Dla tych, którzy mają ogolone głowy na łyso, nadrukowane czaszki i druty kolczaste na kapturach i czują się swobodnie w obecności cmentarnych pomników okładka Primitive Warfare powinna wydawać się znajoma. Deja vu powinno wywoływać nierozczytywalne logo, nazwa płyty i militarno-nuklearny fetysz. Wbrew temu co mówi stare porzekadło, pozory tym razem nie mylą. Duch (może nie defini...
Neolith - nowy perkusista, nowa płyta, a na niej nieprzeciętni goście
Data dodania 2008-11-19Dodał AndrzejŹródło NeolithJak informuje Levi, gardło formacji: "Kolejna część nagrań nowej płyty za nami! Zostały zarejestrowane
wszystkie partie instrumentów i wokali. Wszystko idzie sprawnie, w czym spora zasługa Jasia Bryta - właściciela Screw Factory Studio. Już na tym etapie nagrań możemy powiedzieć, że materiał będzie brzmiał naprawdę potężnie! Teraz przed nami miksy oraz mastering.
Na płycie pojawią się również goście: w utworze "Fright emblazoned on faces" swoje nieprzeciętne umiejętności pokazał Vogg (Decapitated, Lux Occulta i Vader) nagrywając rewelacyjne sola, zaś w "That sorrowful feast of the damned" swojego głosu użyczył Maciek Taff (Rootwater, Black River i
tony innych)!!!
Po długich poszukiwaniach odpowiedniej osoby na miejsce tragicznie zmarłego Fila wreszcie mamy nowego perkusistę!!! Nową osoba obsługującą gary w Neolith będzie Ireneusz "Beast" Gawlik - młody i utalentowany perkusista, dla którego chrztem bojowym będzie koncert w krośnieńskim Iron Klubie 13 grudnia b.r. Jako support wystąpią nasi Przyjaciele z przemyskiego BlackSnake."
Dla tych, którzy mają ogolone głowy na łyso, nadrukowane czaszki i druty kolczaste na kapturach i czują się swobodnie w obecności cmentarnych pomników okładka Primitive Warfare powinna wydawa...
Leżąca na pomoście obu Ameryk niewielka Kostaryka na pierwszy rzut oka nie kojarzy się z z trząchającymi dynią wielbicielami hałasu, ale tamtejsza scena, skupiona głównie w San José (stolic...
Dla tych, którzy mają ogolone głowy na łyso, nadrukowane czaszki i druty kolczaste na kapturach i czują się swobodnie w obecności cmentarnych pomników okładka Primitive Warfare powinna wydawać się znajoma. Deja vu powinno wywoływać nierozczytywalne logo, nazwa płyty i militarno-nuklearny fetysz. Wbrew temu co mówi stare porzekadło, pozory tym razem nie mylą. Duch (może nie defini...
Leżąca na pomoście obu Ameryk niewielka Kostaryka na pierwszy rzut oka nie kojarzy się z z trząchającymi dynią wielbicielami hałasu, ale tamtejsza scena, skupiona głównie w San José (stolic...