KARNARIUM

[Lykantrop]

Zwracam honor Drone'owi, dzisiaj cały dzień męczyłem tę płytę i nielichą rzecz nagrali panowie z Karnarium. Na początku myślałem, że niektóre, co bardziej "schizoidalne" momenty są takie z lekka na siłę wpierdolone, ale po kilkukrotnym odsłuchu nic się już tutaj nie wydaje przypadkowe czy niepotrzebne. Bardzo solidna płyta, która na początku może zaskoczyć tych, którzy uwielbiali debiut.

[Herezjarcha]

Jedynka była taka se. Bardziej ciekawa niż dobra rzekłbym i całkiem sporo zostało z niej w głowie choć w ogóle do niej nie wracam w ostatnim czasie. Jak to nowe cuś się do niej ma?

[Drone]

Nie ma w ogóle porównania. Kompletny przeskok jakościowy. Jedynka była przyzwoita, nic ponadto. Tu mamy kłębowisko riffów a la IMMOLATION, pływające gitary, długie transowe momenty przypominające trochę TEITANBLOOD, a wszystko przy tym zgrzyta i chrobocze charakterystycznie dla wydawnictw z Nuclear Winter. Może nie jest to AŻ taki strzał jak TEITANBLOOD, ale jest i tak znakomicie.

[Herezjarcha]

No to żeś Pan reklamę przednią zrobił. Badamy temat.

[Lykantrop]

Tak oprócz Immolation słyszę tutaj też takie Weapon meets Centurian.

[Skaut]

Tak oprócz Immolation słyszę tutaj też takie Weapon meets Centurian.

Było tak od razu. Kupuję w ciemno.

[535]

To nie jest płyta na jeden raz. Jednocześnie przyciąga, ale także odpycha (brzmienie?, pogłosy z Hell Awaits?). Podobają mi się momenty wolne, także momenty zadumy, choć zaskakują, szybkie partie też przyjemne. Nie wiem sam, co o tym myśleć. Muszę sobie to uporządkować. Szczerze mówiąc jedynkę łyknąłem , jak pelikan, choć Stary Temple jeszcze nie przysłał i muszę posiłkować się przekazem gminnym. Pewnie dlatego, że jest "klasyczna" i przewidywalna.

[maciek z klanu]

Nie ma w ogóle porównania. Kompletny przeskok jakościowy. Jedynka była przyzwoita, nic ponadto.

Dwójki nie słyszałem, ale jedynka była REWELACYJNA.

[Drone]

Być może. Ale po pojawieniu się dwójki przesunął się środek ciężkości gustu obiektywnego i teraz jest już tylko przyzwoita.

[Heretyk]

Nie ma w ogóle porównania. Kompletny przeskok jakościowy. Jedynka była przyzwoita, nic ponadto. Tu mamy kłębowisko riffów a la IMMOLATION, pływające gitary, długie transowe momenty przypominające trochę TEITANBLOOD, a wszystko przy tym zgrzyta i chrobocze charakterystycznie dla wydawnictw z Nuclear Winter. Może nie jest to AŻ taki strzał jak TEITANBLOOD, ale jest i tak znakomicie.

Ło kurwa, czuję się zachęcony.

[Hellthrasher]

Większość już poszło w przedsprzedaży , dla niezdecydowanych ostatnie 5 sztuki w distro http://hellthrasher.com/shop/

[martyrdoom]

Jestem w trakcie drugiego odsłuchu i ja nie wiem, czy to jest kompletny przeskok jakościowy w stosunku do bardzo dobrego debiutu, ale na pewno jest to świetne rozwinięcie niektórych co bardziej obłędnych patentów, które się tam znalazły. Jest gęściej, kawałki bardziej zawiłe, gitary wyczyniają cuda, a niektóre transowe, powolne momenty wgniatają w fotel. Muszę z pewnością dobrze przysiąść do tej płyty, bo chyba wydobędę z niej Czarne Sztormy Szaleństwa.

[death_to_all]

Ta płyta to jebane mistrzostwo, nie da się od tego oderwać!!!

[Lykantrop]

Się zgadzam się, z każdym kolejnym przesłuchaniem ten materiał zyskuje. Jak to mawiał Ferdynand Wspaniały - jestem szczerze wzruszony. :-)

[HAL_9000]

Jakaś taka pozbawiona emocji, a jednocześnie aż tam coś się kłębi i wije.
Jest zimna, lepka i bezduszna.
Jak na tą chwilę nie potrafię się wobec do końca określić, ale ciężko się od niej oderwać.

[Hellthrasher]

W sklepie jest ostatnia jakby się ktoś jeszcze zastanawiał ; )

http://hellthrasher.com/shop/

[Morph]

Gracias

[Lykantrop]

Będzie to to gdzieś na vinylu do kupienia u nas?

[krz63]

planuję mieć wraz ze wznowieniem thou art lord

[Nekromantheon]

To bardzo ładnie.