• Neolith

    Individual Infernal Idimmu (3cd)

    Wydane przez Wydawnictwo Muzyczne PsychoRok wydania 2010Kraj PolskaNapisał Robert Jurkiewicz7,5Komentarze (0) Neolith - Individual Infernal Idimmu Nie mam pojęcia dlaczego losy Neolith i moje ułożyły się w taki, a nie inny sposób. W zasadzie to nie ułożyły się w ogóle. Owszem splotły się kilkanaście lat temu, gdy zdarzyło mi się uczestniczyć w wydarzeniu kulturalnym w miejscowości Lesko, gdzie produkował się na scenie Levi wraz z zespołem. Poza tym incydentem z niezrozumiałych względów nie doświadczyłem innej formy kontaktu z twórczością tych bieszczadzkich diabłów. Dziś, gdy piszę te słowa po kilkunastu przesłuchaniach "Individual Infernal Idimmu" uwiera mnie coś na pograniczu poczucia wstydu i przemożnej chęci poprawy. Trzecia duża płyta w karierze zespołu bezlitośnie prowokuje wyrzuty sumienia. To po prostu bardzo dobra płyta, kiedy trzeba obezwładniająca ekstremalnym death metalowym łomotem, innym razem oferująca śmiertelną sztukę w nieco bardziej cywilizowanej, finezyjnej odsłonie pod wyraźnym patronatem Atheist, czy też Sadus. To nie wszystko. Neolith potrafi grać także black metal i robi to na swój specyficzny sposób. W takich chwilach do akcji wkracza U. Reck (Lux Occulta) i dzięki jego kapitalnym klawiszowym wtrętom czuć na "Individual Infernal Idimmu" obecność bieszczadzkiego czarta. Kędzierzawego, pałętającego się po bezdrożach z łbem pełnym niecnych zamiarów, osmolonego dymem spowijającym wypalanie węgla drzewnego. Ostatnie dwa utwory to zdecydowanie najjaśniejszy fragment płyty. Połączone ze sobą "The Most Excellent Charm Against the Son of Liar" oraz "Hallowed Be the Signs!" zawierają wszystko to, co cieszyło uszy do momentu ich nastania. Jest zadziorny death, szczypta gitarowej progresji, a na dodatek podczas trwania tego pierwszego, na tle kapitalnego riffu klawiszowiec daje upust swojej wyobraźni i roztacza nawiedzoną, narkotyczną aurę, która opanowała w całej rozciągłości "Hallowed Be the Signs!". Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że Neolith korzysta z usług tego samego dilera, co Oranssi Pazuzu. Trzymam kciuki za ten zespół licząc, że końcówka płyty to zwiastun awangardy na większą skalę.

    www.neolith.pl; www.wydawnictwopsycho.com
    Możliwość komentowania jest dostępna wyłącznie dla zarejestrowanych użytkowników forum.

    Zaloguj się lub załóż konto

    Recenzja

    Primitive Warfare

    Extinction Protocol
    Dla tych, którzy mają ogolone głowy na łyso, nadrukowane czaszki i druty kolczaste na kapturach i czują się swobodnie w obecności cmentarnych pomników okładka Primitive Warfare powinna wydawa...

    Recenzja

    Mörtual

    Evil Incarnation
    Leżąca na pomoście obu Ameryk niewielka Kostaryka na pierwszy rzut oka nie kojarzy się z z trząchającymi dynią wielbicielami hałasu, ale tamtejsza scena, skupiona głównie w San José (stolic...