Ophis - "Stream Of Misery"
2007 / 1 cd
Imperium Productions
Niemcy
Doom metal, w mniej czy bardziej klasycznym wydaniu, to gatunek osobliwie w Polsce niedoceniany i - w praktyce - nie istniejący jako scena. Szkoda, bo wciąż w nim sporo ciekawego się dzieje, a choćby u naszych zachodnich sąsiadów i festiwali, i pojedynczych koncertów, i wreszcie kapel jest na tyle dużo, że każdy fan mroku, ciężaru, wolnych temp i apokaliptycznych wizji upadającego świata znajdzie coś dla siebie. Na przykład Ophis. Z zupełnie nieznaną mi wcześniej nazwą (z greki po prostu "wąż") po raz pierwszy zetknąłem się wiosną tego roku, gdy wybierałem się na gig Isole i Evoken w Berlinie. Ophis był pierwszym bandem, który miał się tego wieczora pojawić na scenie i choć ostatecznie z powodu małego spóźnienia nie było mi dane zobaczyć go na żywo, to krótka internetowa kwerenda wystarczyła, by sięgnąć po debiutancki album zespołu, "Stream Of Misery". I był to znakomity wybór. Jasne, Ophis nie odkrywa Ameryki - i kto przy zdrowych zmysłach by tego oczekiwał od kapeli równie mocno zakorzenionej w doomowej tradycji, co chętnie sięgającej po sprawdzone death metalowe wzorce? Z dużym wyczuciem porusza się natomiast po terytorium, na którym krzyżują się wpływy Unholy, wczesnego My Dying Bride, pojawiają się żałobne melodie rodem wprost z debiutanckiej płyty szwedzkiej Katatonii ("Beneath Sardonic Skies" czy "Dead Inside"), a z drugiej strony - słyszalne są echa co wolniejszych dokonań Bolt Thrower czy Asphyx (szczególnie w miażdżącym, zamykającym płytę "Thy Flesh Consumed"). Ciężar potworny, growlujący wokal świetnie podkreśla grobową atmosferę, strumień nieszczęścia kropla po kropli wrzyna się więc w mózg i każe zapisać sobie nazwę Ophis w pamięci. Owszem, płyta nie jest wybitna. Ale ja już nie mogę się doczekać na następną. DOOM ON!
www.ophis.net; www.myspace.com/ophisdoom; www.imperium-productions.comPaweł Palica / 8 Szukaj więcej o Ophis