06-08-2015, 20:00
Dobra, jestem po pierwszym przesłuchu, ale to nie jest wymagająca muzyka, więc już teraz mogę się wypowiedzieć. No więc jest tak jak się spodziewałem :D czyli średnio. Pierwsze dwa kawałki zadziwiająco dobre, podobają mi się. Następne trzy mieliśmy już okazję posłuchać wcześniej i tu podtrzymuję swoje zdanie, że są no takie se, ale kichy też nie ma, najlepsze chyba Dielectric. Tytułowy bdb, chyba najlepszy wraz z pierwszymi dwoma. "Church of Execution" i "Battle for Utopia" są całkiem niezłe. Choć nadal nie ma co oczekiwać jakiś ciekawszych riffów, Cazares gra nadal swoje karabiny maszynowe na jednej strunie i chyba nieprędko mu się to znudzi. No dobra, w paru momentach coś tam interesującego gra, ale to naprawdę w niewielkiej ilości.
Natomiast pominąłem jeszcze dwa kawałki. "Regenerate" - refren totalna sraka niestety, reszta trochę lepiej, ale i tak jest to najgorszy kawałek wraz z ostatnim. Niemal 9 minutowy kawałek, to sobie myślę, może uda im się zrobić coś chociaż w połowie tak genialnego jak "A Therapy for Pain" - TAKIEGO WAŁA. KURWA, JAKA PADAKA. Obecnie widzę, że ciekawe dyskusje na temat Linkin Park na forum się toczą, więc mogę przyrównać ten kawałek do najnowszych "dzieł" niniejszego zespołu. Co to jest? Jakiś elektroniczny pop/rock? No ta, przez 5 minut tak, a potem jakieś nudne pitolenie zmierzające do nikąd, jak w "Final Exit" - tyle że tamten kawałek mimo zauważalnej lekkości miał coś w sobie i nie odpychał. "Expiration Date" to totalna porażka i myślę, że może dołączyć do panteonu najgorszych kawałków FF. To autentycznie brzmi jak Linkin Park.
Tak więc średnio, są momenty, owszem, ale całość nadal niestety ginie w morzu bezpłciowych riffów. No i przy niektórych zaśpiewach to na wymioty zbiera, jak np. we wspomnianym "Regenerate". 6/10 i to przy dużym sentymencie do tego zespołu.