Ciekawostki

[Riven]

to Twoje sprawdzone metody?:))

[Mistrz]

Btw polecam doskonałe opowiadanie Lema o "skrzyniach profesora Corcorana" (nie wiem jaki jest właściwy tytuł, w moich "Dziennikach gwiazdowych" widnieje jako pierwsze ze "Wspomnień Ijona Tichego"), w którym pojawia się motyw "mózgów w naczyniach". Swego czasu zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Do dziś zresztą robi, a napisane było bodajże w latach 60-tych.

[Bezdech]

nie chce mi sie czytac tych opaslych tomow, polecisz jakies podsumowanie jej mysli?

To akurat jest dosyć krótkie, tyle, że to zbiór artykułów. No ale za to możesz być świadkiem niezłego orania hipisów.

Zakładając, że jestem w prawdziwym świecie, to mówiąc "widzę biurko", tak naprawdę mówię "widzę obraz biurka wygenerowany przez mój mózg na podstawie informacji zawartej w falach elektromagnetycznych docierających do mych oczu". Świadomość nie istnieje poza narzędziem przetwarzającym zmysłowy "input" (a przynajmniej niczego na ten temat nie wiadomo), a zatem niezależnie od tego, czy ktoś jest w prawdziwym świecie, czy w symulacji, jego twierdzenia nigdy nie zawierają w sobie jakiejś magicznej referencji do "prawdziwych" obiektów, dotyczą tylko tego, co zostało przetworzone na podstawie danych zmysłowych. Wszystko jest mniejszym lub większym przybliżeniem. Mówiąc krótko jeśli zdanie "jestem mózgiem w naczyniu" wypowiedziane przez mózg w symulacji jest fałszywe, bo mózg ten nigdy nie "widział" prawdziwego mózgu w prawdziwym naczyniu, to byłoby tak samo fałszywe, gdyby było wypowiedziane w prawdziwym świecie. Po prostu obserwator w prawdziwym świecie również nie widzi prawdziwego mózgu w prawdziwym naczyniu, tylko jego "przybliżenie"; zarówno on jak i uczestnik symulacji odnoszą się do tego actual brain w podobnym, niedokładnym stopniu. Wszak będąc człowiekiem żyjącym w świecie nie widzę struktury atomowej obiektów, mówiąc "krzesło" mam na myśli tylko przybliżoną wersję tego przedmiotu serwowaną mi przez mózg. Stosując więc argumentację Putnama można uznać, że żadne twierdzenie o otaczającym nas świecie nie jest prawdziwe. Ale to truizm. Wszystko jest przybliżeniem.
Mam nadzieję, że w miarę zrozumiale się wyraziłem :)

Poznanie bez biurka w głowie - wystającego uszami, nie jest możliwe? Pod złym drzewem szczekasz, Patman skrył się na inszym.

[So_It_Is_Done]

Jeszcze raz proszę o info w sprawie Necromantia - Malice. Na moim albumie zamiast oryginalnych ścieżek jest bodajże 19 numerów jakiegoś hiszpańskiego, greckiego, czy włoskiego operowo mydlanego biadolenia. Ktoś wie o co biega?

[Mistrz]

Poznanie bez biurka w głowie - wystającego uszami, nie jest możliwe? Pod złym drzewem szczekasz, Patman skrył się na inszym.

no nie wydaje mi się:

In other words, if a brain in a vat stated "I am a brain in a vat", it would always be stating a falsehood. If the brain making this statement lives in the "real" world, then it is not a brain in a vat. On the other hand, if the brain making this statement is really just a brain in the vat then by stating "I am a brain in a vat" what the brain is really stating is "I am what nerve stimuli have convinced me is a 'brain,' and I reside in an image that I have been convinced is called a 'vat'." That is, a brain in a vat would never be thinking about real brains or real vats, but rather about images sent into it that resemble real brains or real vats. This of course makes our definition of "real" even more muddled. This refutation of the vat theory is a consequence of his endorsement, at that time, of the causal theory of reference. Roughly, in this case: if you've never experienced the real world, then you can't have thoughts about it, whether to deny or affirm them. Putnam contends that by "brain" and "vat" the brain in a vat must be referring not to things in the "outside" world but to elements of its own "virtual world"; and it is clearly not a brain in a vat in that sense. One of the other problems is that the supposed brain in a vat cannot have any evidence for being a brain in a vat, because that would be saying "I have what nerve stimuli have convinced me is evidence to my being a brain in a vat" and also "Nerve stimuli have convinced me of the fact that I am a brain in a vat"

No przecież piszę, ten argument niczego nie udowadnia. Jeśli świat prawdziwy jakościowo nie różni się od symulacji, to zarówno mózg w naczyniu jak i obserwator z reala są w stanie myśleć o tych samych obiektach. Przykładowo, wahadło fizyczne. Załóżmy, że mózg w naczyniu na podstawie eksperymentów i obserwacji sformułował prawa dynamiki dla swojego świata - newtonowskie, ponieważ symulacja, jak nazwa wskazuje, ma imitować świat prawdziwy. Opisując wahadło przy pomocy tych praw jest w stanie stworzyć jego model, który pozwala mu przewidywać jego ruch. Obserwator w świecie zewnętrznym również posługuje się takim modelem, choć wie, że nie pokrywa się on w 100% z rzeczywistością, w której równania Newtona są tylko przybliżeniem, bo nie uwzględniają efektów relatywistycznych, które dla przypadku wahadła są tak małe, że prawie nie do zmierzenia. Ale są. Załóżmy nawet, że w świecie wirtualnym symulacja relatywistyki w ogóle nie zachodzi. Rzecz w tym, że zarówno mózg w naczyniu, jak i obserwator będą myśleć o tym samym, rozwiązując problem wahadła fizycznego - obaj myślą o pewnym przybliżeniu, pewnej idei reprezentującej wahadło. Analogicznie, mózg myśląc o naczyniu myśli o idei naczynia, która formalnie nie musi się niczym różnić od idei naczynia, o której myśli obserwator w świecie zewnętrznym. Dlatego ten argument jest moim zdaniem nietrafiony, zakłada istnienie jakiegoś magicznego połączenia nazwy z przedmiotem. Człowiek nie żongluje w głowie "referencjami" do realnych obiektów fizycznych, tylko ideami, przybliżeniami tych obiektów.

[Riven]

Dokładnie tak! I jest to o tyle ciekawe, że putnam poświęca o ile pamiętam 1/4 swojego artykułu na krytykę magicznych teorii referencji (i robi to bardzo przekonująco musze dodać). Chyba będę musiał wrócić do tego tekstu bo czytałem go ponad rok temu i teraz to aż dziwne mi się wydaje.

[Riven]

zajebista sprawa, synestezja : http://www.scienceomega.com/article/678 ... superhuman

"After the attack, Jason was able to see things in terms of mathematics," said Professor Brogaard. "Looking at moving or static objects, he would see complex geometrical shapes and figures with fragmented boundaries. He started drawing some of the things he was seeing and since then he’s won several prizes for his artwork.

"Jason had never been to college, so he took some courses in mathematics at his local community college in order to be able to talk about his synaesthesia and so-called ‘savant syndrome’. We did some brain scans and found out that he uses a specific part of the left hemisphere of the brain which is not even in the visual area. It’s a part of the brain responsible for planning actions and mathematical calculations."

(...)

"It transpired that Derek has a type of synaesthesia where he sees tiny blocks almost like the equaliser on a stereo," Marlow explained. "He has no idea why, but his fingers automatically follow the blocks and he is able to play beautiful music. He finds that he is constantly composing new material; even as he is speaking to people he’s scoring music with these little blocks. That has led him to start a career writing soundtracks, whereas before he worked as a salesperson."


takie loty.

[Riven]

Zajebisty wątek na reddit pt.

Has anyone here ever been a soldier fighting against the US?



My grandfather was conscripted to fight for the North Korean military during the Korean War. He was at the Battle of Inchon and he likened the dread that he felt to what one must feel when faced with a massive tidal wave that is about to engulf you and everyone you know. Couple this with the fact that many North Korean troops were told horror stories (that the American troops were cannibals, for example) and that the average American marine was much taller and more physically robust than the average North Korean soldier, you can imagine how scared he was. He said that the Chinese and North Korean units were absolutely obliterated, and that they never stood a chance against the marines. -All his words, not mine.

---

I'm an American soldier, so I'm not what you're looking for, but I'm guessing you won't find much on here so I'll give you an analogy from some evasion training I got when getting ready for less visible operations. We were learning how to escape if you're being chased, and one of the things we trained for was trackers using dogs. The dog handlers explained it like this: "Look, the dogs we use are so good at what they do, so perceptive that they will find you. You won't be able to fool that dog. So you need to fool the handler. Travel in erratic patterns, backtrack, make it seem to the handler that the dog has lost the scent and is just wandering. You can't beat the dog, but you might be able to beat the man." That is what fighting the US military is like. If the man behind the dog has decided you're the enemy, you've already lost. There are many, many brave fighters out there. On our side and against us, but when it comes down to it, we are going to win in a direct fight. Sure, bad things happen and we lose a battle here and there, but in a war we will win. The trouble is that the world is learning. No one wants to fight us in a war anymore. They don't go after the dog, they go after the man behind the dog. Jack up the cost of the conflict, cause civilian casualties, force us into lose-lose situations and our support crumbles. Then our handlers say "Ok boy, we're not finding him today. Let's go home."

---

Samych relacji jest niewiele (ciekawe dlaczego hehe) ale sporo interesujących postów ze wspomnieniami z wojen i wydaje się dość wiarygodnych opinii żołnierzy amerykańskich. Ogólnie to mam nadzieje ze nigdy nie wypowiemy im wojny. W bezpośredniej walce armia amerykańska zgniata wrogów jak robaki. Szczególnie zajebiste są w tym Apache i a10 ;)

[KelThuz]

Samych relacji jest niewiele (ciekawe dlaczego hehe) ale sporo interesujących postów ze wspomnieniami z wojen i wydaje się dość wiarygodnych opinii żołnierzy amerykańskich. Ogólnie to mam nadzieje ze nigdy nie wypowiemy im wojny. W bezpośredniej walce armia amerykańska zgniata wrogów jak robaki. Szczególnie zajebiste są w tym Apache i a10 ;)

i dlatego islam wygrywa z USA właśnie z tego powodu, że omotał opiekuna psów. Obecnie w administracji Obamy znajduje się dwóch ludzi związanych z Bractwem Muzułmańskim. W jaki sposób USA zamierza kiedykolwiek wygrać z islamem, kiedy nie robi niczego, by skierować swoje psy wojny właśnie przeciwko niemu?
Poza tym polecam "Winning the unwinnable war" Elan Journo.

[Riven]

ano to, i parę innych rzeczy. świetne porównanie z tym psem.

[BOLEK]

http://odkrywcy.pl/kat,111396,title,Jak ... caid=6f831
ciekawostka dla zdrowia - Jak prawidłowo korzystać z toalety

[Blackult]

taboret za $30, thanks but no, thanks

[Riven]

Amazon.com:

:O

[Skaut]

http://englishrussia.com/2012/11/30/eve ... happiness/

[Baton]

Amazon.com:

:O

No, typowy sklep internetowy, tylko W KURWĘ WIELKI. Że też się w tym nikt nie gubi, to musi działać sprawnie jak zegarek, albo raczej jak mrowisko. Robi wrażenie (btw riven masz maila).

[Riven]

wiem , odpisalem juz. pomysl jak musi wygladac poczta w mountain view, ze tak szybko te listy dochodza XD

[Riven]

uo kurwa, Google DRONES:

http://www.fastcompany.com/3003766/goog ... nch-africa

te nosorożce to pewnie pretekst, lada chwila nad miastami pojawia się chmary dronow googla i koniec :D
oczywiście nie należy się podniecać ,to nie jest nic takiego, ale "Google Drone", hehe, fajnie to brzmi. za parenascie lat pewnie normalnym elementem miejskiego krajobrazu będą floty dronow ;). Takie urządzenia już sa wykorzystywane przez policje np. w Paryzu. nie widziałem osobiście, ale ponoc robi to wrazenie

LOL:

chciałbym takie :D

[Scaarph]

pfff, na tegorocznym brutalu taki jeden latał :)

[Riven]

wykrywal pijanych? :D

[29a]

Hehe - ale drony to juz stary temat, od dwoch lat walkowanych i ostatnio nawet troche przycichl. Dostepnych jest pare wersji na open hardwarze, gdzie oprogramowanie siedzi na linux, dodatkowo co chwile wypuszczaja patche na nowe funkcje.

pare prezentacji co takie drony potrafia:


- tu tradycyjny modelek

Aktualne drony dzwigaja ~3kg. Potrafia przeleciec same z punktu A do punktu B (oznaczonego na GPS). Podobniez niektore rzady juz nalozyly na producentow ograniczenia zasiegowe.

Podstawowe urzadzonka do kupienia za ~2000 sterowane z androida ;) - z widokiem z kamerki itd. Problemem jest troche bateria bo daje to 10-15 minut zabawy, ale jednak.