CULTES DES GHOULES

Zasada tworzenia tematu - NAZWA ZESPOŁU + ewentualnie tytuł płyty lub inna treść jeżeli coś chcemy dodać.

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed

Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Awatar użytkownika
nicram
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 12608
Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
Lokalizacja: Litzmannstadt

Re: CULTES DES GHOULES

07-08-2019, 13:53

Drone pisze:
No i tego kol. nicram nie rozumie - że jego litery, piksele i monitor na biurku to jedna projekcja, mówienie o nich jako o atomach i elektronach to kolejna projekcja, a rzeczywistość per se to jeszcze coś innego. Rzeczywistość możemy poznać tylko zapośredniczoną, dzięki percepcji psychicznej właśnie.
Nie mój drogi kolego. Cała dyskusja nie zaczęła się od problemu postrzegania rzeczywistości tylko od problemu faktycznego istnienia wyobrażenia (konkretnie - boga):

nicram pisze:
Drone pisze: Nie należy jednak mylić - po raz kolejny raz napiszę - przedstawienia z rzeczą samą w sobie. Tak jak nie należy mylić rysunku bociana w książce z bocianem na łące. Ty zaś bierzesz wyobrażenie (przedstawienie psychologiczne) Boga i na podstawie takiej, że nie znajdujesz jego odpowiednika na łące, negujesz istnienie wyobrażenia. To tak, jakbyś negował istnienie ryciny z bocianem, gdybyś nie mógł znaleźć bociana żywego podczas wyprawy badawczej.
No nie. Bocian w książce został narysowany, na podstawie obserwacji bociana na łące. Nie na odwrót. Tym samym rycina nie sprawiła, że bocian zaistniał na tej łące. On wcześniej na tej łące był. Dlatego jeżeli coś jest w wyobraźni i nie ma odpowiednika w świecie materialnym to trudno mi przyjąć, że istnieje. Przepraszam. :-)
all the monsters will break your heart
Awatar użytkownika
Drone
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9917
Rejestracja: 11-06-2012, 15:28

Re: CULTES DES GHOULES

07-08-2019, 14:08

@nicram

Nie dogadamy się. Nie mam niestety czasu tego rozbijać na szczegóły i prowadzić dalszej dyskusji. Co do matematyki to podzielam ujęcie Poppera i Penrose'a w tym względzie. Nie zgadzam się z tym, co piszesz, dla mnie to jest zwykły redukcjonizm.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
Awatar użytkownika
nicram
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 12608
Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
Lokalizacja: Litzmannstadt

Re: CULTES DES GHOULES

07-08-2019, 14:10

Spoko, ja też w sumie nie mam czasu, piszę grant. :-) Tym niemniej miło mi się wymieniało myśli i gimnastykowało umysł z Tobą i innymi kolegami. Pozdro!

P.S. Temat o CdG to niezła patologia. :-)
all the monsters will break your heart
Awatar użytkownika
Drone
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9917
Rejestracja: 11-06-2012, 15:28

Re: CULTES DES GHOULES

07-08-2019, 14:11

Ta dyskusja będzie się toczyć w kolejnych iteracjach przez kolejne lata istnienia forum :)
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
Awatar użytkownika
nicram
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 12608
Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
Lokalizacja: Litzmannstadt

Re: CULTES DES GHOULES

07-08-2019, 14:33

Przepraszam, dopiero teraz zobaczyłem, że mi odpisałeś.
Lord Gorloj pisze:
nicram pisze: Twierdzisz, że ekran komputera, na którym wyświetlają się cyferki i literki nie istnieje? Że nie zachodzą zmiany fizyko-chemiczne, które dzięki uporządkowaniu ruchu elektronów, wydają mi się tym czym naprawdę są? Złudzeniem? Że to tylko tylko przedstawienie w mojej głowie?
Oczywiście, że nie.
Spróbuję ci to wyjaśnić po kolei.

Twierdzę, że przede wszystkim istnieje przedstawienie w twojej głowie. Jeśli odmawiasz mu realności, to nie wiem jak inaczej do ciebie dotrzeć, nie dogadamy się. To przedstawienie jest faktem. Istnieje. No nie powiesz mi, że nie masz go w głowie, bo ci kurwa nie uwierzę.
Doświadczenie sacrum także jest takim przedstawieniem i też jest faktem, przynajmniej u większości ludzi - nie wiem, może ty go nie odczuwasz za mocno, ale większośc ludzi tak jednak ma, stąd i się wzięły religie.
Jakieś przedstawienia oczywiście zachodzą w mojej głowie, na poziome molekularnym jestem w stanie uznać, że są realne. Myślę, że możesz być blisko prawdy, że nie odczuwam sacrum. Od dziecka. Naprawdę. Najbliższe być może tego jest gdy zobaczę jakiś ładny widok, albo spojrzę w gwiazdy. Nie wiążę jednak tego z czymś świętym, tylko z odczuwaniem radości i szczęścia z obcowaniem z pięknem przyrody. I że mam szansę to zobaczyć. Z drugiej strony ogarnia mnie smutek, że wszystko to skończy się wraz ze śmiercią cieplną Wszechświata. :-)
Lord Gorloj pisze:To przedstawienie można wyjaśniać w ten sposób, że istnieją sobie atomy i elektrony, które tworzą komórki w mózgu, a te generują w twojej głowie psychologiczny obraz ekranu z forum Masterfula. Wiedza naukowa pozwala podejrzewać, że to najbardziej prawdopodobny scenariusz, w każdym razie ja nie znam lepszego wyjaśnienia, ale to nieważne.
Tak samo jest z sacrum. To doświadczenie, skoro ma charakter psychologiczny, pewnie też jest efektem ruchów cząsteczek i komórek. I "obiektywnie" istnieją tylko te komórki i cząsteczki. Ale istnieją też przedstawienia, które masz w głowie - ich istnienie jest także realne, ale to inny sposób realności niż istnienie atomów i komórek. Ale tego może nie rozgrzebujmy, bo utkniemy w ontologii i już z tego nie wyjdziemy.

Teraz tak. Jeśli chcemy badać przedstawienia psychologiczne, to mamy dwie możliwości.

Możemy spróbować wyjść od nauk przyrodniczych, które sugerują nam - pewnie słusznie - że przedstawienia psychologiczne są po prostu ruchami cząstek. Jeśli jednak tak zrobimy, to sprawa się strasznie jebie, bo na mój stan wiedzy to nikt jak dotąd nie zdołał wykazać, że da się powiązać konkretne przedstawienia psychologiczne z konkretnymi zjawiskami w mózgu, w stopniu jeden do jednego. Można pokazywać korelacje, że za te odczucia odpowiada ta część mózgu a za inne inna, ale nie da się wskazać palcem i powiedzieć "o, dokładnie tu w mózgu nicrama jest jego przedstawienie psychologiczne dotyczące obrazu forum Masterfula". Jeśli się mylę, to mi to wykaż. Gdyby tak było, to by były możliwe cuda - np. możnaby czytać ludziom w myślach. Wystarczyłoby sprawdzić, do się dzieje w ich głowach. Tylko mi nie pisz, że nie mamy jeszcze technologii do tego, ale gdybyśmy mieli, to byśmy mogli - ten argument jest wadliwy.
Argument wadliwy, ale całkiem prawdopodobny...

Lord Gorloj pisze:Można też uznać, że jedynym realnie dającym się badać przejawem psychiki są zachowania innych ludzi. Opisywać je i systematyzować. Ten typ badania psychiki uprawiał behawioryzm, a wnioski konsekwentnych behawiorystów prowadzą ostatecznie do wniosku, że nie ma psychiki, są tylko reakcje na bodźce. Co byłoby może i do przyjęcia, gdyby nie to, że masz w głowie przedstawienia psychologiczne. Masz je - i nic z tym zrobić nie możesz, jak tylko przyznać, że one są. Jakoś. Chuj wie jak. Po prostu są. Wyłaniają się z impulsów elektrycznych i jawią się same sobie, tobie - który ich doświadczasz. Cokolwiek to znaczy. Tak jest. Koniec. Jeśli uważasz, że jednak nie, to koniec dyskusji - chociaż znam kilku niezłych psychiatrów i psychologów, oni na pewno chętnie z tobą pogadają.
Przyjmuję ten punkt widzenia.
Lord Gorloj pisze:Druga możliwość - i tą podążają antropologowie i psychologowie zorientowani "humanistycznie", ale nie tylko - jest taka, żeby zostawić w spokoju cząsteczki i komórki, i zająć się samymi przedstawieniami. Badać je jak fenomeny, jak przejawy zjawisk, które zachodzą w sferze psychicznej, która sama jednak nie jest redukowalna do materii albo przynajmniej jest od niej jakoś niezależna. Pewnie ma oparcie w materii - za istnienie ludzkiej psychiki odpowiadają neurony i komórki w mózgu - ale badanie jej w ten sposób prowadzi do wniosków, które bardzo niewiele wyjaśniają. Słyszałeś o koncepcji psychiki jako czarnej skrzynki? Co to tak naprawdę wyjaśnia poza ułomnością zastosowanej metody (behawioralny opis zachowań), która nie jest w stanie w ogóle dotknąć przedmiotu badań?
Natomiast badanie doświadczenia psychologicznego jako faktu daje całkiem niezłe rezultaty, chociażby dlatego, że można za ich pomocą pomóc ludziom w depresji, z problemami emocjonalnymi itp. Trudno powiedzieć, czy wizja psychiki jaką rysuje np. Jung jest poprawna, ale na pewno jej zastosowanie w terapii daje konkretne - i pożądane - rezultaty. Czyli coś jednak o tej psychice prawdziwego musi mówić. Coś. Daje jakiś wgląd w zjawiska.

To samo jest z religią. Doświadczenie religijne bardzo dobrze bada się za pomocą potraktowania go jak realnego, autonomicznego bytu, ponieważ, po pierwsze, jest to zgodne z "przednaukowym punktem wyjścia" (czyli z samym doświadczeniem), a po drugie daje to większe zrozumienie jego działania niż prosty redukcjonizm. A jak jest "w rzeczywistości" (czy Bóg jest czy go nie ma itp,), to o tym nauka nic już nam nie mówi, bo jej to nie interesuje.


Chodzi po prostu o to, żeby metoda badania była dostosowana do badanych zjawisk. W ten sposób można je lepiej zrozumieć.
Tę część muszę przemyśleć, może uda mi się na nią jakoś sensownie odpowiedzieć za jakiś czas. Natomiast trzeba stwierdzić, że bardzo dobrze piszesz i czyta się Twoje wywody z przyjemnością.
all the monsters will break your heart
Awatar użytkownika
Plagueis
rasowy masterfulowicz
Posty: 2905
Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
Lokalizacja: South of Heaven

Re: CULTES DES GHOULES

07-08-2019, 16:23

Plasfodeur pisze:Czy możesz coś odrzucić, jeśli to coś nie istnieje? No nie możesz.
Nie odrzucam czegoś, co nie istnieje, tylko trochę mi nie po drodze w wiarę w to coś - "drobna" różnica.
Plasfodeur pisze:Bo nawet jeśli uznasz, że to złudzenie, to jednak to jest "coś". Coś wobec czego podejmujesz konkretne działanie. Odrzucając - jako ateista - sferę sacrum zajmujesz wobec tej sfery stanowisko. Innymi słowy określasz się w odniesieniu do niej (poprzez jej odrzucenie).
Co w żaden sposób nie przekłada się na istnienie bądź nieistnienie sfery sacrum, a to wydaje mi się być tutaj kluczową kwestią. Pisząc o "sferze sanctum" nie mam na myśli nadawania "świętych" właściwości ludziom czy przedmiotom, a raczej stan faktyczny istnienia owej pozamaterialnej "świętości". Powinienem to zaznaczyć na samym początku.
Plasfodeur pisze:To sfera sacrum determinuje Twój pogląd na temat religii - jej odrzucenie nie sprawia, że ona przestaje istnieć. Rozumując więc logicznie - zajmujesz wobec niej stanowisko, tak samo jak wierzący w Boga. Obydwaj określacie samych siebie za pomocą stosunku do sfery sacrum.
Odrzucenie nie sprawia, że ona przestaje istnieć, bo trudno, żeby przestało istnieć coś, co nie istnieje. Zabawa słowem, możemy tak w nieskończoność...
Lord Gorloj pisze:Ateizm nie wyklucza istnienia sfery sacrum. Ateizm jest deklaracją, że "uważam, że nie ma Boga".
Bóg osobowy, do którego odwołuje się ateizm, jest koncepcją dotyczącą sacrum. Wyjaśnieniem zjawisk wedle którego przyczyną istnienia świata jest Bozia - jakiś nadnaturalny byt, który sprawił, że "stała się światłość".
Sacrum natomiast to sfera ludzkiego doświadczenia, w której doświadczasz "świętości". Ludzie tak mają, że odczuwają pewne elementy świata jako "święte" i próbują sobie jakoś to wyjaśnić albo się do tego odnieść. Oczywiście niektórzy mają bardzo słabo postrzeganie sacrum, podobnie jak niektórzy mają słaby wzrok, a inni odczuwają je bardzo mocno. Ci drudzy zwykle zostają artystami, wizjonerami, kaznodziejami, kapłanami albo wariują. Ci pierwsi mają tendencję do bagatelizacji sprawy i nie wiedzą o co chodzi tym drugim - czasem nawet twierdzą, że żadnego sacrum nie ma, ale tak szczerze: jeśli wejdziesz na szczyt góry, w piękny dzień, popatrzysz w przestrzeń i poczujesz "coś" to to coś, to jest najpewniej właśnie to. To taki najprostyszy przykład.
Ale z punktu widzenia psychologii i fenomenologii istnienie sacrum jest faktem. Ludzie czegoś takiego doświadczają. Tyle. jakie jest źródło tego doświadczenia, no to trzeba już pytać specjalistów. Teolog powie, że Bozia. Naukowiec, że coś w mózgu. Psycholog powie że to reakcja podświadomości na coś, czego się nie rozumiem, ale ponieważ przerasta człowieka, to wywołuje emocję szacunku - respektu. I tak dalej.

Bóg to próba wyjaśnienia pochodzenia sfery sacrum. Ateizm odrzuca Boga i twierdzi, że go nie ma. O samym sacrum się rzadko wypowiada, bo ateiści - ci "uliczni i kawiarniani" - na ogół utożsamiają sacrum z Bogiem w wersji katolickiej, a to są kompletne bzdury.
Choć, wbrew pozorom, ateistą nie jestem, to mając na myśli "sferę sacrum", miałem na myśli właśnie to "uliczno-kawiarniane" definiowanie tego pojęcia i - jak już pisałem - powinienem od razu to zaznaczyć.
Lord Gorloj pisze:Gdybyś miał pojęcie o metodologii nauki, a nie masz najwyraźniej żadnego, to wiedziałbyś, że, po pierwsze, żadna teoria naukowa nie może być uznana za prawdziwą, a jedynie za "stawiającą opór faklsyfikacji" (czyli że pewne teoorie lepiej działają niż inne), a po drugie, że nie da się udowodnić, że czegoś nie ma. Nie da się naukowo wykazać, że na Marsie nie ma różowych jednorożców. Można jedynie zbudować teorię, wedle której prawdopodobieństwo istnienia różowego jednorożca na Marsie jest bardzo małe, ale to nie znaczy, że ta teoria działa. Ona jest prawdopodobna.
Zaraz, zaraz. Wcześniej padło:
Plagueis pisze:Nie powiedziałbym również, że ma charakter wiary religijnej, bo dotyka sfery sacrum - ta sfera jest w ateizmie odrzucona tak, jak odrzucona jest w nauce "wiara" w różowe jednorożce na Marsie. ;)
Pisząc o odrzuceniu nie miałem na myśli wyniku konfrontacji nauki z niedorzeczną teorią, a jej ignorowanie przez naukę. Wydawało mi się to oczywiste, ale jeśli nie jest, to prostuję.

Jakieś tam pojęcie o metodologii nauki mam i wierz mi, że nigdy nie próbowałem udowadniać nieistnienia czegoś. ;)
Lord Gorloj pisze:Bóg, niejako z definicji - przynajmniej ten chrześcijański jest transcendentny. Znajduje się poza światem i jest przyczyną tego świata. Nauka dotyczy wyłącznie sfery obserwowalnych zjawisk, bo tylko one są pewne - dają się zmierzyć, zbadać itp. Za pomocą wiedzy naukowej można stwierdzić, że istnienie osobowego Boga we wszechświecie fizycznym, takim jak go obserwujemy, jest mało prawdopodobne, ale to nie znaczy, że go nie ma. Wiedza naukowa nie wyjaśnia wszystkiego. Wyjaśnia tylko to, co widać, i nie mówi nic na temat tego, czego nie widać. Wiedza naukowa może ci zasugerować, że istnieją inne wszechświaty, ale nie powie ci nic na temat zachodzących tam zjawisk. To jednak nie znaczy, że tych zjawisk i wszechświatów nie ma. Po prostu nauka nie ma na ten temat nic do powiedzenia.

I tak samo jest z Bogiem. Nauka nie ma nic mądrego do powiedzenia na temat Boga, bo Bóg zwyczajnie nie znajduje się w jej polu zainteresowania. Możesz być ateistą, oczywiście, ale każdy ateista, który twierdzi, że "wie" że Boga nie ma, nie tylko nie rozumie NIC z tego, o czym mówi, ale też deklaruje wiarę w coś, do czego hołubiona przez niego nauka w ogóle się nie odnosi.
Jestem agnostykiem i nie twierdzę stanowczo, że Boga nie ma, jednak nauka zdaje się wiele sugerować w tym temacie. Pomijam fakt, że zwykły rozsądek nakazuje traktować "święte" księgi najrozmaitszych religii z przymrużeniem oka. ;)
Lord Gorloj pisze:Niestety czytanie Dawkinsa nie czyni z nikogo oświeconego intelektualisty, przykro mi.
Jeśli to miał być pstryczek w moją stronę, to chyba trochę nie wyszedł. ;) Dawkinsa czytałem wieki temu (chyba jak każdy) i już wtedy dostrzegałem u niego ograniczenia w postrzeganiu rzeczywistości i sporo nieścisłości. Za oświeconego intelektualistę się nie uważam. :)
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
Awatar użytkownika
hungry_slave
zaczyna szaleć
Posty: 188
Rejestracja: 26-03-2013, 07:08

Re: CULTES DES GHOULES

07-08-2019, 16:55

Ateizm to nie wiara w nieistnienie Boga, tylko niewiara w Boga. Innymi słowy brak powodów by wierzyć w Boga, tępe małpy.
Z innej beczki nawiązując do tych waszych wypocin o rzeczywistości polecam książkę Kwantechizm Andrzeja Dragana

[youtube][/youtube]
Awatar użytkownika
Bloodcult
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 7637
Rejestracja: 09-12-2006, 00:01
Lokalizacja: Łódź

Re: CULTES DES GHOULES

07-08-2019, 17:00

Jaki więc sens ma niewiara w Boga jeśli nieistnienia Go nie jesteśmy w stanie udowodnić ?
Grzegorz Braun to ruski agent

http://allegro.pl/uzytkownik/bloodcult
Awatar użytkownika
Bloodcult
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 7637
Rejestracja: 09-12-2006, 00:01
Lokalizacja: Łódź

Re: CULTES DES GHOULES

07-08-2019, 17:06

nicram pisze:Spoko, ja też w sumie nie mam czasu, piszę grant. :-)
Weźmiesz pisowskiego granta ? Niektórzy się dali kupić za 500+, inni za grant...
nicram pisze:P.S. Temat o CdG to niezła patologia. :-)
Patologie to zrobiłeś Ty, nikt Ci nie kazał się ze mną kłócić...
Cała reszta dyskusji to normalna rozmowa a nie żadna patologia...
Grzegorz Braun to ruski agent

http://allegro.pl/uzytkownik/bloodcult
Awatar użytkownika
Drone
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9917
Rejestracja: 11-06-2012, 15:28

Re: CULTES DES GHOULES

07-08-2019, 17:23

hungry_slave pisze:Ateizm to nie wiara w nieistnienie Boga, tylko niewiara w Boga. Innymi słowy brak powodów by wierzyć w Boga, tępe małpy.
A od kiedy to wiara w Boga musi mieć swój powód? Teista nie potrzebuje dowodów ani powodów. Człowiek areligijny też ich nie potrzebuje. To tylko ateizm szuka powodu, nie znajduje go, bo znaleźć nie może, a potem oświadcza, że powodu nie ma (całkiem słusznie), tylko wysnuwa z tego idiotyczny wniosek. Dlatego z punktu widzenia zgody z samym sobą człowiek areligijny jest bliższy teiście niż ateista. Ateista jest teistą, który wyparł się sacrum, teistą, który czuje, że coś nim miota, ale nie znajduje dla tego zewnętrznych uzasadnień, toteż tworzy formację zastępczą w postaci ateistycznego absolutyzmu.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
Awatar użytkownika
Plagueis
rasowy masterfulowicz
Posty: 2905
Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
Lokalizacja: South of Heaven

Re: CULTES DES GHOULES

07-08-2019, 17:49

Bloodcult pisze:Jaki więc sens ma niewiara w Boga jeśli nieistnienia Go nie jesteśmy w stanie udowodnić ?
Jaki więc sens ma niewiara w garbate aniołki jeśli nieistnienia ich nie jesteśmy w stanie udowodnić?
Drone pisze:Ateista jest teistą, który wyparł się sacrum, teistą, który czuje, że coś nim miota, ale nie znajduje dla tego zewnętrznych uzasadnień, toteż tworzy formację zastępczą w postaci ateistycznego absolutyzmu.
Skąd to zadziwiające przekonanie, że ateistami coś miota? Spora część moich znajomych to ateiści i nie zauważyłem żadnych symptomów "miotania", a często poruszamy tematy około religijne. Odrzucają wiarę w Boga...i tyle.
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
Awatar użytkownika
Drone
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9917
Rejestracja: 11-06-2012, 15:28

Re: CULTES DES GHOULES

07-08-2019, 17:59

Plagueis pisze:
Bloodcult pisze:Jaki więc sens ma niewiara w Boga jeśli nieistnienia Go nie jesteśmy w stanie udowodnić ?
Jaki więc sens ma niewiara w garbate aniołki jeśli nieistnienia ich nie jesteśmy w stanie udowodnić?
Drone pisze:Ateista jest teistą, który wyparł się sacrum, teistą, który czuje, że coś nim miota, ale nie znajduje dla tego zewnętrznych uzasadnień, toteż tworzy formację zastępczą w postaci ateistycznego absolutyzmu.
Skąd to zadziwiające przekonanie, że ateistami coś miota? Spora część moich znajomych to ateiści i nie zauważyłem żadnych symptomów "miotania", a często poruszamy tematy około religijne. Odrzucają wiarę w Boga...i tyle.
Odrzucają ją, bo nimi miota. Gdyby nie miotało, byliby poczciwymi ludźmi areligijnymi. Ateista po prostu odrzuca łaskę wiary, której człowiek areligijny nie posiada. Zastępuje ją tzw. światopoglądem naukowym - tyle że ten - sam w sobie przecież godny pochwały - nie ma nic wspólnego ze sferą sacrum, nie decyduje o jej istnieniu.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
Awatar użytkownika
Plagueis
rasowy masterfulowicz
Posty: 2905
Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
Lokalizacja: South of Heaven

Re: CULTES DES GHOULES

07-08-2019, 18:10

To bardzo ukierunkowane myślenie sugerujące, że człowiek rodzi się istotą religijną (chyba, że masz coś innego na myśli pisząc o łasce wiary). Osobiście nie wydaje mi się, żeby tak właśnie było.
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
Awatar użytkownika
Drone
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9917
Rejestracja: 11-06-2012, 15:28

Re: CULTES DES GHOULES

07-08-2019, 18:14

Przecież powtarzam, że nie każdy. Z grubsza ludzie dzielą się na obdarzonych łaską wiary i nieobdarzonych. Tylko tych nieobdarzonych nie należy utożsamiać z ateistami.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
Awatar użytkownika
nicram
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 12608
Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
Lokalizacja: Litzmannstadt

Re: CULTES DES GHOULES

07-08-2019, 18:17

Bloodcult pisze:
nicram pisze:Spoko, ja też w sumie nie mam czasu, piszę grant. :-)
Weźmiesz pisowskiego granta ? Niektórzy się dali kupić za 500+, inni za grant...
Z serii, nie znam się ale się wypowiem...To co napisałeś sprawia, że trzeba stwierdzić, że nie znasz mechanizmów zdobywania pieniędzy na badania. Tym niemniej uspokoję cię. Aplikuję o projekt zagraniczny.
Bloodcult pisze:
nicram pisze:P.S. Temat o CdG to niezła patologia. :-)
Patologie to zrobiłeś Ty, nikt Ci nie kazał się ze mną kłócić...
Cała reszta dyskusji to normalna rozmowa a nie żadna patologia...
Nie kłóciłem się z tobą. Za pomocą zwykłej rozmowy doprowadziłem cię do ściany, na której napisane było - hipokryta.
Co do patologii, to pewnie nie zauważyłeś, że napisałem to z przymrużeniem oka. Chodziło mi o to, że temat muzyczny zamienił się w temat dywagacji na tematy filozoficzne i naukowe. Czy zrozumiałeś, czy nadal będziesz szukał zaczepki? :-)
Ostatnio zmieniony 07-08-2019, 18:21 przez nicram, łącznie zmieniany 1 raz.
all the monsters will break your heart
Awatar użytkownika
Plagueis
rasowy masterfulowicz
Posty: 2905
Rejestracja: 19-02-2015, 16:22
Lokalizacja: South of Heaven

Re: CULTES DES GHOULES

07-08-2019, 18:21

Drone pisze:Przecież powtarzam, że nie każdy. Z grubsza ludzie dzielą się na obdarzonych łaską wiary i nieobdarzonych. Tylko tych nieobdarzonych nie należy utożsamiać z ateistami.
Pytam jako ten nieobdarzony, więc postaraj się mnie zrozumieć i bądź wyrozumiały. ;)
"Argument stoi pierwszy, wykręt na szarym końcu."
Awatar użytkownika
Drone
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9917
Rejestracja: 11-06-2012, 15:28

Re: CULTES DES GHOULES

07-08-2019, 18:23

Plagueis pisze:
Drone pisze:Przecież powtarzam, że nie każdy. Z grubsza ludzie dzielą się na obdarzonych łaską wiary i nieobdarzonych. Tylko tych nieobdarzonych nie należy utożsamiać z ateistami.
Pytam jako ten nieobdarzony, więc postaraj się mnie zrozumieć i bądź wyrozumiały. ;)
Na szczęście człowiek areligijny nie może stać się ateistą, możesz spać spokojnie ;)
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
Awatar użytkownika
nicram
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 12608
Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
Lokalizacja: Litzmannstadt

Re: CULTES DES GHOULES

07-08-2019, 18:26

Drone pisze:Przecież powtarzam, że nie każdy. Z grubsza ludzie dzielą się na obdarzonych łaską wiary i nieobdarzonych. Tylko tych nieobdarzonych nie należy utożsamiać z ateistami.
Drone - termin "łaska" jest terminem teologicznym, zatem może być stosowany tylko do osób uznających hmmm. "teologię" :-) Dla osób nie uznających jej jako dyscypliny wiedzy, jest to termin semantycznie pusty. Dlatego podział, który zaproponowałeś, dla człowieka areligijnego jest bezsensowny.
all the monsters will break your heart
Awatar użytkownika
Drone
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9917
Rejestracja: 11-06-2012, 15:28

Re: CULTES DES GHOULES

07-08-2019, 18:33

nicram pisze:
Drone pisze:Przecież powtarzam, że nie każdy. Z grubsza ludzie dzielą się na obdarzonych łaską wiary i nieobdarzonych. Tylko tych nieobdarzonych nie należy utożsamiać z ateistami.
Drone - termin "łaska" jest terminem teologicznym, zatem może być stosowany tylko do osób uznających hmmm. "teologię" :-) Dla osób nie uznających jej jako dyscypliny wiedzy, jest to termin semantycznie pusty.
Termin może i faktycznie niefortunny, bo kojarzy się z teologią. Rozumiem to jako dyspozycję ku czemuś albo wrodzony talent. Nie wiem, czy to ma charakter spektrum (jak np. talent muzyczny czy koordynacja ruchowa) czy zerojedynkowy warunkowany genetycznie (umiejętność zwijania języka w rurkę) - raczej bym się skłaniał, że to jakieś spektrum.
Przegrana jest na wyciągnięcie ręki.
Awatar użytkownika
nicram
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 12608
Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
Lokalizacja: Litzmannstadt

Re: CULTES DES GHOULES

07-08-2019, 19:14

Ok. Koncepcja wg. której podatność na wiarę jest warunkowana genetycznie przekonuje mnie.
all the monsters will break your heart
ODPOWIEDZ