Ja akurat jestem wielkim zwolennikiem ostatniego Mayhem ale widzę że w niechęci do Mgwahy wpadłeś już w paranoję i będziesz mierzył jakość bm poprzez ilość chwytów gitarowych :) Brawo czyli takie Filosofem albo T.Hunger spierdala na szczaw bo mają ich jeszcze mniej na liczniku niż Mgwaha.535 pisze: Niestety jest. Te wariacje na temat jak mógłby brzmieć split Burzum/Mayhem. Te cztery chwyty gitarowe powtarzane w tę i z powrotem do usranej śmierci, na tej płycie co to niby kasuje ostatni Mayhem.
MGŁA
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
- hcpig
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 10180
- Rejestracja: 06-07-2008, 13:23
Re: MGŁA
Ostatnio zmieniony 31-07-2015, 22:36 przez hcpig, łącznie zmieniany 2 razy.
Yare Yare Daze
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8376
- Rejestracja: 07-06-2009, 16:29
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8376
- Rejestracja: 07-06-2009, 16:29
Re: MGŁA
słaba płyta,nie istnieją bez Blasphemerahcpig pisze:Ja akurat jestem wielkim zwolennikiem ostatniego Mayhem
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior
Re: MGŁA
Ja i niechęć do Mgły? Gdzie to napisałem? Dobrze wiesz, że chodzi raczej o to co oni tam grają. Nie powiesz mi, że te riffy, czy jak to tam nazwać, chwyty - nie kojarzą się jednoznacznie. I nawet nie w tym problem. Kłopot jest, gdy lud widzi tu zbawienie, a tak ewidentnie jest w tym przypadku.hcpig pisze:Ja akurat jestem wielkim zwolennikiem ostatniego Mayhem ale widzę że w niechęci do Mgwahy doszedłeś wpadłeś już w paranoję i będziesz mierzył jakoś bm poprzez ilość chwytów gitarowych :) Brawo czyli takie Filosofem albo T.Hunger spierdala na szczaw bo mają jeszcze mniej na liczniku niż Mgwaha.
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8376
- Rejestracja: 07-06-2009, 16:29
Re: MGŁA
we wszystkim. według mnie róznica jest ogromna.mieli wizjonera a teraz mają fanboja.hcpig pisze:No ale w czym ten album jest niby gorszy od Ordo?
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior
- Skaut
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7410
- Rejestracja: 27-03-2004, 13:19
W tym że jest typowo rzemieślniczy. Przerabialiśmy tę dyskusję już setki razy. To jest naprawdę "siłowa" płyta, tak samo jak ostatni Godflesh. Brak elementu zaskoczenia, brak konkretnej wizji, brak tego "natchnionego" czynnika. Jakkolwiek by sobie tam Attila pod nosem i w wywiadach nie pierdolił o ponownym przekraczaniu Rubikonu, to niestety, wiele jest prawdy w tym co napisał Vulture - Blasphemer był tym spoiwem z dozą natchnionego szaleństwa, a tak dostaliśmy płytę z gatunku ekstremalnych, bo wypada się wpasować w dotychczasową konwencję zespołu. Ktoś kto dobrze zna poprzednie płyty bez problemu to zauważy. Nawet Chimera która nie odkrywała nowych lądów, była nagrana z tym specyficznym transowym duchem. Pomijam klasyki w postaci OAC, DMDS i GDoW, bo tam jakość jest nie do przecenienia.hcpig pisze:No ale w czym ten album jest niby gorszy od Ordo?
Coś tam było! Człowiek!
- Skaut
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7410
- Rejestracja: 27-03-2004, 13:19
Miłość do zajebistej muzyki nie przechodzi. Widzę, że u Ciebie do przeciętnej za to wzrasta.535 pisze:Tak,tak. Zrobiłeś się elytarny, amerykański taki. To zdarza się ludziom, którzy kończą trzydzieści lat. To potem przechodzi. Spokojnie poczekamy.Skaut pisze:raczej nie, nie słucham ostatniego Mayhem, Godflesh i Voivod.535 pisze:Ty jakiś się taki przeciętny ostatnio zrobiłeś.
Coś tam było! Człowiek!
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 8376
- Rejestracja: 07-06-2009, 16:29
Re: MGŁA
inaczje to widzę, nie ma tego polotu,wizjonerstwa,pierdolnięcia.nigdy nie nazwę esoteric warfare chujnią ale brakuje tam boskich pryncypiów,lasu,szaleństwa,geniuszu. sorry,zawiodłem się na tej płycie.535 pisze:Co to zmienia skoro muzyka znakomita?[V] pisze:we wszystkim. według mnie róznica jest ogromna.mieli wizjonera a teraz mają fanboja.hcpig pisze:No ale w czym ten album jest niby gorszy od Ordo?
If any man should attempt to criticize Braun's actions, he should be thoroughly patronized for his obviously Jewish behavior
Re:
Ktoś kto dobrze poznał Esoteric Warfare wie, że to bzdury. Tylko z powodu braku rzekomego wyimaginowanego natchnienia należy zakopać album sześć stóp pod ziemią, chołubiąc jednocześnie coś co strasznie chce pokazać światu "zapomniane" zagrywki? Gdzie sens? Poza tym przypominam co działo się po wydaniu niemal każdej płyty Mayhem. Teraz jest to samo. Ja spokojnie sobie czekam.Skaut pisze:W tym że jest typowo rzemieślniczy. Przerabialiśmy tę dyskusję już setki razy. To jest naprawdę "siłowa" płyta, tak samo jak ostatni Godflesh. Brak elementu zaskoczenia, brak konkretnej wizji, brak tego "natchnionego" czynnika. Jakkolwiek by sobie tam Attila pod nosem i w wywiadach nie pierdolił o ponownym przekraczaniu Rubikonu, to niestety, wiele jest prawdy w tym co napisał Vulture - Blasphemer był tym spoiwem z dozą natchnionego szaleństwa, a tak dostaliśmy płytę z gatunku ekstremalnych, bo wypada się wpasować w dotychczasową konwencję zespołu. Ktoś kto dobrze zna poprzednie płyty bez problemu to zauważy. Nawet Chimera która nie odkrywała nowych lądów, była nagrana z tym specyficznym transowym duchem. Pomijam klasyki w postaci OAC, DMDS i GDoW, bo tam jakość jest nie do przecenienia.hcpig pisze:No ale w czym ten album jest niby gorszy od Ordo?
Re: MGŁA
Przy takim podejściu powinieneś zakończyć na koncercie z Lipska. Tam jest wszystko to o czym piszesz.[V] pisze:
inaczje to widzę, nie ma tego polotu,wizjonerstwa,pierdolnięcia.nigdy nie nazwę esoteric warfare chujnią ale brakuje tam boskich pryncypiów,lasu,szaleństwa,geniuszu. sorry,zawiodłem się na tej płycie.
Właśnie wyszedł wspaniały księżyc. Na wokalach sam smrodopach ,syn kręconej baby z nosa, znany bliżej jako Yusaf Parvez...
[youtube][/youtube]
Niech mi ktoś rozsądny odpowie. W jakiej odległości od tego coveru stoi ostatni duży krążek Mgły? Jak zmierzyć jakość black metalu?
- Skaut
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 7410
- Rejestracja: 27-03-2004, 13:19
Na bazie poprzednich albumów próbujesz wmówić sobie i innym genialność "Esoteric Warfare". Różnica jest jednak taka, że przy poprzednich krążkach zdziwienie/krytyka nie dotyczyła samych kompozycji co po prostu struktur/brzmienia utworów promocyjnych (a potem całych albumów). Przy "Ordo..." każdy marudził z początku na temat piwnicznego słabego brzmienia, "Grand Declararion..." to według pierwszych recenzji było jakieś jebane techno. Nawet Chimera jeśli była jebana, to tylko dlatego, że znów nie brzmiała jak DMDS. Z "Esoteric Warfare" krytyka leży zupełnie gdzie indziej, bo nie ma tam niczego niezrozumiałego. Jest po prostu pospolity zwykły album z dobrym brzmieniem535 pisze:Ktoś kto dobrze poznał Esoteric Warfare wie, że to bzdury. Tylko z powodu braku rzekomego wyimaginowanego natchnienia należy zakopać album sześć stóp pod ziemią, chołubiąc jednocześnie coś co strasznie chce pokazać światu "zapomniane" zagrywki? Gdzie sens? Poza tym przypominam co działo się po wydaniu niemal każdej płyty Mayhem. Teraz jest to samo. Ja spokojnie sobie czekam.Skaut pisze:W tym że jest typowo rzemieślniczy. Przerabialiśmy tę dyskusję już setki razy. To jest naprawdę "siłowa" płyta, tak samo jak ostatni Godflesh. Brak elementu zaskoczenia, brak konkretnej wizji, brak tego "natchnionego" czynnika. Jakkolwiek by sobie tam Attila pod nosem i w wywiadach nie pierdolił o ponownym przekraczaniu Rubikonu, to niestety, wiele jest prawdy w tym co napisał Vulture - Blasphemer był tym spoiwem z dozą natchnionego szaleństwa, a tak dostaliśmy płytę z gatunku ekstremalnych, bo wypada się wpasować w dotychczasową konwencję zespołu. Ktoś kto dobrze zna poprzednie płyty bez problemu to zauważy. Nawet Chimera która nie odkrywała nowych lądów, była nagrana z tym specyficznym transowym duchem. Pomijam klasyki w postaci OAC, DMDS i GDoW, bo tam jakość jest nie do przecenienia.hcpig pisze:No ale w czym ten album jest niby gorszy od Ordo?
Nie zakopuje nowej płyty pod ziemią, nie palę nią w piecu. Mam ją na półce i czasem jeszcze się z nią mierzę, ale ilekroć wrzucam ją do odtwarzacza to zaraz przychodzi myśl: "gdzie się podziało to wizjonerstwo i dlaczego nagrali płytę skrojoną idealnie pod oczekiwania fanów?" i włączam wtedy ich klasyczne albumy.
Coś tam było! Człowiek!