Recenzje



  • Blaze of Perdition - "The Hierophant"

    2011 / 2cd
    Pagan Records
    Polska
    Blaze of Perdition - The Hierophant Jakiś czas temu, po premierze płyty w cyberprzestrzeni rozgorzała dyskusja. Oprócz bardzo polskiego, zawistnego ujadania dało się słyszeć głosy, że grają podobnie do pewnego zespołu ze Szwecji. Może i coś w tym jest, lecz nie wyczerpuje tematu. Ostatnie dzieło Watain męczy mnie na tyle skutecznie, że nie jestem w stanie przebrnąć przez nie za jednym podejściem. Z "The Hierophant" nie mam takiego problemu. Płyta gra przez trzy kwadranse, dźwięków na niej zagęszczenie, a o znużeniu nie ma mowy. Masywny, świetnie zagrany i gładko zaaranżowany black metal. Długie, wielowątkowe utwory, a w nich dużo się dzieje. Dominują pomysły dobre, pojawiają się także słabsze. Sporo zwartego, dziarskiego grania. Słychać autentyczne, niewymuszone emocje, świetnie współbrzmiących wokalistów, kapitalne partie basu i wreszcie moc riffów. Wszystko to spięte zostało gęstą, złowieszczą atmosferą. Byłoby wręcz idealnie, gdyby nie pewien uciążliwa dla mnie przypadłość. Bywa zbyt melodyjnie i patetycznie. Gitarzyści włożyli w ten album ogrom pracy. Często na pierwszy plan wkracza linia melodyczna, bywa że zbyt słodka i miękka. Mam na myśli choćby końcówkę "Gospel of the Serpent's Kin", czy dla odmiany początek "The Tower of Loss". Nie kaleczy to zbytnio odbioru całości. "The Hierophant" to przede wszystkim ekstremalne granie na wysokim poziomie i w szerszym kontekście te kilka potknięć nie ma większego znaczenia.

    www.facebook.com/blazeofperdition; www.pagan-records.comRobert Jurkiewicz / 7,5 Szukaj więcej o Blaze of Perdition

Najnowsza recenzja

Sovereign

Altered Realities
Co za debiut! Jestem absolutnie zauroczony tym co zaserwowała ta norweska ekipa i absolutnie nie dziwię się, że Dark Descent nie zwlekała z kontraktem. Dotychczasowe doświadczenie muzyków Sover...





Najnowszy wywiad

Epitome

...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...