Dla mnie to nie zrozumiałe, żeby z metalu wyrosnąć. Do metalu co najwyżej można dorosnąć. Metal wraz z jazzem, muzyką klasyczną, rockiem progresywnym jest najwyższą formą sztuki muzycznej.
Czy ktoś prócz mnie też tak ma, że gust mu się zradykalizował z upływem lat? Jeszcze te 5-6 lat temu od czasu do czasu karmiłem swą duszę :-) innymi dźwiękami, a dziś to praktycznie sama ekstrema. Nie pamiętam kiedy słuchałem czegoś innego niż ostrego dźwiękowego napierdolu. Chociaż może też to mieć coś wspólnego z mniejszą ilością czasu na słuchanie muzyki i jak już coś zarzucam, to jakiś konkret.
Oremus - Popioły LP
Evil Machine - War In Heaven CD
Bloodthirst - Chalice of Contempt MC
Odraza - Esperalem Tkane CD
Genius Ultor - Nic co boskie nie jest mi obce CD
The Dead Goats - Ferox MC
Abusiveness - TBA CD
U mnie jest dokładnie na odwrót. Coraz większy, choć nie przeważający, procent słuchanej muzyki to "niemetal", że się tak wyrażę.
Only pierwsze bicia are real!
manieczki pisze:Proszę tutaj pana lykantropa nie denerwować dzisiaj już, bo wypił 5(pięć) piwek, d.o.k.u.r.w.i.l wor metalem i cisnienie jego wynosi tera 150/95
Dla mnie to nie zrozumiałe, żeby z metalu wyrosnąć. Do metalu co najwyżej można dorosnąć. Metal wraz z jazzem, muzyką klasyczną, rockiem progresywnym jest najwyższą formą sztuki muzycznej.
krz63 pisze:Czy ktoś prócz mnie też tak ma, że gust mu się zradykalizował z upływem lat? Jeszcze te 5-6 lat temu od czasu do czasu karmiłem swą duszę :-) innymi dźwiękami, a dziś to praktycznie sama ekstrema. Nie pamiętam kiedy słuchałem czegoś innego niż ostrego dźwiękowego napierdolu. Chociaż może też to mieć coś wspólnego z mniejszą ilością czasu na słuchanie muzyki i jak już coś zarzucam, to jakiś konkret.
Mam dokłądnie tak samo...i wnioski niemal identyczne. Jak człowiek był opierdalającym się studencikiem z mnóstwem czasu to słuchał wiele różnorakiej muzyki. A teraz w wieku 35 lat i ograniczonym czasem na słuchanie muzyki z należytą jej atencją muszę przyjebać ciężkim gruzem po swych uszach aby poczuć oczyszczenie...i radość. I zagłuszyć zgiełk produkowany przez rodzinę hehe...
u mnie podobnie. im więcej lat na karku tym gust i poglądy na muzykę coraz bardziej i bardziej radykalne. w zasadzie to słucham wyłącznie radykalnej muzyki - niezależnie od stylistyk i gatunków oczywiście. czy będzie to rozsadzający głowę hałas, dub czy dźwięki na granicy percepcji to musi to być muzyka radykalna w swojej formule. konformizm dyskwalifikuje muzykę
Ja natomiast, nie przebieram w środkach. Jak się dobrze naoliwię to potrafię wytargać stare winyle z przebojami Miecia Fogga. To dopiero "gruz" i potęga jest, bezlitosne liryki o końcu miłości.
Fogg wcale nie musi oznaczać czegoś co nie jest ekstremalne. w ekstremalności chodzi o intensywność przekazu, a czy narzędziem do tego będzie hałas, cisza albo coś pośrodku, to sprawa już mało istotna
Dla mnie to nie zrozumiałe, żeby z metalu wyrosnąć. Do metalu co najwyżej można dorosnąć. Metal wraz z jazzem, muzyką klasyczną, rockiem progresywnym jest najwyższą formą sztuki muzycznej.
a wszystko zaczelo się od punku :D
Zgadza sie. Coltrane podpierdalal riffy Ramones, Ellington zrzynal z Sex Pistols, a Rollins to kalka The Clash ;)
Dobra muzyka to dobra muzyka. Wyrosnac mozna najwyzej ze sztucznych na dluzsza mete, choc czasem przydatnych, podzialow gatunkowych