OBITUARY

[Drone]

Wszystko to kwestia proporcji - to porównanie do MORGOS, PANDŻENT STENCZ czy ESFYKS zasadne jak najbardziej. Ale na pewno nie można mówić, że nawet fani metalu o nich nie słyszeli. Tu protestuję.

[Najprzewielebniejszy]

ja równiez dorastałem w otoczeniu gdzie hype na Obituary był dużo większy niż na Autopsy... na 10 okolicznych metalowczyków kasety Obituary miało 8 osób, zaś Autopsy dwie.

[535]

ja równiez dorastałem w otoczeniu gdzie hype na Obituary był dużo większy niż na Autopsy...

Z tym nikt (chyba) nie dyskutuje. Ja sprzeciwiam się twierdzeniu, jakoby nazwa AUTOPSY nie funkcjonowała w obiegu. Jak mocno, to już zależało od otoczenia, ale nie trzeba było być strasznie zaangażowanym podziemnym maniakiem, by ekipę Krzysztofa poznać, choćby przy okazji wydania SS. Tego mi nikt nie wmówi.

[Rattlehead]

Jak ktoś słuchał death metalu na początku lat 90-tych to Autopsy znał, niemniej jednak Obituary, Deicide, Morbid Angel czy Cannibal Corpse kojarzyli także ludzie, którzy w death metalu nie siedzieli. W moim środowisku Autopsy było kapelą, którą postawiłbym bardziej obok Morgoth, Asphyx czy Pungent Stench, a więc kapel doskonale znanych osobom, które siedziały w cięższej muzyce, ale nic nie mówiące pozostałym.

Tak, choć w moim środowisku wyżej wymienione kapele były jednak znane. Może w nie tak dużym stopniu jak kapele, które zostały wymienione jeszcze wyżej.

[535]

EEE tam okładkę Been Caugth Buttering znali najbardziej niewyedukowani muzycznie osobnicy, a nawet nauczyciele..., przynajmniej ci w moim liceum...

[moonfire]

BRAVO "Death metal - krwawa powaga czy zły żart?"

Kurna, pamiętam ten artykuł. :)
Co do spraw tutaj poruszonych, rzeczywiście, Obituary i Autopsy były prawie tak samo popularne wśród ludzi, na małą korzyść Obituary. Na toruńskich osiedlach częściej spotykało się wymalowane nazwy kapeli na O. Nawiasem mówiąc, z mojej roboty widać jeszcze przyblakłe logo Gorefest (GF) namalowane na zabytkowym murze.
Co do drugiej sprawy, blackowych konotacji Dark Tranquillity oraz Pyogenesis, zgodzę się z Dronem. Tak to było przedstawiane. Po pierwsze wokale w DT. Nie pasowały do ówczesnych standardów dm, były darte, wysokie. Gdy kupowałem pierwszą kasetę "Tranquillity" wydaną przez Carnage, sprzedawca w sklepie mówił, że to jest death metal, ale z nietypowym wokalem, bo blackmetalowym. Teraz kwestia Pyogenesis. "Ignis Creatio" było specyficznym, dość tajemniczym materiałem, chbya w TEA była recka pisana z pozycji kolan, w której gość widział duży kult w tym materiale. Co więcej, blackowe konotacje przypisywano Pan.Thy.Monium. Kupiłem ich debiut na kasecie jako płytę blackmetalową, tak sprzedawca przedstawiał i tak ja ją odbierałem. W rzeczy samej słyszałem w tej muzyce dużo diabła, black metal był, ale dość nietypowy. Z dzisiejszej perspektywy, gdy widać, że była to kapela braci Swano, tajemniczość biorąca się z braku wszelkich informacji we wkładce poszła w diabły i dziś nikt nie powie o "Dawn of Dreams", że to black metal, ale raczej awangardowy death metal. A pamięta ktoś kampanię reklamową w TEA i zinach przed wydaniem debiutu Nightfall? Również padało słowo "kult", a ono zarezerwowane było do rzeczy blackmetalowych lub takich z pogranicza blacku.

[nicram]

BRAVO "Death metal - krwawa powaga czy zły żart?"

Kurna, pamiętam ten artykuł. :)

No ba! Ja go jeszcze gdzieś mam! ;-)

[ROBIN]

Absolutnym miszczostwem jest Cause of Death, potem Slowly We Rot, a potem ... nie ma nic godnego uwagi.

[Najprzewielebniejszy]

temat o skuchach tu:
viewtopic.php?f=13&t=12301

[Sgt. Barnes]

Ja spotkałem kiedyś laskę, która wyglądała jak John Tardy. No, może Tardy był trochę ładniejszy...

[maciek z klanu]

Nie zaruchałeś w tym odcinku, jak sądze? :))

[Sgt. Barnes]

Może po 6 browarach bym się skusił. W sumie baty miała ładne, kręcone, po samą dupę. W sam raz, żeby w nie chuja wytrzeć"-)

[moonfire]

Ale nie na głowie?

[Blackwinged]

Wczoraj po kilku miesiącach mimo,ze mam na cd znalazłem w sieci i odpaliłem ripa z winyla `Cause Of Death`.Masakra.Nie to brzmienie co na oryginalnym cd.Obok `Cursed` i `You`ll Never See...` to chyba najlepszy starooldskulowy death metal z kapitalnym klimatem co kojarzę.Może jeszcze `Mortal Throne Of Nazarene`.Oczywiście nie wliczam do tego kapel ze sceny doom metal co tworzą klimatyczną muzę i też wyszło kupa świetnych rzeczy z tego rodzaju.Ale akurat jakoś te albumy wyryły mi się w pamięci i mam do nich sentyment.

[KreatoR]

"Cause of death" w gęstości brzmienia i "przytłumionych" blachach stoi na tym samym poziomie co "Harmony Corruption". W końcu to ND chcieli nagrać płytę w Morrisound Recorning, Tampa, FL. Do tego Twardy Dżon i Blenn Genton, o czym każdy wie.

[Nasum]

Offtopując nieco, "Unfit earth" to chyba jeden z najlepszych kawałków na "Harmony...".

[Harlequin]

Az zabije sie w pierś - jak zawsze uważałem że Obituary to nuda i klepanie 5 riffów na krzyz, tak teraż uważam ,że debiut to prawdziwa dzicz i pasja, a cause of death to naprawdę przemyslany, dobrze napisany materiał :) moze niedługo polubie reszte

[Heretyk]

no jakaś pierdolona nowa moda, bez kitu. niedługo ze świecą będzie można szukać osoby, która nie uwielbia Obituary....

[Karkasonne]

Lubię tego spowolnionego Slayera słyszalnego w ich pierwszym wyjściu z podziemia. Resztę oczywiście też znam, ale nie hailuję dla nich.

[Harlequin]

no jakaś pierdolona nowa moda, bez kitu. niedługo ze świecą będzie można szukać osoby, która nie uwielbia Obituary....

Czy ja wiem czy moda. W koncu chłopaki z Florydy byli, to i wakacyjna muza. ;)