Dla tych, którzy mają ogolone głowy na łyso, nadrukowane czaszki i druty kolczaste na kapturach i czują się swobodnie w obecności cmentarnych pomników okładka Primitive Warfare powinna wydawać się znajoma. Deja vu powinno wywoływać nierozczytywalne logo, nazwa płyty i militarno-nuklearny fetysz. Wbrew temu co mówi stare porzekadło, pozory tym razem nie mylą. Duch (może nie defini...
Data dodania 2009-03-26Dodał WouterŹródło Clawhammer PRChilean death metal warriors THORNAFIRE are in the midst of recording their sophomore album for Ibex Moon Records, Vorex Deconstrucción. Guitarist Victor Mac-Namara had this to say about the recording process: “We have finished the drums and guitars for our new album. All that is left is the bass, vocals, some arrangements with synths, and some obscure characterizations from an actress to work the concept of the new album. We are very anxious and we hope to get a great album of death metal. The songs that we composed are not in the current way of endless blast beat songs. We do it the old way - memorable music with variety, twisted riffs, and lot of madness!”
Thornafire has captured the true spirit of a Southern American death metal style that worships at the altar of the ancient ones and takes it cues from the likes MORBID ANGEL, KRISIUN, (early) SEPULTURA, and PENTAGRAM (Chile), while putting its own unique spin on the genre. On Exacerbated Gnostic Manifestation, Thornafire burned through 46 minutes of more groove-filled pummel, killer riffs, and occult/anti-Christian atmosphere than even the truest believers could handle without bowing down in obeisance to the Chilean DM gods. The combination of Juan Pablo Donoso’s batter and clatter drumming, Victor Mac-Namara’s giant array of monster riffs, and bassist Alexis Munoz’s David-Vincent-meets-Tom-G-Warrior vocals was nothing short of explosive. The follow up to the monolithic debut, Vorex Deconstrucción, is sure to be another Metal of Death tour de force and will be released in July on Ibex Moon Records.
Dla tych, którzy mają ogolone głowy na łyso, nadrukowane czaszki i druty kolczaste na kapturach i czują się swobodnie w obecności cmentarnych pomników okładka Primitive Warfare powinna wydawa...
Leżąca na pomoście obu Ameryk niewielka Kostaryka na pierwszy rzut oka nie kojarzy się z z trząchającymi dynią wielbicielami hałasu, ale tamtejsza scena, skupiona głównie w San José (stolic...
Dla tych, którzy mają ogolone głowy na łyso, nadrukowane czaszki i druty kolczaste na kapturach i czują się swobodnie w obecności cmentarnych pomników okładka Primitive Warfare powinna wydawać się znajoma. Deja vu powinno wywoływać nierozczytywalne logo, nazwa płyty i militarno-nuklearny fetysz. Wbrew temu co mówi stare porzekadło, pozory tym razem nie mylą. Duch (może nie defini...
Leżąca na pomoście obu Ameryk niewielka Kostaryka na pierwszy rzut oka nie kojarzy się z z trząchającymi dynią wielbicielami hałasu, ale tamtejsza scena, skupiona głównie w San José (stolic...