http://www.burtoncbell.com/product/indu ... hic-novel/" onclick="window.open(this.href);return false;

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Z nimi jest w sumie podobnie jak z Machine Head, jedni i drudzy z dobrze zapowiadających się zespołów, przepoczwarzyli się w takie chuj wie co. Moim zdaniem duża w tym zasługa Roadrunner, którzy w chwili spadku zainteresowania publiczności groove metalem i pojawieniu się nowego, próbowali ich usilnie w te nowe trendy wkomponować. Dowodem na to są takie dzieła sztuki jak Burning Red i Digimortal, sesje zdjęciowe i wywiady z tamtego okresu. W jednym i drugim przypadku , eksperyment się nie powiódł, zaczęły się problemy i desperackie próby odzyskania dawnej pozycji.Plastek pisze:Słaby kawałek, ale takie twierdzenia:
to jednak zakłamywanie rzeczywistości w kontekście tak doskonałych płyt jak "Obsolete" czy "Mechanize".Nasum pisze: ale ciąg dalszy i w jednym i w drugim przypadku okazał się ponad siły dla twórców - kombinują, pokazują to samo tylko z innej strony, ale trzeba bezkrytycznie podchodzić do tych wysiłków by nie powiedzieć wprost, że to słabizna.
To rodzynek z glownego programu tej plyty. Tak wiec jak osrales, to to tak zostaw, ewentualnie przyklep, odgrzebywanie nie ma najmniejszego sensu :)Nasum pisze:O bozebozeboze..... to jakiś bonus ten kawałek, czy cała płyta jest taka? Pytam, bo przyznaję się bez bicia, że Digimortal nie słyszałem? Kiedyś jakieś fragmenty w okolicach premiery przeleciały mi przez ucho, ale stwierdziłem, że nic ciekawego i osrałem.
Reszta ma albo znacznie niższy, albo zbliżony poziom, który i tak nie jest jakoś mocno wyśrubowany. Przykładowo, takie Linchpin czy Invisible Wounds brzmią jak ponury żart, nagrany w imię podboju ówczesnego MTV, gdzie na listach przebojów brylowały single Korn, Limp Bizkit czy Orgy. Przy pierwszych trzech ta płyta nie istnieje, przy kolejnych też nie wypada zbyt dobrze. Nie wiem który album z ich dyskografii można postawić niżej, może Insrustialist, za totalną wtórność, brak polotu i automat perkusyjny. Chociaż i tutaj się waham, ponieważ od biedy, już lepsze było to powielanie schematów niż plastik i pogoń za trendami.Plastek pisze:No właśnie, to rodzynek, wyjątek, jeden kawałek z całej płyty. Jak nic nu metal i próba wpasowania się w gusta ówczesnych nastolatków. Jeden kawałek!!!!!!1111!!
Wiesz, ja do nu metalu nic nie mam dopóki grają go zespoły wywodzące się z tego nurtu. Lubię pierwsze płyty Korn, Deftones za całokształt, czy Incubus, który może tutaj być uznany za totalną pedaliadę. Problem z FF i Machine Head, którzy poszli tą samą drogą, jest taki że oni wcześniej stworzyli coś swojego, bardziej wartościowego a te płyty to taka perfidna próba skoku na kasę, co ważne próba nieudana zarówno z marketingowego, jaki i artystycznego punktu widzenia.Plastek pisze:Myślę, że przesadzasz i krytykujesz ten album bo tak trzeba, bo nu metal itp.
Nie no, Transgression jest najgorsza. Przecież po 4 kawałku ta płyta to jakiś emo-rock :Dharvestman pisze:Reszta ma albo znacznie niższy, albo zbliżony poziom, który i tak nie jest jakoś mocno wyśrubowany. Przykładowo, takie Linchpin czy Invisible Wounds brzmią jak ponury żart, nagrany w imię podboju ówczesnego MTV, gdzie na listach przebojów brylowały single Korn, Limp Bizkit czy Orgy. Przy pierwszych trzech ta płyta nie istnieje, przy kolejnych też nie wypada zbyt dobrze. Nie wiem który album z ich dyskografii można postawić niżej, może Insrustialist, za totalną wtórność, brak polotu i automat perkusyjny. Chociaż i tutaj się waham, ponieważ od biedy, już lepsze było to powielanie schematów niż plastik i pogoń za trendami.Plastek pisze:No właśnie, to rodzynek, wyjątek, jeden kawałek z całej płyty. Jak nic nu metal i próba wpasowania się w gusta ówczesnych nastolatków. Jeden kawałek!!!!!!1111!!
Tak jak sympatie/antypatie do tej płyty to rzecz gusty, tak ten nu metal masz tam w jednym kawałku.harvestman pisze:Wiesz, ja do nu metalu nic nie mam dopóki grają go zespoły wywodzące się z tego nurtu. Lubię pierwsze płyty Korn, Deftones za całokształt, czy Incubus, który może tutaj być uznany za totalną pedaliadę. Problem z FF i Machine Head, którzy poszli tą samą drogą, jest taki że oni wcześniej stworzyli coś swojego, bardziej wartościowego a te płyty to taka perfidna próba skoku na kasę, co ważne próba nieudana zarówno z marketingowego, jaki i artystycznego punktu widzenia.Plastek pisze:Myślę, że przesadzasz i krytykujesz ten album bo tak trzeba, bo nu metal itp.
Na tym zakończmy. Na dowód tego że nie skreślam ich z założenia, trochę w nich zainwestowałem, za każdym razem mając nadzieję że się pozbierają i wszystko zahula jak w latach 90-tych :)Plastek pisze:Tak jak sympatie/antypatie do tej płyty to rzecz gusty, tak ten nu metal masz tam w jednym kawałku.harvestman pisze:Wiesz, ja do nu metalu nic nie mam dopóki grają go zespoły wywodzące się z tego nurtu. Lubię pierwsze płyty Korn, Deftones za całokształt, czy Incubus, który może tutaj być uznany za totalną pedaliadę. Problem z FF i Machine Head, którzy poszli tą samą drogą, jest taki że oni wcześniej stworzyli coś swojego, bardziej wartościowego a te płyty to taka perfidna próba skoku na kasę, co ważne próba nieudana zarówno z marketingowego, jaki i artystycznego punktu widzenia.Plastek pisze:Myślę, że przesadzasz i krytykujesz ten album bo tak trzeba, bo nu metal itp.
nightspiryt pisze:Burton i jeszcze jakiś gość wydali komiks na podstawie konceptu z poprzedniego krążka
http://www.burtoncbell.com/product/indu ... hic-novel/" onclick="window.open(this.href);return false;
Mam ze cztery razy tyle + kasety i winyle :)harvestman pisze:
ładnie :) bardzo ładnie :) u mnie podobnie tyle że część na kasetach i skończyło się na Transgression ;)harvestman pisze:Na tym zakończmy. Na dowód tego że nie skreślam ich z założenia, trochę w nich zainwestowałem, za każdym razem mając nadzieję że się pozbierają i wszystko zahula jak w latach 90-tych :)