

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Nie faux pas. To jest poprostu kwestia dobrego smaku. Tak samo bym się zdziwił gdybyś w kategorii "Najlepsza potrawa" umieścił pajdę starego chleba ze smalcem wyżej niż kotlety devolay z młodymi ziemniakami i surówką. Jak myśle heavy metal to widzę Maidenów, Judas Priest czy Running Wild a nie typów z plastikowymi mieczami sklecających na gitarach melodyjki rodem z tanich platformówek. A umieszczenia w podsumowaniu roku jakiejkolwiek płyty Rhapsody spodziewałbym sie po osobie której szczytem zainteresowań muzycznych jest Nightwish i Within Temptation.Herne the Hunter pisze:Do Bonny'ego
Tam żadne bicie piany. Po prostu odnoszę wrażenie, że na forum są kapele, których słuchanie jest faux pas
Nie wiem dlaczegoz to ziemniaki, zarlo dla swin + hormonalne kurczaki i naszpikowane chemia warzywa, mialy by byc lepsze niz chleb ze smalcem, to jakies plebejskie brednie.Alsvartr pisze:To jest poprostu kwestia dobrego smaku. Tak samo bym się zdziwił gdybyś w kategorii "Najlepsza potrawa" umieścił pajdę starego chleba ze smalcem wyżej niż kotlety devolay z młodymi ziemniakami i surówką
Tak. Ja tam np. lubię Therion od momentu jak ich poznałem (czyli w momencie premiery dwójki) i do dziś ich cenię.Herne the Hunter pisze:Dodnoszę wrażenie, że na forum są kapele, których słuchanie jest faux pas
Raczej kwestia gustu.Alsvartr pisze:Nie faux pas. To jest poprostu kwestia dobrego smaku.
Chciałem zwyczajnie napisać, że wolę chleb ze smalcem, ale przeczytałem Twojego posta i już mogę to przyjąć za uzasadnienie. DobreTriceratops pisze:Nie wiem dlaczegoz to ziemniaki, zarlo dla swin + hormonalne kurczaki i naszpikowane chemia warzywa, mialy by byc lepsze niz chleb ze smalcem, to jakies plebejskie brednie.Alsvartr pisze:To jest poprostu kwestia dobrego smaku. Tak samo bym się zdziwił gdybyś w kategorii "Najlepsza potrawa" umieścił pajdę starego chleba ze smalcem wyżej niż kotlety devolay z młodymi ziemniakami i surówką
Ziemniaki i "devolay", najczesciej z kurczakow hodowlanych naszpikowanych antynbiotykami i hormonami plus surowka jest to niepotrzebne mieszanie enzymow trawiennych do bialka i weglowodanow. Co wiecej mieszanie odczynow kwasow z zasadowym wzoladku powoduje, ze ani jedno ani drugie nie zostaje wystarczajaco strawione i zostaje splukane do dwunastnicy nieprzetrawione gnijac a przy oakizji synergicznie wydluzajac czas trawienia nawet do 8 godzin. Chleb ze smalcem, sowicie popieprzony pieprzem ziolowym, z czosnkiem lub cebula i skropiony lekko octem, jest znakomita potrawa nie angazujaca zbytnio organizmu w trawienie i o dosc krotkim czasie trawienia. Reasumujac: chleb ze smalcem>>ziemniaki +costam.
No chodzi o to że generalnie z jakiegoś powodu istnieje przekonanie, że melodyjna muzyka z orkiestrą to objaw złego smaku, natomiast objawem świetnego jest słuchanie obrzydliwego Bastard Priest. W sumie z równą przyjemnością słucham teraz tego ostatniego Blind Guardian jak słuchałem Bastard Priest. Nie jestem pewien, który tutaj jest chlebem ze smalcem a który zmutowanym devolayem, ale... Chyba mi się nie chce nad tym myśleć. Dla mnie tamta lista jest inna i tyle, jest sobie taki Herne the Melody Hunter i ja mu żyć i słuchać nie zabraniam. W końcu black metal to miłość, nie Feniks?Alsvartr pisze:Oj juz tak nie udawajcie że nie wiecei o co chodzi
muzykę też najbardziej lubisz niewymagającą zbytniego myślenie, łatwą, lekką i przyjemną, nie?Triceratops pisze:Nie wiem dlaczegoz to ziemniaki, zarlo dla swin + hormonalne kurczaki i naszpikowane chemia warzywa, mialy by byc lepsze niz chleb ze smalcem, to jakies plebejskie brednie.Alsvartr pisze:To jest poprostu kwestia dobrego smaku. Tak samo bym się zdziwił gdybyś w kategorii "Najlepsza potrawa" umieścił pajdę starego chleba ze smalcem wyżej niż kotlety devolay z młodymi ziemniakami i surówką
Ziemniaki i "devolay", najczesciej z kurczakow hodowlanych naszpikowanych antynbiotykami i hormonami plus surowka jest to niepotrzebne mieszanie enzymow trawiennych do bialka i weglowodanow. Co wiecej mieszanie odczynow kwasow z zasadowym wzoladku powoduje, ze ani jedno ani drugie nie zostaje wystarczajaco strawione i zostaje splukane do dwunastnicy nieprzetrawione gnijac a przy oakizji synergicznie wydluzajac czas trawienia nawet do 8 godzin. Chleb ze smalcem, sowicie popieprzony pieprzem ziolowym, z czosnkiem lub cebula i skropiony lekko octem, jest znakomita potrawa nie angazujaca zbytnio organizmu w trawienie i o dosc krotkim czasie trawienia. Reasumujac: chleb ze smalcem>>ziemniaki +costam.
Akurat póżny Running Wild zupełnie mi nie pasi, żeby nie powiedzieć, że jest słaby. Maiden wielbię, ale ostatnie płyty to średniaki i mam ponownie jedynie z sentymentu. Judas Priest to dla mnie kilka wybranych pozycji, a ostatni Nostradamus jest porażką niemal niesłuchalną. No i bez przesady Within Temptation są nie do zniesienia.Alsvartr pisze:Nie faux pas. To jest poprostu kwestia dobrego smaku. Tak samo bym się zdziwił gdybyś w kategorii "Najlepsza potrawa" umieścił pajdę starego chleba ze smalcem wyżej niż kotlety devolay z młodymi ziemniakami i surówką. Jak myśle heavy metal to widzę Maidenów, Judas Priest czy Running Wild a nie typów z plastikowymi mieczami sklecających na gitarach melodyjki rodem z tanich platformówek. A umieszczenia w podsumowaniu roku jakiejkolwiek płyty Rhapsody spodziewałbym sie po osobie której szczytem zainteresowań muzycznych jest Nightwish i Within Temptation.Herne the Hunter pisze:Do Bonny'ego
Tam żadne bicie piany. Po prostu odnoszę wrażenie, że na forum są kapele, których słuchanie jest faux pas
Karkasonne pisze:No chodzi o to że generalnie z jakiegoś powodu istnieje przekonanie, że melodyjna muzyka z orkiestrą to objaw złego smaku, natomiast objawem świetnego jest słuchanie obrzydliwego Bastard Priest. W sumie z równą przyjemnością słucham teraz tego ostatniego Blind Guardian jak słuchałem Bastard Priest. Nie jestem pewien, który tutaj jest chlebem ze smalcem a który zmutowanym devolayem, ale... Chyba mi się nie chce nad tym myśleć. Dla mnie tamta lista jest inna i tyle, jest sobie taki Herne the Melody Hunter i ja mu żyć i słuchać nie zabraniam. W końcu black metal to miłość, nie Feniks?Alsvartr pisze:Oj juz tak nie udawajcie że nie wiecei o co chodzi
W tym miejscu wyręczę dra D. i napiszę, że nawrócenie przychodzi znienacka.Herne the Hunter pisze:Akurat póżny Running Wild zupełnie mi nie pasi.
Ale chryste panie na bananie, czy ja komukolwiek czegoś zabraniam? Nie mój problem że dziwi was to, że muzyczne gumowe smoki i kastrackie piski są dla mnie w złym smaku. Baby z wąsem tez mi sie nie podobają, ktoś inny może miec cały kalendarz 2011 pt. "Puszyste modelki Gilette". Nie zmienia to faktu że jest to wg. mnie chujnia.Karkasonne pisze:
No chodzi o to że generalnie z jakiegoś powodu istnieje przekonanie, że melodyjna muzyka z orkiestrą to objaw złego smaku, natomiast objawem świetnego jest słuchanie obrzydliwego Bastard Priest. W sumie z równą przyjemnością słucham teraz tego ostatniego Blind Guardian jak słuchałem Bastard Priest. Nie jestem pewien, który tutaj jest chlebem ze smalcem a który zmutowanym devolayem, ale... Chyba mi się nie chce nad tym myśleć. Dla mnie tamta lista jest inna i tyle, jest sobie taki Herne the Melody Hunter i ja mu żyć i słuchać nie zabraniam. W końcu black metal to miłość, nie Feniks?
Ale co to jest w ogóle za argument?Jak nie nagrałem więcej płyt niż Cannibal Corpse to nie moge skrytykowac wokalu Fishera albo nudnych kompozycji O'Briena?Herne the Hunter pisze: A umiesz Ty Alsvartr zaaranżować muzykę jak Ci kolesie z plastikowymi mieczami z Rhapsody of Fire?
Wiesz, bardzo chciałem, słuchałem mocno i słuchałem z uczuciem, ale nie, po prostu późny Running Wild nie wchodzi i tyle. Na razie temat zamknięty, ale może kiedyś jeszcze wrócę do nich.est pisze:W tym miejscu wyręczę dra D. i napiszę, że nawrócenie przychodzi znienacka.Herne the Hunter pisze:Akurat póżny Running Wild zupełnie mi nie pasi.
No i: Alt+X
zawsze pisałem sensownie, tylko nie zawsze poważnieSkaut pisze: odkąd zmienił nick pisze całkiem sensownie, przynajmniej "Death Magnetic" już nie widnieje u niego w podsumowaniu dekady
No dobra, nikt nie zabrania tylko wyśmiewa. "Gumowe smoki i kastrackie piski" - to mi przypomina opinię jakiegoś Wolfa o metalu. Obiegowa opinia: "rzyganie i napierdalanie na pałę". Nie jest to zbyt głębokie. O ile sam chętnie posłucham Bastard Priest niż Rhapsody, to nijak nie rozumiem, dlaczego akurat Rhapsody są tymi babami z wąsami, a metalowa napierducha jest supermodelką.Alsvartr pisze:Ale chryste panie na bananie, czy ja komukolwiek czegoś zabraniam? Nie mój problem że dziwi was to, że muzyczne gumowe smoki i kastrackie piski są dla mnie w złym smaku. Baby z wąsem tez mi sie nie podobają, ktoś inny może miec cały kalendarz 2011 pt. "Puszyste modelki Gilette". Nie zmienia to faktu że jest to wg. mnie chujnia.Karkasonne pisze:
No chodzi o to że generalnie z jakiegoś powodu istnieje przekonanie, że melodyjna muzyka z orkiestrą to objaw złego smaku, natomiast objawem świetnego jest słuchanie obrzydliwego Bastard Priest. W sumie z równą przyjemnością słucham teraz tego ostatniego Blind Guardian jak słuchałem Bastard Priest. Nie jestem pewien, który tutaj jest chlebem ze smalcem a który zmutowanym devolayem, ale... Chyba mi się nie chce nad tym myśleć. Dla mnie tamta lista jest inna i tyle, jest sobie taki Herne the Melody Hunter i ja mu żyć i słuchać nie zabraniam. W końcu black metal to miłość, nie Feniks?