ROME - Flowers From Exile [2009]

[Morph]

Rom Srom

[Riven]

Rom Srom

z czego srom bywa zdecydowanie fajniejszy

[Baton]

Czyli mowicie, ze mamy powtorke z Nos Chants Perdus?

Powiedzmy, chociaż musiałbym wrócić do NCP żeby to stwierdzic na sto procent, a nie chce mi się w kale taplac skoro mam dużo lepszej muzyki. W każdym razie Fester wydaje się byc bardziej surowy nić NCP

[Morph]

Rom Srom

z czego srom bywa zdecydowanie fajniejszy

Ditto.

W ogóle odnoszę wrażenie, że to ostatnio najbardziej przereklamowany będ. Obecnie to chyba tylko kwiatków mogę posłuchać, bardzo ewentualnie dwóch wcześniejszych.

[Riven]

ja znam tylko kwiatki i jakieś pojedyncze kawałki i muzyka z tego jawi mi się jako taka trochę spedalona wersja death in June. tak, wiem co właśnie napisałem.

[ultravox]

Rome to takie Death in June z dobrym wokalistą ;) A tak na serio, to oczywiście nie ten sam poziom, ale też i nie do końca taka sama muza. Zresztą gdybym w ten sposób podchodził do muzyki to słuchałbym tylko rzeczy pokroju "Ride the Lightning" ;) A najlepsza jest MMM, "kwiatki" mają kilka mielizn.

[Wódz 10]

Rome to takie Death in June z dobrym wokalistą ;) A tak na serio, to oczywiście nie ten sam poziom, ale też i nie do końca taka sama muza. Zresztą gdybym w ten sposób podchodził do muzyki to słuchałbym tylko rzeczy pokroju "Ride the Lightning" ;) A najlepsza jest MMM, "kwiatki" mają kilka mielizn.

Ano wlasnie. Im dalej w las tym mniej DIJ. Trylogia swietna. Lubie calosciowo.

[Riven]

Rome to takie Death in June z dobrym wokalistą ;) A tak na serio, to oczywiście nie ten sam poziom, ale też i nie do końca taka sama muza. Zresztą gdybym w ten sposób podchodził do muzyki to słuchałbym tylko rzeczy pokroju "Ride the Lightning" ;) A najlepsza jest MMM, "kwiatki" mają kilka mielizn.

zdaje sobie z tego sprawę, ale Rome po prostu zupełnie do mnie to nie przemawia. tzn. kończy się na etapie ładnej, świetnie zaaranżowanej muzyki. W dij jest natomiast to coś co sprawia, że nawet jak daglas gra ten sam cdur co 20 lat temu i przy okazji lekko fałszuje, to występują ciary na plecach. zreszta ta muzyka to dla mnie już teraz kawał życia i taki ładunek emocjonalny, że ciężko o jakaś chłodna analizę ;)

[ultravox]

Rozumiem, ale ja właśnie mam dość emocjonalny stosunek do MMM (tak jak w przypadku Death in June do "The World That Summer" na przykład), chwyta mnie ta muza za serce. Zestawianie tych dwóch zespołów to jak porównywanie Angelcorpse z Morbid Angel - kaliber nie ten sam, ale w tych najlepszych momentach moc jest podobna ;)

[Riven]

pewnie . tyle ze angel corpse na ostatniej płycie jest bez porownania lepszy niż ostatni morbid angel ;ddd

[ultravox]

Nie wiem, w sumie to ich najsłabsza płyta i najwięcej tam dosłownych zapożyczeń z Morbidów. Do tego brzmienie położone totalnie... Morbid ostatni jaki by nie był, to jednak bardziej charakterny jest, ma mocne momenty. Ale i tak lubię ten ostatni Angelcorpse, żeby nie było ;)

[Riven]

tez uważam że poprzednie angelcorpsy lepsze, ale ostatnio przekonałem się do tego fatalnego brzmienia i mi się podoba. w sumie kolejna analogia z MA, heretic też miał położone brzmienie (ale niestety też i kompozycje). a idi może i ma charakter ale ja się na nich obrazilem po tej płycie ;p

[Havoc]

Hell Money lezy już na diemilitarmusik. Po pierwszym przesłuchaniu...włączyłem Kwiatki. Może przez ostatni kawałęk na płycie, który własnie z "Flowers.." mi sie skojarzył.

[twoja_stara_trotzky]

podoba mi się to Hell Money. i faktycznie mocno kwiatkowe jest. chociaż inne, delikatniejsze.

[twoja_stara_trotzky]

zajebista jest ta nowa płyta.

[0ms]

z "Flowers.." mi sie skojarzył.

mocno kwiatkowe jest

Od razu tak trzeba bylo

[boroowa]

podoba mi się to Hell Money. i faktycznie mocno kwiatkowe jest. chociaż inne, delikatniejsze.

+1, choć jestem dopiero po drugim odsłuchu

tak jak "Flowers..." było letnio-wakacyjne (tagi: zachód słońca, morze, tawerna, wino), tak "Hell Money" wydaje się być płytką bardziej na zimowe wieczory (tagi: śnieg za oknem, kominek, kocyk, grzane wino, choć sam domek znajduje się wciąż blisko morza)

[DCI Hunt]

a ten poprzedni trzyczęściowy album mozna gdzieś kupić za mniejsze pieniądze niż na allegro? za 150zł to bym jeszcze wziął.

[Nerwowy]

Faktycznie nie jest źle.

[0ms]

podoba mi się to Hell Money. i faktycznie mocno kwiatkowe jest. chociaż inne, delikatniejsze.

+1, choć jestem dopiero po drugim odsłuchu

tak jak "Flowers..." było letnio-wakacyjne (tagi: zachód słońca, morze, tawerna, wino), tak "Hell Money" wydaje się być płytką bardziej na zimowe wieczory (tagi: śnieg za oknem, kominek, kocyk, grzane wino, choć sam domek znajduje się wciąż blisko morza)

Mnie sie nasuwa raczej pozna jesien - bez sniegu.