ASPHYX - Holenderskie duszenie z Bagchusem i Danielsem
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
- Gore_Obsessed
- zahartowany metalizator
- Posty: 5447
- Rejestracja: 10-06-2003, 06:33
Re: ASPHYX - Holenderskie duszenie z Bagchusem i Danielsem
Sęk w tym, że myślenie tu nie ma nic do rzeczy. Wszystko musi się stać samo. Naturalnie. :) Nagle Cię trafia i koniec. Tak samo jest z pisaniem o muzyce. Są płyty o których mogę setki linijek i takie gdzie poza kilkoma banałami nic nie wyduszę.
Only SŁUCHANIE płyt is real!
Re: ASPHYX - Holenderskie duszenie z Bagchusem i Danielsem
Też tak myślę - nic na siłę. Ja mam tak, że po prostu nie mogę słuchać tylko jednej płyty - nawet jeśli jest to genialny krążek, to nie ma bata, żebym miał ochotę słuchać go rano, jadąc samochodem, siedząc w pracy, na słuchawkach i w nocy przed zaśnięciem. Dziś rano np. na przebudzenie włączyłem sobie DEFECATION - raz przeleciało i było zajebiście, ale już w samochodzie w drodze do pracy miałem ochotę na nową NECROPHAGIA, a w robocie jak usiadłem do pisania potrzebowałem czegoś spokojniejszego i zacząłem od ANNATHEMA i ostatniego ANVIL. Przeleciał jeszcze ostatni HATE ETERNAL, a teraz właśnie leci sobie CAMEL bo muszę sobie policzyć parę rzeczy i przy tym mi łatwiej się pracuje.Gore_Obsessed pisze:Sęk w tym, że myślenie tu nie ma nic do rzeczy. Wszystko musi się stać samo. Naturalnie. :) Nagle Cię trafia i koniec. Tak samo jest z pisaniem o muzyce. Są płyty o których mogę setki linijek i takie gdzie poza kilkoma banałami nic nie wyduszę.
Raz mam ochotę spać, raz jeść, raz poleżeć w wannie a jeszcze innym razem zrobić kupę. Podobnie mam z muzyką - różna muzyka pełni w moim życiu różną funkcję. lub różnym funkcjom (zdarzeniom, nastrojom, sytuacjom) towarzyszy.
Słuchanie cały czas tej samej płyty byłoby dla mnie nawet nie tylko tym co jedzenie jajka na twardo ilekroć jestem głodny, ale jedzenie jajka na twardo ilekroć w ogóle coś muszę zrobić. Swędzi mnie to zamiast się podrapać jem jajko na twardo, zamiast ziewać jem jajko, zamiast wyjść na spacer jem jajko, zamiast otworzyć oczy po przebudzeniu jem jajko. To by jaja były jakieś. :)))
PS. Co nie zmienia oczywiście (jak zresztą wiesz) mojego szczerego podziwu i szacunku do Twojego podejścia. Wszak nie jestem na tyle ograniczony, żeby wykluczyć, że to właśnie Twoja kontemplacja muzyczna potrafi dać większą radość i uchwycić prawdziwą istotę dźwięków zaklętych w kawałku plastiku. :)
- empir
- zahartowany metalizator
- Posty: 5258
- Rejestracja: 31-08-2008, 23:17
- Lokalizacja: silesia
Re: ASPHYX - Holenderskie duszenie z Bagchusem i Danielsem
Tak się zastanawiam czy jeśli z płyt Asphyx najbardziej cenię te nagrane z Van Drummerem to czy podejdzie mi SOULBURN?
Noszę się z zamiarem posłuchania tego ale narazie nie było okazji.
Noszę się z zamiarem posłuchania tego ale narazie nie było okazji.
-
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1001
- Rejestracja: 02-06-2010, 10:56
- Lokalizacja: Gůrny Ślůnsk
Re: ASPHYX - Holenderskie duszenie z Bagchusem i Danielsem
powinno Ci wejść
http://soundterrorshots.blogspot.com/ - koncertowe zdjęcia
http://maciejmutwil.blogspot.com/ - przemysłowe zdjęcia
http://maciejmutwil.blogspot.com/ - przemysłowe zdjęcia
- choronzon14
- postuje jak opętany!
- Posty: 340
- Rejestracja: 22-02-2010, 09:29
- Lokalizacja: Z dupy konia
Re: ASPHYX - Holenderskie duszenie z Bagchusem i Danielsem
Nie 'powinno', a 'musi' ;)
I will burn alright
- maciek z klanu
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 11725
- Rejestracja: 23-12-2008, 22:34
Re: ASPHYX - Holenderskie duszenie z Bagchusem i Danielsem
kto to jest van drummer?
Jestem Maciek, szukam klanu.Adrian696 pisze:nie, BURZUM jest emo
- Self
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2522
- Rejestracja: 03-03-2011, 23:30
Re: ASPHYX - Holenderskie duszenie z Bagchusem i Danielsem
Brat Martina, który gra na bębnach.
Re: ASPHYX - Holenderskie duszenie z Bagchusem i Danielsem
LOL! Dla takich postów warto czytać to forum!
- Block69
- zahartowany metalizator
- Posty: 4949
- Rejestracja: 04-02-2006, 12:14
- Lokalizacja: Górny Śląsk
Re: ASPHYX - Holenderskie duszenie z Bagchusem i Danielsem
Jeszcze był Van Durnen, ale był zbyt głupi by nauczyć sie grać na jakimkolwiek instrumencie.
PENIS METAL
- Gore_Obsessed
- zahartowany metalizator
- Posty: 5447
- Rejestracja: 10-06-2003, 06:33
Re: ASPHYX - Holenderskie duszenie z Bagchusem i Danielsem
Również Van Dammen, który był zbyt żywiołowy i na scenie ciągle kopał się w twarz.
Only SŁUCHANIE płyt is real!
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9055
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: ASPHYX - Holenderskie duszenie z Bagchusem i Danielsem
O chuj, nie zauważyłem tego wcześniej. :)))))))maciek z klanu pisze:kto to jest van drummer?
Re: ASPHYX - Holenderskie duszenie z Bagchusem i Danielsem
Jak lubisz metal to owszem :)empir pisze:czy podejdzie mi SOULBURN?
- empir
- zahartowany metalizator
- Posty: 5258
- Rejestracja: 31-08-2008, 23:17
- Lokalizacja: silesia
Re: ASPHYX - Holenderskie duszenie z Bagchusem i Danielsem
O chuj, pisanie bezwrokowe sprawia że wychodzą takie kwiatki, lol :)
O alkoholu nie wspomnę ;)
No dobra, przyznam się, ja się po prostu często przejęzyczam
O alkoholu nie wspomnę ;)
No dobra, przyznam się, ja się po prostu często przejęzyczam
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9055
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: ASPHYX - Holenderskie duszenie z Bagchusem i Danielsem
znakomity jest ten Soulburn. może 4 miesiące słuchał nie będę, ale na pewno się trochę pokręci w odtwarzaczu :)
- Gore_Obsessed
- zahartowany metalizator
- Posty: 5447
- Rejestracja: 10-06-2003, 06:33
Re: ASPHYX - Holenderskie duszenie z Bagchusem i Danielsem
Zostawiając wszystko co istotne z powyższej wypowiedzi: tak jest! Masz tu, proszę ja Ciebie, wszystko czego można oczekiwać od Death Metalu - miażdżenie walcem członków i psychiki w pełnym wachlarzu temp, growling z piekielnych czeluści szpitala dla obłąkanych, oraz głębię, której okiem nawet sokolim nie zmierzysz. To jest taki wachlujący się operator walca, tańczący walca, w dziurze po fundamentach nawiedzonego szpitala psychiatrycznego zmiecionego z powierzchni ziemi przez atomowe tsunami. Czy jakoś tak.Heretyk pisze:znakomity jest ten Soulburn
Only SŁUCHANIE płyt is real!
Re: ASPHYX - Holenderskie duszenie z Bagchusem i Danielsem
Pewnie już o tym pisałem, ale też uważam że to zajebista płyta.
- Gore_Obsessed
- zahartowany metalizator
- Posty: 5447
- Rejestracja: 10-06-2003, 06:33
Re: ASPHYX - Holenderskie duszenie z Bagchusem i Danielsem
Cztery miesiące poszły...
Tak mnie wczoraj złapało o w pół do drugiej w nocy, po raz n-ty zresztą, że płyt za dużo, a życie za krótkie. Posiadając w tej chwili coś między 800 a 850 cedeków i biorąc pod uwagę, że (przy prowadzeniu bardzo ostrej selekcji) zamierzam dokupować nie więcej niż kilkanaście - dwadzieścia kilka tytułów rocznie (raczej dolne rejony tego przedziału), przy założeniu (dość odważnym), że pożyję jeszcze z czterdzieści lat, wychodzi z półtora do dwóch tygodni na każdą z płyt. Śmiesznie, żałośnie wręcz mało... Marian, czy zdajesz sobie sprawę, że w Twoim przypadku, przy takich samych założeniach co do długości życia i przyjmując, że już nigdy nie kupisz żadnej płyty, wychodzi jeden dzień na każdy tytuł z Twojej kolekcji? Czy to ma sens? Oczywiście piszę to wszystko zakładając, że słuchanie muzyki byłoby jedyną wykonywaną czynnością...
Swój egzemplarz "Feeding on angels" zajeździłem. Gra bez zarzutu, ale kiedy kupowałem go na początku maja był jak lustro. Teraz są na nim dziesiątki mikroskopijnych, bo mikroskopijnych, ale jednak rysek. Nie wiem czy to wina mojej wieży (raczej nie, bo innych płyt nie rysuje, a wiele było MOCNO eksploatowanych), czy może wydania tej reedycji na takim dziwnym, czarnym plastiku, ale mniejsza z tym. Wkurwiło mnie to. Spostrzegłem dziś rano. Trzeba będzie, to kupi się kolejny egzemplarz. Jak będzie trzeba, to nowy odtwarzacz. Czytałem kiedyś wynurzenia gościa, który rzekomo zajeździł kilka sztuk kompaktowego wydania "Reign in blood"...
SOULBURN miażdży. Miażdży! Że zacytuję Klasyka: "o boże, kurwa mać"!!!
Tak mnie wczoraj złapało o w pół do drugiej w nocy, po raz n-ty zresztą, że płyt za dużo, a życie za krótkie. Posiadając w tej chwili coś między 800 a 850 cedeków i biorąc pod uwagę, że (przy prowadzeniu bardzo ostrej selekcji) zamierzam dokupować nie więcej niż kilkanaście - dwadzieścia kilka tytułów rocznie (raczej dolne rejony tego przedziału), przy założeniu (dość odważnym), że pożyję jeszcze z czterdzieści lat, wychodzi z półtora do dwóch tygodni na każdą z płyt. Śmiesznie, żałośnie wręcz mało... Marian, czy zdajesz sobie sprawę, że w Twoim przypadku, przy takich samych założeniach co do długości życia i przyjmując, że już nigdy nie kupisz żadnej płyty, wychodzi jeden dzień na każdy tytuł z Twojej kolekcji? Czy to ma sens? Oczywiście piszę to wszystko zakładając, że słuchanie muzyki byłoby jedyną wykonywaną czynnością...
Swój egzemplarz "Feeding on angels" zajeździłem. Gra bez zarzutu, ale kiedy kupowałem go na początku maja był jak lustro. Teraz są na nim dziesiątki mikroskopijnych, bo mikroskopijnych, ale jednak rysek. Nie wiem czy to wina mojej wieży (raczej nie, bo innych płyt nie rysuje, a wiele było MOCNO eksploatowanych), czy może wydania tej reedycji na takim dziwnym, czarnym plastiku, ale mniejsza z tym. Wkurwiło mnie to. Spostrzegłem dziś rano. Trzeba będzie, to kupi się kolejny egzemplarz. Jak będzie trzeba, to nowy odtwarzacz. Czytałem kiedyś wynurzenia gościa, który rzekomo zajeździł kilka sztuk kompaktowego wydania "Reign in blood"...
SOULBURN miażdży. Miażdży! Że zacytuję Klasyka: "o boże, kurwa mać"!!!
Only SŁUCHANIE płyt is real!
Re: ASPHYX - Holenderskie duszenie z Bagchusem i Danielsem
Zaraz zaraz, czy ja naprawdę dobrze rozumiem? słuchałeś przez cztery miesiące non stop jednej płyty?
Ja czuję się szczęśliwszy kupując płyty i mając ogromny wybór, gdy mam ochotę czegoś posłuchać. Gdybym wiedział, których płyt już w życiu nie włączę to pewnie bym się ich pozbył, ale tego niestety nie wiem, więc sobie je trzymam. Inna sprawa, że doszedłem do takiego momentu, że kupuję już naprawdę niewiele. Tzn. w miesiącu pewnie więcej niż statystyczny fan metalu w ciągu całego życia, ale "niewiele" w stosunku do tego ile kupowałem 3-5 lat temu. :)
Oczywiście, że sensu nie ma - podobnie jak nie ma sensu kupowanie za kilka milionów złotych nowego samochodu sportowego, który do setki rozpędza się w 2 sekundy, a wyciąga 400 km/h. Z drugiej strony jadąc sobie ulicą niektórzy czują się szczęśliwsi mając tę świadomość, że gdyby ulica nie była tak zatłoczona to mogliby te cztery stówy przycisnąć. :)))Gore_Obsessed pisze:Marian, czy zdajesz sobie sprawę, że w Twoim przypadku, przy takich samych założeniach co do długości życia i przyjmując, że już nigdy nie kupisz żadnej płyty, wychodzi jeden dzień na każdy tytuł z Twojej kolekcji? Czy to ma sens?
Ja czuję się szczęśliwszy kupując płyty i mając ogromny wybór, gdy mam ochotę czegoś posłuchać. Gdybym wiedział, których płyt już w życiu nie włączę to pewnie bym się ich pozbył, ale tego niestety nie wiem, więc sobie je trzymam. Inna sprawa, że doszedłem do takiego momentu, że kupuję już naprawdę niewiele. Tzn. w miesiącu pewnie więcej niż statystyczny fan metalu w ciągu całego życia, ale "niewiele" w stosunku do tego ile kupowałem 3-5 lat temu. :)
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9055
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: ASPHYX - Holenderskie duszenie z Bagchusem i Danielsem
Ja pierdolę. :))))IRONMIL pisze: Inna sprawa, że doszedłem do takiego momentu, że kupuję już naprawdę niewiele. Tzn. w miesiącu pewnie więcej niż statystyczny fan metalu w ciągu całego życia, ale "niewiele" w stosunku do tego ile kupowałem 3-5 lat temu. :)
A u mnie Soulburn się kręci już z 2 tygodnie, oczywiście na zmianę z innymi albumami. Przyznać trzeba, że ma ta płytka w sobie jakiś trudny do zdefiniowania magnetyzm. Już nie wspominając, że jest to zwyczajnie kawał zajebistego death metalu, płynącego prosto z serc tych panów. To się da wyczuć.
- Gore_Obsessed
- zahartowany metalizator
- Posty: 5447
- Rejestracja: 10-06-2003, 06:33
Re: ASPHYX - Holenderskie duszenie z Bagchusem i Danielsem
Powiem szczerze, że dla mnie ten jedynak SOULBURN to bardziej wdzięczny temat na jakieś opasłe tomiszcze o charakterze faktograficznym, niż dajmy na to majacząca na horyzoncie historia VADER.
Only SŁUCHANIE płyt is real!