Drone pisze:Nie liczę na jakiś wielki przełom (bo to w ich karierze nigdy się nie zdarzyło - nigdy nie przebili fenomenalnego debiutu!), ale nie nagrali też nigdy jakiegoś gówna. Zatem ze spokojnym sercem i z przyjemnością odsłucham ich nowego wydawnictwa :)
W karierze Malevolent rzeczywiście trudno odnaleźć jakiś punkt zwrotny, nawet kiedy zmieniała się posada wokalisty nie miało to wielkiego wpływu na całokształt muzyki, i tutaj zgodzę się, że nigdy nie przytrafiło im się nagrać gówna. Albumy słabsze, odstające od najlepszych dokonań, owszem. Natomiast co do przebicia fenomenalnego debiutu - cóż, uważam że udała im się ta sztuka. Debiut to naprawdę zacny album, wypełniony deathowymi przebojami które mają jeszcze troszeczkę trashowych naleciałości, ale jak to w przypadku debiutów bywa, zespół dopiero się docierał, wystartowali z wysokiej pozycji, zaznaczyli swoją obecność na amerykańskiej mapie death metalu, ale trzeba brać pod uwagę, że umiejętności zarówno techniczne jak i kompozytorskie nie stanęły w miejscu i tutaj rozwój też jest widoczny. Sentyment sentymentem, kult kultem, gust gustem, ale trzeba szczerze przyznać że debiut udało im się przebić.