SODOMOUSE pisze: ↑07-02-2021, 19:31
rowerem się dość niekąmfortowo jeździ....ze trzy raza się wyjebałem . A zawsze bez kasku jadę, to każdy post może być ostatnim.
Bez kasku? ja już bym się nie odważył...
Jakoś dwa lata już będzie kiedy pędziłem przez Lipiny ( Maciek z Klanu, to opowieść specjalnie dla Ciebie

). Miejsce to dość specyficzne, więc kiedy zobaczyłem jak na drogę wtacza mi się zawiany staruszek mimowolnie troszeczkę przyhamowałem. Niestety, nie przewidziałem, że wprost pod moje koła wpierdoli się pies i dziewczynka lat około pięciu która wołała dziadka.... Zauważyłem jedynie na liczniku 30 km/h... hamulce już nic nie dały, można było jedynie wybierać pomiędzy potrąceniem dziewczynki a psem. Wybrałem psa, odleciał z piskiem na jakieś półtora metra, a ja zaliczyłem bliskie spotkanie z asfaltem. Przyrżnąłem wtedy łbem o ulicę. Kask się sprawdził, obrażenia to tylko zdarty łokieć, kilka stłuczeń i przekręcona kierownica. Dziadek, dziewczynka i pies, stracili się szybciej niż ja zdążyłem wstać. Także ten tego, bez kasku już się nigdzie nie wybieram