Ale co mnie obchodzi, czy jest "rozpoznawalna"? To jest miarą klasyczności? Klasyczny = wzorcowy, o nieprzemijalnej wartości. Na całe szczęście okładki metalowe nie są wzorowane na "Altars...", bo jedna w drugą byłyby chujowe.BadBlood pisze:Ale chyba cię opsrało po szyję jak myślisz, że któraś z tych okładek jest bardziej charakterystyczna/rozpoznawalna/zapamiętana niż AoMlonginus696 pisze:Uberklasyczna to może być okładka "Dark Recollections" albo "Clandestine", a nie takie śmieszne koszmarki, jak na "Altars...".
Jak słyszę hasło "Morbid Angel" to też przed oczami nie staje mi koszmar z okładki debiutu (całe szczęście) tylko np. okładka "Covenant".








