Led Zeppelin [1970] III
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed, Skaut
- KreatoR
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1121
- Rejestracja: 22-03-2009, 17:05
- Lokalizacja: rodowity wrocławianin
Led Zeppelin [1970] III
LED ZEPPELIN (1970) III
Już widzę te rozkminki: a co z czwórką, dwójka i jedynka lepsza. Ale po kolei.
Wszystko ma swoje powody. Po debiucie i drugiej płycie, z których pierwsza pachniała bluesem, zaś następną otwierał "Whole lotta love" wszyscy myśleli, że nastąpi eksplozja hard rocka. Nic z tego.
Na trzecim długograju mamy rześki początek, porządne bębnienie Bonza i gruby, soczysty bas w otwieraczu. Po nim przychodzi lekko orientalny rytm w drugim numerze, a łojenie na chwilę wraca w trzecim "Celebration day". I tyle.
Co dzieje się potem jest zdumiewająco odkrywcze.
Płaczliwa niby-balladka "Since I've been loving you" z solówką, którą Page ponoć płodził w bólach jakby to miał być jego pierworodny. Gęsty, zagmatwany i podobno marny/wymęczony "Out on the tiles", będący ostatnim numerem na 1 stronie, gdzie ponoć trafiały najgorsze utwory, bo igła najbardziej rysowała rowki płyty. A tak naprawdę gryf się ścierał podczas riffowania.
A po odwróceniu krążka - głównie folkowe piosenki, zagrane na luzie przygrywki całkowicie wyluzowane, bez napinki po wyczerpujących trasach koncertowych, gdzie każdy musiał wykazywać się wirtuozerią i tak zwanym kunsztem. Do dzisiaj słuchając takiego "Tangerine" mam rogala na ryju, że Taki zespół gra coś takiego. Bez niepotrzebnych żarcików w stylu "Anyone's daughter" Purpli. Wiejski klimat? Pseudo-luz muzyków-milionerów? Nic z tego! W pełni przygotowana rzecz, która miała wszystkim pokazać czym jest umiejętność niepodążania za własnymi dokonaniami, tylko zaplanowana volta stylistyczna. Chcieliście piłowania i grania pod kotleta na wielkich spędach? No to macie imprezę na wsi we własnym gronie.
- twoja_stara_trotzky
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9857
- Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
- Lokalizacja: 3city
Re: Led Zeppelin [1970] III
inaczej odbieram ten album, ale luz, też go uwielbiam :D
- Wódz 10
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2028
- Rejestracja: 15-12-2006, 20:44
Re: Led Zeppelin [1970] III
Najlepszy Zep (obok dwójki i jedynki).
I dream of colour music,
And the intricacies of the machines that make it possible
And the intricacies of the machines that make it possible
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 612
- Rejestracja: 07-03-2002, 15:34
- Lokalizacja: ZSRE
Re: Led Zeppelin [1970] III
Najbardziej lubię pierwsze dwa albumy, ale 'Trójkę' z czasem też polubiłem.
In God We Trust
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9025
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: Led Zeppelin [1970] III
dwójka zdecydowanie najlepsza
-
- postuje jak opętany!
- Posty: 612
- Rejestracja: 07-03-2002, 15:34
- Lokalizacja: ZSRE
Re: Led Zeppelin [1970] III
Przez długie lata uważałem 'Dwójkę' za najlepszą, ale dziś nie jestem tego tak bardzo pewien. Nie mogę zdecydować się między 'I' a 'II'. Zwłaszcza, że najbardziej wpływową i przełomową płytą w karierze Led Zeppelin jest właśnie debiut. Album o znaczeniu porównywalnym z debiutami Hendrixa, King Crimson i Black Sabbath.
In God We Trust
-
- zahartowany metalizator
- Posty: 6122
- Rejestracja: 09-09-2010, 00:01
Re: Led Zeppelin [1970] III
najbardziej kocham jedynkie, w duzej mierze dzieki "Dazed and Confused"
- Wódz 10
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2028
- Rejestracja: 15-12-2006, 20:44
Re: Led Zeppelin [1970] III
I za zaczątkiAgony pisze:Przez długie lata uważałem 'Dwójkę' za najlepszą, ale dziś nie jestem tego tak bardzo pewien. Nie mogę zdecydować się między 'I' a 'II'. Zwłaszcza, że najbardziej wpływową i przełomową płytą w karierze Led Zeppelin jest właśnie debiut. Album o znaczeniu porównywalnym z debiutami Hendrixa, King Crimson i Black Sabbath.
II za doszlifowanie
III za eksperyment
I tyle :)
I dream of colour music,
And the intricacies of the machines that make it possible
And the intricacies of the machines that make it possible
- twoja_stara_trotzky
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9857
- Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
- Lokalizacja: 3city
Re: Led Zeppelin [1970] III
mhm...
IV > I > III > II
przy czym dwójka jest genialna :D
IV > I > III > II
przy czym dwójka jest genialna :D
- KreatoR
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1121
- Rejestracja: 22-03-2009, 17:05
- Lokalizacja: rodowity wrocławianin
Re: Led Zeppelin [1970] III
Jakby nie układać wzorów to dwójka zawsze będzie u mnie na końcu tej czwórki. Nie wiem, nigdy się do końca nie przekonałem do całości.
-
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2163
- Rejestracja: 15-06-2011, 13:00
- Lokalizacja: Trzymiasto
- Glene
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1643
- Rejestracja: 03-12-2009, 22:45
Re: Led Zeppelin [1970] III
Mnie najbardziej debiut rozwala, chociaz reszcie, tez malo co brakuje.
Re: Led Zeppelin [1970] III
najbardziej lubię krążki o numerach parzystych, choć za LZ nigdy szczególnie nie szalałem
na nagraniach z koncertów ten kawałek po prostu wymiatabyrgh pisze:najbardziej kocham jedynkie, w duzej mierze dzieki "Dazed and Confused"
- KreatoR
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1121
- Rejestracja: 22-03-2009, 17:05
- Lokalizacja: rodowity wrocławianin
Re: Led Zeppelin [1970] III
[
byrgh pisze:najbardziej kocham jedynkie, w duzej mierze dzieki "Dazed and Confused"
Dazed & Confused niszczy. Takie to były czasy, że najlepsze kawałki na żywo miały miejsce na wirtuozerię i nieograniczoną improwizację. To se ne vrati.vvorldvvithoutshit pisze:na nagraniach z koncertów ten kawałek po prostu wymiata
- longinus696
- zahartowany metalizator
- Posty: 3644
- Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
- Lokalizacja: Łódź
Re: Led Zeppelin [1970] III
Jeden z najlepszych kawałków Led Zeppelin ever, spokojnie kasujący jakieś tam "Schody...". I pierdolić solówkę, bo nie o nią chodzi, tylko o gęsty blusior, który się hektolitrami wylewa z tego utworu.KreatoR pisze: Płaczliwa niby-balladka "Since I've been loving you" z solówką, którą Page ponoć płodził w bólach jakby to miał być jego pierworodny.
The imagination is a muscle. It has to be exercised. Luis Bunuel
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
- twoja_stara_trotzky
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9857
- Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
- Lokalizacja: 3city
Re: Led Zeppelin [1970] III
no dobry cover, dobry...
- Glene
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1643
- Rejestracja: 03-12-2009, 22:45
Re: Led Zeppelin [1970] III
Ten kawalek generuje dla mnie te sama gore emocji co Dazed and Confused.
- KreatoR
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1121
- Rejestracja: 22-03-2009, 17:05
- Lokalizacja: rodowity wrocławianin
Re: Led Zeppelin [1970] III
Z założenia nie chciałem pisać "laurki" tylko rzetelną reckę, jedynie fakty - zostawiając miejsce na dopowiedzenia. Dobrze to wychwyciłeś:)longinus696 pisze:Jeden z najlepszych kawałków Led Zeppelin ever, spokojnie kasujący jakieś tam "Schody...". I pierdolić solówkę, bo nie o nią chodzi, tylko o gęsty blusior, który się hektolitrami wylewa z tego utworu.KreatoR pisze: Płaczliwa niby-balladka "Since I've been loving you" z solówką, którą Page ponoć płodził w bólach jakby to miał być jego pierworodny.
- mysticcum
- postuje jak opętany!
- Posty: 479
- Rejestracja: 21-12-2010, 11:40
Re: Led Zeppelin [1970] III
Pierwsze cztery to kult, wiadomo. Nie mniej jednak z czasem coraz bardziej doceniam późniejsze.
- Wódz 10
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2028
- Rejestracja: 15-12-2006, 20:44
Re: Led Zeppelin [1970] III
Właściwie ich jedynym albumem, który można sobie z czystym sercem odpuścić jest In Through The Out Door. Ma kilka dobrych momentów, ale całościowo...Na tej podstawie wysnuć chciałbym taką teorię, że oni w latach 80 już kompletnie by się pogubili...mysticcum pisze:Pierwsze cztery to kult, wiadomo. Nie mniej jednak z czasem coraz bardziej doceniam późniejsze.
I dream of colour music,
And the intricacies of the machines that make it possible
And the intricacies of the machines that make it possible