
Dość enigmatyczny twór z Finlandii grający death/black/doom z charczącym wokalem, jednak w odróżnieniu od ciężkiego i gęstego, grobowego zamulania podstawą są tu nie tylko tradycyjne doomowe partie, ale i wyraziste riffy mocno zakorzenione w starej szkole death/black metalu. Podstawą, bo oprócz tego mamy tu mnóstwo rożnych smaczków - tu jakiś plemienne akcenty, tam jakiś dysonans, jeszcze gdzie indziej smyczki czy czyste wokale, a zaraz potem celticfrostowy riff, przy którym noga sama tupie i człowiek podświadomie czeka na "ugh!". Najważniejsze jest jednak to, że cały album jest niezwykle monolityczny, a pomimo w/w smaczków całość ma dość surowy, ascetyczny charakter i prędzej poleciłbym to fanom jedynki Christ Agony czy jedynki Bethlehem niż jakimś klimaciarzom.. Jedyny na razie album zatytułowany "Wisdom through Agony into Illumination and Lunacy" oryginalnie wydany został na LP w 2009 roku, wersja CD wyszło dopiero w roku ubiegłym. Listonosz przyniósł mi dziś płyty Urfaust, Witchrist, Diocletian czy Necro Schizma, a ja tego cholernego W.A.I.L. na razie wyłączyć nie mogę. No wybitnie mi to siadło.


Na YT jest jeden numer, ale jakość jest wyjątkowo podła i NIE POLECAM zaczynać znajomości z W.A.I.L. od poniższego linka...