Po kilkunastokrotnym przesłuchaniu Terrorfront i Redesekration muszę rzec, iż jest nad czym rozmyślać. Nie wiedziałem, że jak zwykle pod latarnią najciemniej i w polskim Lourdes gra się z taką klasą, wściekłością i zaangażowaniem.
:Terrorfront:
Na tej płycie wszystko gra jak w silniku T-34. Oryginalne kompozycje, świetna motoryka przyprawiana w odpowiednich miejscach bluźnierczymi solówkami, teksty czytelne w swoim przekazie propagandowym - bez smęcenia o zranionej duszy nad brzegiem strumyka w bezgwiezdną noc Baala. Jak na moje ucho bardzo przemyślany album i im częściej słucham, tym bardziej mnie urzeka swoją black-metalowością. Na początku zbytnio skupiałem się na brzmieniu bębnów, które brzmią -jakby to nazwać- płasko, ale potem zaczęły mi pasować do image kapeli.
Jak dla mnie każdy utwór może być blekowym hitem, choć Dechristianized By Para Bellum to arcydzieło herezji - żaden dźwięk nie jest tam zbędny, a ciekawe przejścia czynią ze słuchacza niewolnika od pierwszego kontaktu.
Aż zapuściłem sobie Marduk, żeby się upewnić, że batalion frontu terroru zasłużenie zmiażdżył pancerną dywizję w moim prywatnym rankingu i jedyne, co dane mi było zobaczyć to jak IW robi sobie z tych szwedzkich pończoszników swoje prywatne dziwki.
Nikogo to nie obchodzi, ale to chyba moje odkrycie tego roku.

Nie-boska rzecz, 9.5/10.
:Redesekration:
Hmm... więc w tę stronę obrócił wieżyczkę czołg zwany IW? Już nie ma szaleńczej szarży, nie ma rozmów argumetowanych parabelką, manifest nietolerancji zamilkł. Płytka zdecydowanie różna od T. ale w żadnym wypadku nie próżna.

Słyszę w niej więcej chaosu i nagromadzenia smaczków, co naturalną koleją rzeczy zmienia bezkompromisowość pierwszego albumu w wyższy stopień nawiązywania do światowych rozwiązań death-black młócenia. Wyczuwam Morbid Angel, Angelcorpse i Akercocke, a że dwóch pierwszych kapel nigdy nie wielbiłem, to słucham R. z ostudzonymi emocjami. Może przez tę stronniczość drażnią mnie solówki w dziwnych momentach utworów przecinane minimalnym zwolnieniem, bluzgiem itd. itp. i znów...
Nieczytelne są te założenia, zwłaszcza, że sąsiadują z thrash-deathowym Death's Evangelist skomponowanym metodą kij-łańcuch-kij=cep. Może jestem chamem, ale takie zakręcone modły obłąkańców w hołdzie chaosowi zrobiły na mnie mniejsze wrażenie niż prostolinijność wkurwionego żołnierza w okopach frontu terroru. Ciekaw jestem kolejnego kroku kapeli i gdyby było to coś po środku, nie posiadałbym się z radości.
5/10.