Wydaje mi się, że ta płyta jednak wywoła dużo większy ferment. Przesłuchałem „Existo vulgore” co najmniej kilkanaście razy i cały czas nie wiem co myśleć o tym numerze. Z jednej strony zachowawcze to jest i schematyczne, a z drugiej tak perwersyjnie przebojowe, że nie chce wyjść z głowy. :)IRONMIL pisze: A ja obawiam się, że z tym krążkiem będzie jak z ich przedostatnim albumem - nikt nie będzie ani go kochał, ani nikt nie będzie go nienawidził... ot, po prostu zostanie nagrany, wydany i przez tydzień, dwa - słuchany.
Coś mi mówi, że panowie postanowili nieco pobawić się konwencją i spuścić trochę powietrza z przedwiecznego balonu („We’re banging hardcore radical/Maniacal and animal”). Oj, będzie się działo. :)











