Dokładnie. W mojej ex-pracy (citi) jako jedyny z oddziału i ,jak się okazało, jedyny w kraju odmówiłem wyjazdu na jakiś pierdolony kulig (wyjazd z Białegostoku do kurwa Płocka, później kulig, ognisko i powrót - totalny bezsens), afera była jak cholera, sama dyrektor regionu do mnie dzwoniła. Jak jej powiedziałem, że to jest mój wolny czas od pracy i ja decyduję jak spędzam swój weekend, a nie pracodawca, to potrafiła powiedzieć "ale wszyscy jadą". Tak, pojechała nawet moja szefowa, samotna matka dzień kurwa po operacji córki.535 pisze:Random Apex pisze:Ja również - tyle, że o 17 i mimo urlopu mam ten zaszczytny obowiązek się pojawić w restauracji. Wolałabym 100 zł niż kolację w knajpie, stanowczo bardziej mi się podoba 100 zł.czterooki.pastor pisze:Ja mam dzisiaj wigilie w pracy.
!!!???!!!
Nie znam takiego, który mógłby tego typu "obowiązek" wyegzekwować w stosunku do mojej skromnej osoby. Więcej odwagi mili Państwo.
Później była akcja remontu domu dziecka przez pracowników banku, a na miejscu już czekali dziennikarze by napisać artykuł o tym jak pracownicy citi remontują domy dziecka. Jak odmówiłem wyjazdu twierdząc, że pracodawca nie ma prawa kosztem mojego wolnego czasu robić sobie "pijaru" to lepiej nie mówić z jakim ostracyzmem się spotkałem. Oczywiście nikt nie miał prawa za to zwolnić, ani nic takiego, ale pretensji i głupich uwag było w chuj.