Alsvartr pisze:Uważam, że o wiele lepiej jest trzymać się odpowiedzi, która może i nie jest w 100% pewna, niz trwać w totalnej niepewności

A z tym kompletnym brakiem sensu to chodzi o ew. niewiarę w życie pozagrobowe?Jesli nie to mnie popraw, ale to sformułowanie bardzo często wybrzmiewa mi w tym kierunku hehe.
nie, nie, jesli chodzi o 'zycie' pozagrobowe to mam podobne podejscie jak ty - uwazam, ze w tej materii powinno sie kierowac argumentami naukowymi a te jasno mowia, ze po smierci...nie zyjesz. i chuj. to zreszta nudny temat i dosc banalny.
mnie chodzilo o doswiadczenia - jakiekolwiek - ktorych nie da sie opisac. a nawet jak to zrobisz, to dobrze wiesz, ze strasznie splycasz sprawe. najprosciej jako przyklad podac tutaj ekstremalne stany emocjonalne albo doznania estetyczne, ale jak sie tak dluzej zastanowic, to latwo zauwazyc, ze tak naprawde dotyczy to KAZDEGO momentu w zyciu, nawet jakiejs kompletnie prozaicznej rzeczy. oczywiscie mozesz bardzo skutecznie przekazac co widzisz/czujesz etc., ale to i tak nie jest to. nie wiem, czy potrafie to jasno wytlumaczyc, moim zdaniem jezyk jest po prostu duzo bardziej oddalony od 'rzeczywistosci' niz sie nam wydaje. no ale z ta muzyka to chyba dosc jasny przyklad. jesli zalozymy, ze
doznan jakie daje muzyka nie da sie sprowadzic do jakiegos fizycznego procesu (a wiec zobiektywizowac), to to jest wlasnie, miedzy innymi, to o czym pisalem w poprzednim poscie. ateizm = pewnosc struktury swiata (nie w sensie jego faktycznej konstrukcji, a tego, ze przy odpowiednich srodkach teoretycznie daloby sie taka strukture jasno opisac). agnostycyzm jest natomiast nudny i asekurancki
