longinus696 pisze:
Co to znaczy mało? Stonesi, w czasach, kiedy królowały krótkie, głupiutkie piosenki oparte na melodyjnym wokalu (tzw. ditties) rozpowszechnili bazowe dla kolejnych dekad połączenie bluesa z rockiem. Od nich, tak naprawdę zaczyna się mocne granie, bo właściwie to oni wymyślili hard rocka. Trudno więc przecenić ich wpływ, skoro przejawia się on w sposobie grania muzyki od połowy lat 60. do dzisiaj. Nie wspominając już o tym, że są odpowiedzialni za wykreowanie całego etosu "gwiazdy rocka" ze skandalem, jako nieodłącznym składnikiem życia scenicznego. To byli pierwsi "niegrzeczni rockmeni" zdolni odzwierciedlać niepokoje społeczne i bunt pokoleniowy, co przy okazji mówi nam o kolejnej zasadzie obowiązującej od tamtych czasów, że rock przestaje być muzyczką do konsumowania, a staje się "stylem życia".
moim zdaniem nadinterpretujesz i przenosisz cechy całej epoki na jeden zespół. z czasem Stonesi stali się ikoną, czyli symbolem określonych rzeczy, nie oznacza to jednak, że byli też twórcami wszystkich elementów tej układanki. części pewnie tak, ale wątpię, abyśmy dziś doszli do tego ilu konkretnie i jakich. Nie zapominaj też o tym, że przez kilka lat Stonesi byli po prostu białasami coverującymi czarnych mistrzów bluesa. później trafili w odpowiedni czas, umieli się sprzedać i mieli talent do pisania dobrych piosenek - to wystarczyło.
Więc wiesz... Led Zeppelin, Black Sabbath, takie tam "średnie" kapelki... też słuchały Stonesów i wzięły coś od nich.
raczej jedni i drudzy czerpali garściami od czarnych mistrzów bluesa, często zresztą przepisując niemal w całości ich numery i pokazując jako swoje. zresztą nie tylko od czarnych... Black Sabbath ma przecież jeden znany numer, który dziwnym trafem brzmi jak cover Cream
Tak, tak... też gdzieś czytałem takie rewelacje, ale ja zupełnie inaczej tę sprawę widzę. TVU jest oczywiście ważnym zespołem i matką wszelkich gotycyzmów, ale jednak jego wpływy rozchodzą się na obrzeża, bardziej ku muzyce alternatywnej.
być może, tyle tylko, że z mojej perspektywy w zasadzie tylko te obrzeża są interesujące.
A, to ci gratuluję, jeśli jesteś w stanie tak dokładnie prześledzić wszystkie zależności i powiązania między twórcami.
nie jestem, co nie znaczy, że powiązań tych nie ma.
Akurat TRS to taka podstawa, że każdy rockman wysysa ją z mlekiem matki.
są całe wielkie gatunki rocka, które nie mają nic wspólnego z muzyką Stonesów. weźmy taki rock progresywny, czyli, generalnie, kontynuację psychodelii - nic a nic ze Stonesów. zresztą tu masz dobry przykład na oryginalność swoich mistrzów - też się chcieli w psychodelię zabawić i nagrali jeden album utrzymany w tej właśnie stylistyce - ciekawe, czy jesteś w stanie połączyć fakty i daty i zobaczyć co, a raczej KTO ich zainspirował
To trochę tak, jakbyś chciał, żeby ktoś grając metal uniknął elementów zaszczepionych przez Slayera, tylko, że historia muzyki rockowej jest o wiele dłuższa, więc i wpływy są mniej jednoznaczne i bardziej rozproszone.
jeszcze raz - przeceniasz wyjątkowo Stonesów.
Generalnie więc ten "system piramid', który tak usilnie tworzysz przy każdej dyskusji staje się coraz bardziej wadliwy im więcej pojawia się w nim elementów składowych, a Ty po prostu korzystasz z przemilczeń.
nie rozumiem, rozwiń.