Chyba się zagalopowałeś. Stare granie wcale nie jest bezguściem. Co na przykład mają powiedzieć miłośnicy nowych zespołów grających na przykład psychodelię/kraut/prog z lat 70-tych? Kotlety? Niewątpliwie, ale bezguście? A młode zespoły jazzowe gające standardy czy style sprzed kilkudziesięciu lat to też jak piszesz "tęsknota, która staje się chorobą"? A co mają grać muzycy Pentagram, którzy od ponad trzydziestu lat grają doom? Przerzucić się na coś nowszego, mniej ogranego? Tradycyjny doom przecież - jak sama nazwa wskazuje - musi być z definicji wtórny.mad pisze:[...]Ale odgrzewanie kotletów to już sentymentalizm albo wywodzący się z bezguścia, albo z tak wielkiej tęsknoty, która staje się chorobą.
Żeby nie było, ostatni Pentagram mi się podoba, ale bez hurra podniety. Po prostu dobry doomowy album i tyle.