
KORN - PATH OF TOTALITY [2011]
Munky: Tak, panuje pewne przedwstępne przekonanie, że nagraliśmy album z muzyką dance, a wcale tak nie jest. Poszliśmy w kierunku tworczym, jak zwykle zresztą i myślę, że nasi stali fani powinni już się przyzwyczaić, że za każdym razem otrzymują na płycie coś innego. Zawsze lubimy stawiać sobie wyzwania i myślę, że to samo powinno odnosić się i do słuchaczy
No wiec tak to jest mnie więcej,ze ta nowa płyta jest...bardzo fajna. Po kilku chudych latach,róznych personalnych zawirowaniach i wciskaniu sie w przyciasne dresy adidasa Korn otwiera nowy rozdzial w swojej historii nagrywając plyte diamatralnie inną ,świeżą,która wypiera zmruszałą i ograną do wyrzygania formułę którą zespół rozciągał i rozjeżdzał na kilku ostatnich albumach. Jak mówią sami zainteresowani,pomysł na plytę wziął sie z prostego faktu,ze od niepamiętnych czasów wokalista kapeli interesowal sie dj'ką,juz będąc nastoletnim szczylem miksowal rózne rzeczy ,gdzies na przecięciu electro/hip hopu/drum n bass,w miare upływu lat rozwijał swoje zainteresowania muzyką elektroniczną i tak dotarl do dub stepu. Owocem tych fascynacji jest najnowszy krążek,gdzie Davis i reszta zaprosili do współpracy swoich ulubionych producentów.
Przy pierwszych pięciu,szesciu przesłuchaniach myślałem,ze to taka świezośc która szybko uleci w atmosfere a całe to elektronicze zaplecze zacznie mnie raczej drażnic niz intrygować ale okazało sie ,ze nie,ze płyta ma swój klimat i z kazdym kolejnym odsluchem wkręca coraz bardziej.Tak na dobrą sprawe,są tutaj trzy utwory które troche odstają od reszty i pojawia sie takie typowe męczenie buły.Reszta trzyma naprawde dobry poziom,naturalnie,nie jest to juz ten sam zespół z opętanym,wijącym sie ze spazmów wokalistą,z zabójczą sekcją,i hałaśliwą scianą gitar. Piosenki które znalazły sie na The Path Of Totality są bardziej refleksyjne, więcej w nich goryczy niz wkurwienia ,oczywiscie nie są to jakies smętne radiowe melodyjki,wciąż jest w tym energia,ale jest to energia doroslych ludzi a nie skoksowanych nastolatków jadących w pierwsze światowe tournee.Oczywiscie,jak to zwykle bywa,percepcja tego albumu bedzie pewnie tragiczna,ale who cares..
Warto sie zapoznac i dac temu szanse(i posluchac tego głośno na dobrym sprzęcie - koniecznie)