Triceratops pisze:
Zas dosc sensownie zauwazyl kol Nebelwerfer, ze starozytni kosmici niekoniecznie musieli miec identyczne punkty odniesienia jak my dzis sadzimy (Syriusz, lew itp), bo mogli miec i prawdopodobnie mieli inne nazwy, kulture, logike, jezyk itp.
Niestety jednak matematyka jest raczej uniwersalna nawet u kosmitow, kosmita + kosmita to ciagle 2 kosmitow, wiec rozne takie zlote proporcje itp mogli rzeczywiscie znac bardzo dobrze a nawet lepiej, zwlaszcza, ze ich pojazdy potrafia przeczyc prawom fizyki (ostatni numer NS i relacje pilotow USAF).
Pytanie, czy rzeczywiście znali. Hancock w książce posługuje się liczbą, która jego zdaniem została zaszyfrowana w mitach. Ona obsługuje jakąś dużą miarę czasu. Egipcjanie posługiwali się inną jednostką, my posługujemy się inną, ci wielcy poprzednicy też (nie pamiętam, czy to była wielokrotność roku, czy coś jeszcze innego).
Czy przedstawicieli innych cywilizacji koniecznie musiała interesować zależność pomiędzy polem a promieniem okręgu na przykład albo specyficzne zależności pomiędzy długościami boków odpowiednio spreparowanego prostokąta? A jeśli już odkryli takie zależności, czy było dla nich szczególnie ważne, aby nas o tym poinformować? Co znajomość złotej proporcji albo twierdzenia Talesa mogłaby odmienić w życiu np. Aborygenów czy Pigmejów?
Kolejna rzecz, na którą próbuje Cię naprowadzić WaszJudasz: Daeniken posługuje się paradygmatem celowości - w piramidzie zawiera się liczba pi, jakieś relacje pomiędzy Ziemią a innymi ciałami niebieskimi, południkami, itd. Pada pytanie: czy to przypadek? Oczywiście, że nie, skoro aż tyle tych rzeczy się zgadza. Rzecz w tym, że właśnie się nie zgadza. I tu część naukowców po prostu pizga z tych odkrywców, pokazując, że te domniemane zależności po prostu nie istnieją - równoleżnik nie ma równego numeru, wcale nie przebiega nad największą połacią lądu, żaden stosunek długości nie zawiera w sobie liczby pi, a jakaś domniemana proporcja nie oddaje odległości Ziemi od Słońca. Hancock jeszcze ma coś takiego, że pisze w kilku miejscach "ok, to nie jest dokładnie ta liczba, ale przyznajcie, że margines błędu rzedu 2% to niewiele". Daeniken natomiast idzie na żywioł - tu doda milion, tam odejmie kilka procent i świadomie podpierdalając pisze "czy to przypadek, że wszystko się zgadza co do milimetra, a proporcje są tak świetnie oddane?".
Co do wlasciwosci figury piramidy pewne rzeczy sa niezmienne i niezwykle, pamieta ktos jak kiedys w kioskach sprzedawali papierowe piramidki do sklejania, sluzace do ostrzenia zyletek?
Tzn. jakie są? Pytam bez ironii, kiedyś czytałem opis jakiegoś eksperymentu z owocami - że niby we wnętrzu piramidy szybciej dojrzewają, gniją , czy coś - ale zastanawiałem się, na ile to wpływ jej kształtu, a na ile wpływ tego, że po prostu owoc nakryty czymś z reguły tak właśnie się zachowuje. O innych zastosowaniach nie słyszałem chyba.