
MEGADETH - CRYPTIC WRITINGS [1997],Capitol Records
Kontynuujac nasze wykopaliska...
Pamietam te listy rozzalonych metalowców,placzacych na lamach metalowej prasy,ze MEGADETH zlagodnial,zatracil charakter,nie ma juz pomyslu na siebie,wypalil sie etc etc...Oczywiscie tego typu opinie pojawialy sie na goraco,po zaledwie kilku,pobieznych przesluchaniach.Podobnie bylo w przypadku innych wydawnictw jakie ujrzaly swiatlo dzienne w 1997 roku.
Z kazdej strony jebano rewelacyjne One Second,A Deeper Kind Of Slumber,Sin/Pecado czy rok wczesniej Load.Ba, nawet Slayer zebral ciegi za (zajebiste przeciez) Diabolus in Musica (1998 zdaje sie).Taa...lata 1996 - 1998 byly interesujacym okresem,czasem malych rewolt ,przetestowan,romansów z innymi gatunkami.
Jak Cryptic Writings prezentuje sie z perspektywy czasu? REWELACYJNIE. Wlasciwie ta plyta nie ma dla mnie slabych punktów.
Kocham ten luz,rockowy feeling, niesamowity zmysl do pisania wspanialych melodii,dozowanie agresjii,spokojne fragmenty,takie male przystanki,chwile zadumy , gdy rozposciera sie przed nami widok jakiejs speluny w Nevadzie gdzie na drinka wpada Mustaine i faceci z Alice in Chains...Plyta plynie,utwór za utworem,bez zadnego znuzenia a im dalej konca tym lepiej.
Konkludujac; BARDZO DOBRA plyta ,nieslusznie zepchnieta gdzies w kat, i dzis chyba troche zapomniana.
A co wy sadzicie panowie?