Życie na peryferiach jest ok dla ludzi, którzy mogą pracować ze dwa dni w tygodniu zdalnie, albo robią zlecenia w różnych miejscach. Inaczej koszt paliwa i stanie w korkach pochłonie zadowolenie z mieszkania bliżej natury.535 pisze:Nie jestem przekonany. Ptzypominam, że surowy pierdolnik na przedmieściach dużego miasta kosztuje ponad pół dużej bańki.
Poza tym pół bańki, to nadal przeciętna lokalizacja, bo dobra na przedmieściach Wwy to z 650 tyś w górę.
Niedawno badałem takie segmenty za 700 tysi, 400 m od przystanku autobusowego, są dwie linie, każda jeździ raz na godzinę.
Pozostaje tylko auto.
Fakt, sklepy i lecznica są blisko.
Po sprzedaniu mieszkania trzeba wziąć ze 300 tyś. kredytu, ale to już kolejna sprawa.
Kasa i czas, a czas to też pieniądz.