To chyba zależy kiedy chcesz jechać. Teraz sezon powoli się rozkręca i już zjeżdżają się tu pierwsi turyści, a w tym kraju jest tak, że w ciągu sezonu Chorwacja żyje festiwalami, eventami dla turystów i lokalnych. I nie mam tu na myśli cuchnącej sztucznością pokazówy, gdzie wyciągną od Ciebie kasę. Oni tu wiedzą jak zainteresować człowieka - festiwale muzyczne (głównie jazz i folk) i kulinarne, imprezy tematyczne często połączone z maratonami albo wyścigami kolarskimi.Morph pisze:O wielki przedwieczny, dwa pytania:Okolice Splitu - co zobaczyć, bo właśnie hotel zarezerwowałem i kompletuję Bucket List.Cthulhu pisze:aporpo podróży jakby kogoś interesowało, miał pytania, chciał wyskoczyć na wakacje w sezonie - mieszkam teraz w chorwacji (Istria) więc pytać śmiało bo jest okazja
Co do okolic Splitu, to szczerze mówiąc polecałbym wybrać się na wyspy pomiędzy Zadarem, a Splitem właśnie - będąc tam można zapomnieć o całym świecie.. ;) Tymczasem przyznam, że jestem trochę rozczarowany resztą na południu Chorwacji - Split i Dubrovnik nieodmiennie robią wrażenie, ale droga do nich jest nieco żmudna, mało urozmaicona. Jeśli jednak cenisz nature i piękno krajobrazów to się nie zawiedziesz, ten kraj nadal jest bardzo dziewiczy, szczególnie właśnie na południu.
O Split nie pytałeś, ale od siebie dodam, że nie polecam klubu ze striptizem Casa Viola :D Mieliśmy tam z kumplami groteskową sytuacje, z której później się śmialiśmy, ale w tamtej chwili wcale do śmiechu nam nie było :D
Znalazłeś coś zajebistego?[/quote]Cthulhu pisze:przychode po informacje i garsc porad. W przyszlym tygodniu jade do Budapesztu; sa tu jacys bywalcy, ktorzy podpowiedza co warto zobaczyc (poza tym co pisza w kolorowych przewodnikach) lub tez co zobaczyc w pierwszej kolejnosci (czasu nie ma za duzo bo tylko 2 dni), gdzie dobrze i nie za drogo zjesc (to dla mnie sprawa kluczowa. jedzenie, znaczy sie!) i gdzie sie zabawic :)
Jak ktoś wcześniej pisał - pogoda była chujowa, lało bez przerwy niemal trzy dni.. Buda wydała mi się dużo bardziej interesująca i zywa, tam jest też masa sprytnie pochowanych knajpek i restauracji gdzie można całkiem tanio i dobrze zjeść. Jeśli chcesz mogę rzucić okiem na mapę i podpowiedzieć kilka miejscówek. Peszt jest bardziej industrialny, co w pewien sposób też ma swój urok, ale sam nie wiem - w momencie kiedy tam byłem zdecydowanie lepiej czułem się w Budzie. W tej części mieliśmy tez hotel. Swoją drogą odradzam stołowanie się we wszystkich restauracjach położonych przy brzegu rzeki (to tyczy się obu stron, chociaż więcej knajp jest po lewej stronie czyli w Peszcie) - zdzierają, a jedzenie przeciętne. Dobrym pomysłem jest spytanie w hotelu/hostelu o miejscówki, zarówno jeśli chodzi o jedzenie jak i miejsca gdzie można się wyszaleć. Zwłaszcza obsługa hosteli dobrze zna się na rzeczy, polecą, odradzą i po kilku minutach masz już jako taką orientację