longinus696 pisze:A ja nie mam z tym problemów. W ogóle lubię wiedzieć, że dany rodzaj muzyki robiony jest przez różnej maści fanatyków. Czasami ich wypowiedzi nie mają sensu, czasami wręcz odwrotnie, ale ważne jest podejście, to swoiste oddanie, tak różne od typowego dla dzisiejszych czasów chłodnego dystansu. Współcześni rockmani (a zwłaszcza metalowcy) zdają się nie wiedzieć PO CO tak naprawdę tworzą, a jeśli wiedzą, to mówią, że dla zabawy. Owszem - zabawa - szczytny cel, który powinien często przyświecać, ale ile można słuchać muzyki o niczym i tak naprawdę pozbawionej przekazu, a często (z tego właśnie powodu) również pasji?
Niby wszystko zgoda, tylko uważam iż takich ludzi, którzy tworzą bo mają coś do powiedzenia jest procent, jak nie promil. Cała reszta gra, bo mogli, bo tak wyszło, bo koledzy, bo wódka, bo nie było nic innego do roboty. No i z czasem wymyślili sobie, że Szatan do nich przemówił itd. i dlatego poczuli potrzebę wyrazu w taki a nie inny sposób. I w takim jałowym pierdoleniu jest tyle samo prawdy co sztuki w Behemoth. A że przy okazji czasem wyjdzie im jakaś fajna płyta (niekoniecznie mówię teraz o Behemoth) to już inna kwestia.
The madness and the damage done.