535 pisze:Ja Ci mówię, że oni ewidentnie szli przez las, a najśmieszniejsze jest to, że osobnicy, którzy z tego lasu szydzą, zacukali się nad feniksem, bo takie to ambitne i rockowy wokalista. Może jednak faktycznie odpal którykolwiek In The Woods, bo z pamięcią krucho.
No, ale co z tego, że "przez las"? Różne ścieżki przez las wiodą i nie muszą być ze sobą utożsamiane. A w ogóle szydzenie z In The Woods nie wynikało z lasu, bo las większość ludzi uwielbiała, tylko z artystowskiego nadęcia późniejszych płyt.
Zieeew... śpiący już jestem. Może jutro sobie puszczę In The Woods i nowe Satyricon, chociaż nie wiem czy mi się opłaca, bo czas to u mnie najcenniejsza rzecz ostatnio (z racji deficytu) i jak mam zamiast dwóch jarających mnie płyt, puścić coś, czego mi się nie chce słuchać, żeby sprawdzić, czy aby na pewno mam rację, to mi się krew gotuje. Zwrócisz mi ten stracony czas w jakiejś formie?