Wydane przez Repulse RecordsRok wydania 2000Kraj SzwecjaNapisał m.k8Komentarze (0)
Ci deathersi bujają się po metalowej scenie już od dawna. Nigdy jakoś nie wypłynęli na głębsze wody, nigdy nie było im dane zaatakować szerszego grona odbiorców. A ja się pytam: dlaczego? Przecież ich muzyka zyskałaby sobie wielu fanów wśród – chociażby – polskich ortodoksów. Na „Hellbrigade” Centinex prezentuje bardzo atrakcyjny, szybki, soczysty, szwedzki death metal z pewną dawką melodii. Chyba wszyscy zainteresowani wiedzą co to znaczy, więc skupmy się na ‘minusach’ tego albumu (niestety, pojawiły się w liczbie dwóch). Uno: zespół w końcu znalazł prawdziwego perkusistę, co z jednej strony uważam za rzecz pozytywną, lecz z drugiej, mógłbym się przyczepić do ‘wiaderkowego’ brzmienia werbla. Lecz chuj z tym! Zawsze lepszy żywy pałkownik, niż płyty nagrywane z ‘trupem’ (patrz: kilka poprzednich wydawnictw Centinex). Chuj z tym! Due: martwią mnie niezbyt udane eksperymenty z czystym wokalem (na szczęście fragmentaryczne!). Cóż, na razie nie będę psioczył, zobaczymy czy Szwedzi pójdą dalej w tym kierunku. Jeśli tak, to wtedy jak Boga kocham!...ups,hm... Zagalopowałem się! W ogóle po wała ja to wszystko wypisuję! Ruszcie dupy do sklepów, kumpli, lub na Internet i załatwcie sobie nagrania tej kapeli. W natłoku gówien typu In Flames, Centinex pokaże wam (mimo dwóch nieznacznych, wyżej opisanych ‘krech’) co oznacza prawdziwa metalowa ‘swedish music’!!!
Co za debiut! Jestem absolutnie zauroczony tym co zaserwowała ta norweska ekipa i absolutnie nie dziwię się, że Dark Descent nie zwlekała z kontraktem. Dotychczasowe doświadczenie muzyków Sover...
...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...