ultravox pisze:
Tu nie o sukces rynkowy się rozchodzi. Po prostu nie słyszałem żadnego utworu Voivod, który sprawiłby, że pomyślałem "o, to jest o wiele potężniejszy kawałek niż "For Whom the Bell Tolls" i "Black Magic" razem wzięte, ta wizjonerska awangarda niszczy te proste metalowe kawałki". To się nie zdarzyło i raczej nigdy się nie zdarzy. Owszem, jeśli chodzi o siłę tej muzyki, to ich najlepsze płyty mógłbym postawić gdzieś obok najważniejszych dokonań bohaterów tego tematu, ale nigdy wyżej. Zresztą wyżej już chyba nie ma niczego ;)
Ja w ogóle nie pojmuję tego, jako rywalizacji o lepszy utwór. Zresztą oba wymienione przez Ciebie nigdy nie robiły na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia. Spokojnie mógłbym im przeciwstawić "Tribal Convictions" Voivoda, nie mówiąc już o kompozycjach z "Nothingface" albo z "Phobos", które niszczą mnie nieco bardziej niż kawałki Metalliki, natomiast porównywalnie do kawałków Slayera (raz bardziej, raz mniej). Ja raczej porównuję całe płyty, czy raczej same dźwięki - nazwijmy to tak: sposób myślenia o muzyce. To się dla mnie liczy.