MORBID ANGEL

[Riven]

Chyba zapomniales o Praise the Devil i Blasphemy of the Holy Ghost :).

Pewnie myslales o Bleed for the Devil.

Rzeczywiscie, wtopa :). Strasznie dawno w lapach nie mialem.

[Maria Konopnicka]

Altars ma bardziej taneczno-przebojowy charakter.

Dokładnie - na każdym weselu, na którym byłem zawsze grają coś z Altars. Jak miałem wesele to moje żona koniecznie chciała coś z tej płyty jako podkład do pierwszego tańca. Przeforsowałem jednak "You Suffer".

[Harlequin]

Jak miałem wesele to moje żona koniecznie chciała coś z tej płyty jako podkład do pierwszego tańca. Przeforsowałem jednak "You Suffer".

To mógłbyć najszybszy walczyk na tym padole :)

A tym czasem nadal nie mogę wyzwolic sie spod wpływu genialności FFttF, genialna płyta.

[Aegir]

Dla mnie na ten moment:

AoM = BATS = Formulas > C

Ostatnio "Chorzy" wygrywają u mnie nieznacznie z "Ołtarzowymi". "Altars..." jest nieokiełznany, szalony - tak. Na tę chwilę nieco (!!) bardziej atrakcyjna wydaje mi się jednak formuła "Blessed...", gdzie szaleństwo jest bardziej kontrolowane (to mogłaby być w sumie wada), przemyślane, ale jednocześnie przesiąknięte jakąś zagadką. "Altars..." jest pod tym względem bardziej otwarty.

Możnaby powiedzieć, że napastnicy "Ołtarzowych" dostają piłkę na wolne pole i nie zastanawiają się długo tylko walą prosto w okno, rozwalając przy tym raz za razem siatkę. U "Chorych" napastnicy wychodzący na pozycję sam na sam z biednym bramkarzem często pytają się go, w który róg mają strzelać, robią zwód, a w końcu i tak zakładają mu siatę piętą. Różny styl, ale efekt końcowy i tak zadowolający. Trochę tak, jak sugerował Riven, stawiając między nimi znak równości i podkreślając ich różnorodność.

Zresztą nieco nieswojo jest pisać takie rzeczy (i czytać), mając na uwadze fakt, że chyba wszystko zostało tu już powiedziane i każda kolejna wypowiedź zahacza o banał (no chyba, że ktoś serwuje jakąś kontrowersję).

[ramonoth]

Dokładnie - na każdym weselu, na którym byłem zawsze grają coś z Altars. Jak miałem wesele to moje żona koniecznie chciała coś z tej płyty jako podkład do pierwszego tańca. Przeforsowałem jednak "You Suffer".

U mnie było "You Look Divorced".

[Lykantrop]

Z kolei u mnie "Supposed to Rot". Na pogrzebie sobie zażyczę "Wyklęty powstań ludu ziemi".

[Riven]

Ja bym chciał mieć na pogrzebie call from the grave

[Drone]

Prawdziwe piekło rozpętało się na Blessed. Altars ma bardziej taneczno-przebojowy charakter.

Słuszna uwaga.

[Riven]

No cos w tym jest, przy czym wlasnie ta skrajna odmiennosc w stosunku do Blessed sprawia, ze wartosciowanie miedzy nimi jest pozbawione sensu. Zwlaszcza jak sie poslucha otwierajacego riffu w Immortal Ones -- majestat i potega! Mozna bardziej lubic BATS, ale umniejszanie wartosci AoM jest niemądre, lekko mowiac.

[Nasum]

Dokładnie - na każdym weselu, na którym byłem zawsze grają coś z Altars. Jak miałem wesele to moje żona koniecznie chciała coś z tej płyty jako podkład do pierwszego tańca. Przeforsowałem jednak "You Suffer".

Przynajmniej miałeś pewność że nie pomylisz kroku.

[Mort]

N Zwlaszcza jak sie poslucha otwierajacego riffu w Immortal Ones -- majestat i potega!

Immortal Rites! ;)

[Nasum]

Mozna bardziej lubic BATS, ale umniejszanie wartosci AoM jest niemądre, lekko mowiac.

Nie umniejszam ani znaczenia ani wpływu ani wartości artystycznej Ołtarzom, co nie zmienia faktu że bardziej lubię BATS. I podejrzewam że raczej się to nie zmieni. Chyba że nastąpią pewne roszady podczas konsumpcji napojów wyskokowych, ale to sprawdzę dopiero na przyszły weekend.

[Riven]

N Zwlaszcza jak sie poslucha otwierajacego riffu w Immortal Ones -- majestat i potega!

Immortal Rites! ;)

Lol, ja już sobie pójdę lepiej :D

[vicek]

[Nasum]

Pete się nawrócił? ło jezusie nazareńskiiii.....

[vicek]

takie czasy :D

[Nasum]

Swoją drogą ciekawe, czy to wskutek przećpania, czy też z jakiegoś innego powodu, a może faktycznie coś w nim drgnęło i poszedł do kościoła? Odkąd go pamiętam zawsze paradował w jakiś odwróconych krzyżach, czuł się duchowo zespolony z tekstami Treya o wielkich przedwiecznych, mówił o kosmicznych wibracjach a tu ni stąd ni zowąd stał się chrześcijaninem... zastanawia mnie co chce osiągnąć, czego tam szuka, na ile to prawdziwe a na ile sztuczne?

[Jimmy Boyle]

A może po prostu, tak zwyczajnie zgłupiał na starość.

[nicram]

Nawrócony poszedł na koncert Hate Eternal? Coś mi tutaj nie pasuje...;-)

[vicek]

no ale chuj z tym nawróceniem , jest potwierdzenie że nie wróci do morbidów, zresztą kto by chciał jak oni gówno teraz grają.