Defiled

Wywiad przeprowadził - Tomasz Osuch
Powodów do szczęścia im chyba nie brakuje... masa koncertów u boku największych, pozycja niemal kultowego, najbardziej znanego zespołu japońskiej sceny death metalowej, i co w tym wszystkim najważniejsze - nowy, kurewsko mocny album "Divination", któremu towarzyszą bardzo entuzjastyczne reakcje. Nie mogło zabraknąć i u nas bardziej szczegółowej prezentacji Defiled, tak więc nie czekając zbyt długo w kolejce, skontaktowałem się z Hideki - wokalistą tej japońskiej załogi, dla której zdobycie cesarskiego stołka w KKW, z płyty na płytę staje się coraz prostsze.... Witaj Hideki! Powiem Ci, że bardzo mile zostałem zaskoczony nowym albumem Defiled, i w tym miejscu gratuluje bardzo udanej, solidnej płyty! W jakich okolicznościach powstawała "Divination", jaka atmosfera towarzyszyła jej narodzinom? Z trudem, czy raczej wszystko szybko, ładnie sprawnie i bez problemów?

"Hello Tomash, dzięki za pochwałę! Tak, jesteśmy bardzo dumni z naszej nowej płyty "Divination", praca nad nią kosztowała nas sporo wysiłku i najwyraźniej jest to nasz najlepszy jak do tej pory materiał. Mam nadzieję, że każdy po odpaleniu tego krążka będzie również zaskoczony tak miło jak Ty! Cały proces nagrywania przebiegał raczej gładko, bezproblemowo, pracowało nam się naprawdę bardzo przyjemnie. Jest to już czwarte wydawnictwo Defiled, i w zasadzie wiedzieliśmy jak należy poprowadzić niektóre sprawy w studiu żeby wszystko wyszło dobrze."

"Divination" to 14 utworów trochę zakręconego, brutalnego death metalu, a jeśli być dokładnym, to jest tych numerów dwanaście, bowiem dwa z nich to coś w rodzaju 'eksperymentów'. Skąd pomysł na numer będący tylko solosem na basie oraz na kawałek, w którym prezentujesz swoje możliwości wokalne? Te dwa numery zupełnie odbiegają od reszty...

"Szczerze mówiąc, umieściliśmy na "Divination" te dwa kawałki ponieważ płyta byłaby za krótka. Cieszę się, że zauważyłeś różnicę między nimi i że są trochę inne. Norihisa i ja zrobiliśmy te kawałki na poczekaniu w studio, a zajęło nam to tylko 30 minut!"

Zainteresował mnie obraz zdobiący Wasz nowy album, ale przyznam, że do końca nie wiem jakie przesłanie się pod nim kryje. Czy w związku z tytułem "Divination" padł wybór właśnie na taką okładkę i vice versa?

"Autorem oprawy graficznej jest Wes Benscoter, człowiek który wykonał wiele wspaniałych okładek dla takich zespołów jak Slayer, Vader, Sinister etc. Ponadto, wykonał dla nas okładki do dwóch poprzednich albumów, "Ugliness Revealed" i "Erupted Wrath". Tym razem zaś, jego obraz ukazuje ciemną stronę ludzkości i jest oczywiście ściśle związany z całym konceptem "Divination". Posłuchaj proszę tej płyty patrząc na całą jej oprawę graficzną! Wes kiedyś mieszkał w Tokyo i jest naszym dobrym przyjacielem. Kochamy tego człowieka i jego prace. Obecnie jest on niewątpliwie najwybitniejszym artystą na scenie!"

Ponad dwa lata dzielą "Ugliness Revealed" i najnowszą "Divination". Co Defiled porabiał w tym okresie? Czy poza składaniem nowych kawałków wydarzyło się coś znaczącego?

"Po "Ugliness Revealed" wymieniliśmy pałkerów i zagraliśmy sporo koncertów. Dwukrotnie odwiedziliśmy Stany, byliśmy także w Europie i w Azji, oraz oczywiście daliśmy dużo sztuk w Japonii. Nasz nowy perkusista Yuichi, wraz z dołączeniem do nas wniósł energię i świeżość w Defiled i na pewno dzięki niemu możliwości zespołu znacznie się wzrosły."

Do tej pory, każda z płyt Defiled była wydawana przez inną wytwórnię. Były to kolejno - Nightfall/Terrorizer Records, Baphomet Records/Necropolis, i teraz trzecie, duże uderzenie ukazuje się dzięki Season Of Mist. Jak to się stało, że Defiled zainteresowała się ta francuska firma, jak doszło do tego?

"My po prostu nie lubimy rzucać sobie kłód pod nogi. Za każdym razem rozglądamy się za najlepszym rozwiązaniem dla nas pod kątem wytwórni, i jeśli chodzi o nowa płytę, to właśnie Season Of Mist była firmą, która złożyła nam najlepszą ofertę. Obiecali zrobić dla nas najwięcej w kwestii promocji. Z Necropolis i Nightfall nie wydarzyło się nic szczególnego."

Jak wygląda sytuacja z wytwórniami na rynku japońskim? Twój kraj nigdy w światowym biznesie nie przodował w tym względzie, ale macie przecież Toy's Factory Records, czy kilka innych mniejszych, jak powiedzmy Eclipse Records, która w zeszłym roku wydała debiutancki album polskiego Perverse...

"Nie wiem zbyt wiele o naszych rodzimych wytwórniach, ale super było by gdyby w niedalekiej przyszłości któraś z nich okazała zainteresowanie licencją naszej płyty."

Na płytach Defiled widnieją nazwiska braci Morrisów i ich studia. Czy nie myśleliście nad zmierzeniem się z możliwościami innego studia? Nowe miejsce, nowi ludzie, nowe możliwości...

"Przede wszystkim, musze powiedzieć, że kochamy pracować z braćmi Morris. Oni są świetnymi inżynierami, ponadto wspaniałymi kolesiami i zawsze jest super pracować z Tomem i Jimem. Musisz znać pewnych, dobrych producentów, mieć rozeznanie w sytuacji, bo czasem możesz trafić na zbyt aroganckich, z którymi ciężko jest się z dogadać. Bracia Morris absolutnie nigdy nie zachowują się w taki sposób. Również otoczenie w jakim znajduje się studio jest bardzo przyjemne i dobrze wpływa na nas. Kiedy zajmujesz się złożoną, zawiłą robotą w małym pomieszczeniu, to wówczas ważna jest przy tym także możliwość relaxu i Morrisound jest perfekcyjne pod tym względem. Nie czuję potrzeby zmiany miejsca nagrań po to, aby uzyskać jakieś różnice. Uważam, że aby za każdym razem zrobić lepszy album od poprzedniego, najważniejszą sprawą nie jest zmiana studia, tylko napisanie utworów urozmaiconych, ciekawszych, unikalnych. W zasadzie wszystko to, o co zabiegamy w studio oparte jest o profesjonalizm i zręczność. To jest podstawa"

Defiled istnieje już 13 lat, jednak najbardziej przełomowym, najbardziej znaczącym wydarzeniem dla zespołu okazało się chyba mini cd "Defeat Of Sanity" z 94 roku. To po tym właśnie materiale zaczęło być głośno o Defiled, zagraliście przecież z takimi gigantami jak Cannibal Corpse, Incantation, Testament, Morbid Angel... czy mam rację?

"Owszem, masz w zupełności rację. Otwieraliśmy koncerty w Japonii takim zespołom jak Cannibal Corpse, Testament, Arch Enemy, Vader, Dismember, Defleshed i tak dalej. W 1998 roku graliśmy trzytygodniowy tour po Stanach wspólnie z Incantation, a dwa lata później jeździliśmy po Europie razem ze słowackim Dementorem."

Następnie, po wydaniu debiutanckiego krążka "Erupted Wrath" uderzyliście na dwa amerykańskie, kultowe festiwale - mam na myśli Milwaukee Metalfest i Metal Meltdown. Jak wspominasz te, na pewno znaczące imprezy w których Defiled wziął udział?

"Don Decker, koleś kierujący Nightfall Records, i który wydał nasz album "Erupted Wrath", wkręcił nas na te festiwale i naprawdę, świetnie spędziliśmy czas na tych imprezach. Mogliśmy zobaczyć i stanąć na scenie z wieloma legendarnymi formacjami, i było to niesamowite przeżycie."

W maju i czerwcu tego roku daliście - w ramach promocji "Divination", kilka koncertów w Japonii. Jak nowe numery sprawdziły się na żywo, reakcja pozytywna? Jak w ogóle japońska publika i Wasze media przyjęły nowy album Defiled?

"Te gigi zaliczam oczywiście do udanych, było wspaniale. Zagraliśmy 13 koncertów w Japonii, w ramach trasy pod szyldem 'Divination Tour In Japan 2003'. W dzisiejszych czasach undergroundowa scena death metalowa w Japonii nie jest wielka, ale mam nadzieję, że wkrótce znów powstanie, poszerzy się, będzie bardziej aktywna. Po koncertach które zagraliśmy na tej trasie, mam prawo tak uważać."

Zespoły, które grały u Was zawsze bardzo dobrze, wręcz wspaniale wypowiadają się o japońskiej publice... że jak mało kto potrafią Wasi maniacy zgotować świetne przyjęcie gościom, i zrobić pod sceną prawdziwe piekło. Czy Ty zauważasz jakąś zasadniczą różnicę pomiędzy zachowaniem japońskich maniacs, a europejskich bądź amerykańskich na koncertach?

"Nie mam jednoznacznie sprecyzowanej opinii w tej sprawie, bowiem nie orientuje się za dobrze w tych różnicach. Jeśli chodzi o moją osobę, to dla mnie zawsze fani są wszędzie tacy sami. Jesteśmy dumni, że mamy swoich fanów których kochamy, oni zawsze silnie wspierają zespół, w każdym miejscu na świecie. Wszystko to, na co nas stać robimy najlepiej jak potrafimy za każdym razem, gdziekolwiek jesteśmy, i tak naprawdę w ogóle nie są istotne różnice w zachowaniu fanów."

Nie jest także żadną tajemnicą, że o Japonii, kulturze Waszego kraju, obyczajach, atmosferze tam panującej, każdy kto był wypowiada się w samych superlatywach. Jest to fakt niezaprzeczalny, że macie bogatą historię, i żyjecie w kraju z tradycjami kultywowanymi przez wieki. Jak Ty podchodzisz do opinii powszechnie krążących o Twoim kraju, nie zamieniłbyś życia tam na jakiekolwiek inne miejsce na ziemi?

"Tak, jestem dumny z faktu bycia Japończykiem, jak również z tego, że znam bardzo dobrze japońską kulturę, literaturę, życie, filozofie, sposób myślenia. Możemy przemycać to wszystko do naszych tekstów i naszej muzyki, co prawdę powiedziawszy zrobiliśmy. Przykładowo, utwór "Addicted To Occult Oath" z płyty "Erupted Wrath" bazuje na historii o starym, japońskim duchu. Podejrzewam, że żaden zespół z innego kraju nie może zrobić czegoś takiego. Owszem, moje teksty mają pewien japoński posmak w sobie, więc koniecznie ich wysłuchajcie. Jestem pod wielkim wpływem brutalności wschodniej filozofii i możesz zauważyć znaczenie japońskiej oryginalności. Jeśli miałbym zamieszkać w innym kraju musiałbym mieć dość porządny powód, bo w innym razie od razu poczułbym nostalgię za krajem."

Kilka zespołów które grało w Tokyo postanowiło udokumentować na płycie koncertowej to wydarzenie - przykładowo Vader czy Children Of Bodom. To na pewno bardzo miłe posunięcie ze strony tych formacji...a gdzie Ty chciałbyś z Defiled nagrać album koncertowy? Materiału macie już sporo, więc pewnie z doborem kawałków nie byłoby problemu...

"Pewnego dnia chcielibyśmy także nagrać album koncertowy, ale nie czas jeszcze na to, tak osobiście sądzę. Sesja nagraniowa "Divination" była nagrywana prawie jak na żywo. Tym
razem nie majstrowaliśmy zbyt dużo z dźwiękiem i dlatego płyta ma taki charakter. Jesteśmy naprawdę zadowoleni z tego, jak ten album ostatecznie wyszedł. Myślę, że jego zawartość znajdzie odzwierciedlenie w koncertowym wizerunku i wszyscy się o tym przekonają. Owszem, koncertówka Vadera jest świetna. Wiesz o tym, że Defiled otwierał im koncert tamtej nocy??"

Tak, wiem! Słyszałem, że planujecie dwie trasy - jedną po Stanach, drugą po Europie. Czy są już jakieś konkrety odnośnie wojaży po europejskim kontynencie? Może i o Polskę udałoby się wreszcie zahaczyć?

"Razem z Season Of Mist planujemy trasę, chcemy zagrać w kilku państwach, jednak nic nie zostało jeszcze w tej sprawie ostatecznie zdecydowane. Mam nadzieję, że już niebawem podamy dobre wieści z koncertowego frontu! Mamy także wielką nadzieję, że tym razem uda się przyjechać do Twojego kraju. Bądźcie przygotowani na atak!!"

Dzięki Hideki za wywiad! Powodzenia w promowaniu "Divination" i nie dajcie czekać długo na kolejną płytę!

"Nie ma potrzeby aby martwić się o to, bowiem właśnie zaczęliśmy pisać materiał na kolejną płytę! Dzięki Tomash za możliwość przedstawienia Defiled polskim maniakom! Czytelnicy, proszę zapoznajcie się z "Divination"! Nie będziecie zawiedzeni! Korzystając z okazji, mam osobistą prośbę jeszcze. Jeśli ktokolwiek z Was jest w posiadaniu split LP Wilczy Pająk/Dragon, proszę niech skontaktuje się ze mną mailowo! Materiał ten wyszedł w 87 roku i nosi tytuł "Metal Mania 87", producentem był Tomasz Dziubiński. Szukam tego gówna od długiego czasu i jak dotąd nigdzie nie mogę tego znaleźć!! Naprawdę, zajebiście mi zależy na jednej sztuce i jeśli ktoś może pomóc bardzo proszę o kontakt!! Ok., dzięki & Stay Brutalized Sick!! Do zobaczenia na trasie!!!"

defiled666@hotmail.com
listen.to/defiled


Tomasz Osuch


Najnowsza recenzja

Sovereign

Altered Realities
Co za debiut! Jestem absolutnie zauroczony tym co zaserwowała ta norweska ekipa i absolutnie nie dziwię się, że Dark Descent nie zwlekała z kontraktem. Dotychczasowe doświadczenie muzyków Sover...

Najnowszy wywiad

Epitome

...co do saksofonu to był to przypadek całkowity. Bo idąc coś zjeść do miasta napotkaliśmy kolesia który na ulicy grał na saksofonie. Zagadałem do niego żeby nagrał nam jakieś partie i zgodził się. Oczywiście nie miał pojęcia na co się porwał, do tego komunikacja nie była najlepsza, bo okazał się być obywatelem Ukrainy i język polski nie był dobry albo w ogóle go nie było...