I na tym powinniśmy poprzestać, bo to doskonały album. Moim skromnym zdaniem - najlepszy album Nile. Ilekroć nie słyszę Sarcophagus czy Ruins to mam ciary na jądrach porównywalne chyba tylko z tymi, jakie mam, gdy słyszę To Dream of Ur.Nasum pisze:Nie, nie mogę powiedzieć o tej płycie złego słowa.
NILE
Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed
Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
- Self
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2522
- Rejestracja: 03-03-2011, 23:30
Re: NILE
- Self
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2522
- Rejestracja: 03-03-2011, 23:30
Re: NILE
Też na to liczyłem, jak dwa lata temu na trasie promującej ostatnią płytę miałem ich zobaczyć. Ale byłem też świadom, że to marzenie ściętej głowy. W sumie szkoda, bo okazja, choć naciągana, niby była - nadchodzące dziesięciolecie BSoV. ;)
-
- mistrz forumowej ceremonii
- Posty: 9055
- Rejestracja: 03-12-2007, 14:06
- Lokalizacja: beskidy
Re: NILE
W zasadzie się zgadzam. Dwa pierwsze są zajebiście świeże i spontaniczne, ale to tutaj mamy apogeum tego specyficznego stylu. wszystko jest przemyślane i dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. od następnej płyty już równia pochyła, choć jakieś tragiczne oczywiście nie są. w każdym razie to już nie to...Self pisze:I na tym powinniśmy poprzestać, bo to doskonały album. Moim skromnym zdaniem - najlepszy album Nile. Ilekroć nie słyszę Sarcophagus czy Ruins to mam ciary na jądrach porównywalne chyba tylko z tymi, jakie mam, gdy słyszę To Dream of Ur.Nasum pisze:Nie, nie mogę powiedzieć o tej płycie złego słowa.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16041
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: NILE
Właśnie wałkuję "Annihilation..." i szczerze powiedziawszy trudno mi się zgodzić że "to już nie to." Pierwsze trzy płyty to doskonalenie stylu, wprowadzanie nowych pomysłów, krystalizowanie muzyki zespołu. Czwarta płyta jest wypełniona muzyką do której już nas przyzwyczaili, doskonale słychać że to Nile, a jednocześnie nie powtórzyli się, nie zrobili kalki z poprzedniej płyty. Nie udało im się być może przeskoczyć poprzedniej płyty, ale ile można dźwigać poprzeczkę? Poziom i tak jest bardzo wysoki, utwory są dłuższe, bardziej został wyeksponowany w poszczególnych fragmentach ciężar, momentami jest wolniej, ale zdarzają sie też szybkie, treściwe ciosy prosto w uzębienie. Album jest bogaty w różnego rodzaju patenty, które odkrywa się po którymś przesłuchaniu. "Annihilation..." jest płytą mniej przebojową od swej poprzedniczki, bardziej wymagającą, mi podobają się szczególnie solówki - jest w nich, oczywiście nie we wszystkich, coś niepokojącego, coś wzbudzającego lęk.... Bardzo solidny kawał muzyki.
- Self
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 2522
- Rejestracja: 03-03-2011, 23:30
Re: NILE
Ano, taki pojedynek solówek w Cast Down the Heretic wzbudza u mnie szczególnie silne emocje. Generalnie wychodzi na to, w moim mniemaniu, że spadek formy Nile zaliczyli tylko na Ithyphallic, ten album rzeczywiście jest mocno średni, choć momenty oczywiście też ma (Papyrus Containing the Spell to Preserve its Possessor Against Attacks from Whe Who Is in the Water, ciekawe czy dobrze napisałem z pamięci :D).Nasum pisze:mi podobają się szczególnie solówki - jest w nich, oczywiście nie we wszystkich, coś niepokojącego, coś wzbudzającego lęk....
EDIT: haha, bezbłędnie. :D
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16041
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: NILE
Słucham sobie tego Ithyphallica i muszę stwierdzić, że jest dobry. Poziom zachowany, na tym krążku dominuje szybkość. Owszem, są wolniejsze fragmenty, ale wydaje mi się że tym razem Sanders i spółka postanowili postawić na blasty, a nieco mniej klimatu. Z jednej strony to dobrze, bodajże przed ta płyta Karl nagrał solowy album wypełniony po brzegi bliskowschodnią muzyką, przez co album Nile brzmi do cna death metalowo, jest brutalny, bardzo szybki, ale jakby bardziej wyprany z emocji. Płyta jest generalnie bardzo dobra, jak na ten zespół mocna czwórka. Nie przyczepiam sie do niej tylko po to by się przyczepić, to nadal dobre łojenie od początku do końca, z kilkoma naprawdę mocarnymi fragmentami, z dobrym utworem zamykającym całość - Even the Gods Must Die . Co do brzmienia - zbyt plastikowe? Być może, ale nie jest tragicznie, włosów z tego powodu z głowy bym nie wyrywał. Pozostaje przesłuchać tylko ostatni album.
- Kurt
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3179
- Rejestracja: 24-12-2010, 15:54
- Lokalizacja: Łódź
Re: NILE
Przecież Ithypallic jest dużo ciekawsze muzycznie od Annihilation.... jedyne co wkurwia na tej płycie to zbyt miękki i spłaszczony master. Na Annihilation wałkują kilka podobnych do siebie elementów w kółko; Ithypallic jest bardziej różnorodne (chociaż to na Annihilation... jest Cast Down the Heretic i Lashed to the Slave Stick - kilery koncertowe). Generalnie Ithypallic jest fajniejsze.
The madness and the damage done.
-
- w mackach Zła
- Posty: 694
- Rejestracja: 15-04-2009, 16:00
Re: NILE
Ale Annihilation, choć słabsza niż trzy pierwsze jest o wiele bardziej interesująca niż Ityfallus, lepsze riffy, kompozycje na wyższym poziomie, lepsze brzmienie, bardziej zróżnicowana... itd itp.
Edit: i średnia recenzji na MA wyższa hehehe ;)
Edit: i średnia recenzji na MA wyższa hehehe ;)
- Nerwowy
- zahartowany metalizator
- Posty: 6614
- Rejestracja: 20-06-2009, 14:07
Re: NILE
To akurat przemawia na jej niekorzyść ;D.Tarpaulin pisze:Edit: i średnia recenzji na MA wyższa hehe ;)
Generalnie można się spierać o detale co do poszczególnych materiałów, ale od Annihilation... albumy Nile trzymają zbliżony poziom - dobre, solidne granie, ale już bez tego błysku co na pierwszych krążkach.
De Mysteriis Dom Niggeriis
Slayer to kał i ogólnie rzecz biorąc beznadziejna kapela.
- Kurt
- rasowy masterfulowicz
- Posty: 3179
- Rejestracja: 24-12-2010, 15:54
- Lokalizacja: Łódź
Re: NILE
Pierwszych trzech nie ruszam, bo wiadomo, że są lepsze, świeższe. Natomiast nie zgadzam się z drugą częścią zdania, Ithypallic zbliża się do pierwszych trzech, Annihilation jest najgorszą z tych trzech najnowszych, Those... jest ulepszoną, bardziej ciekawą wersją Annihilation.
@Tarpaulin, nie chce mi się powtarzać tego co napisałem wyżej. Uważasz inaczej, Twoje prawo, ale Sacrifice..., The Burning Pits..., Chapter... mają cholernie podobną do siebie konstrukcję (nawet harmonie są podobne ;)). Wybijają się dwa utwory wcześniej przeze mnie wymienione (w przedostatnim poście) no i ostatni, ze świetną solówką i fenomenalnie wkomponowanymi sweepami, ale reszta jednak trochę nuży - głównie przez to, że na siłę wciskają tam te zwolnienia, które nie zawsze pasują do reszty utworu (która z reguły jest jednak szybka - chociażby User Maat Re). Na Ithypallic dużo umiejętniej te miażdżące zwolnienia są rozmieszczone, dużo rozsądniej. No i na Ithypallic masz Eat of the Dead na bezprogowych gitarach, jakby to było poddane lepszemu masteringowi to wyszło by im arcydzieło, że o ostatnim utworze nie wspomnę. ;)
@Tarpaulin, nie chce mi się powtarzać tego co napisałem wyżej. Uważasz inaczej, Twoje prawo, ale Sacrifice..., The Burning Pits..., Chapter... mają cholernie podobną do siebie konstrukcję (nawet harmonie są podobne ;)). Wybijają się dwa utwory wcześniej przeze mnie wymienione (w przedostatnim poście) no i ostatni, ze świetną solówką i fenomenalnie wkomponowanymi sweepami, ale reszta jednak trochę nuży - głównie przez to, że na siłę wciskają tam te zwolnienia, które nie zawsze pasują do reszty utworu (która z reguły jest jednak szybka - chociażby User Maat Re). Na Ithypallic dużo umiejętniej te miażdżące zwolnienia są rozmieszczone, dużo rozsądniej. No i na Ithypallic masz Eat of the Dead na bezprogowych gitarach, jakby to było poddane lepszemu masteringowi to wyszło by im arcydzieło, że o ostatnim utworze nie wspomnę. ;)
The madness and the damage done.
-
- Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
- Posty: 16041
- Rejestracja: 21-01-2011, 11:12
Re: NILE
Ostatnia jednak jest lepsza zarówno od Annihilation... jak i Ithyphallic. Znów jest różnorodnie, nie tylko na najwyższych obrotach, są wolniejsze kawałki, znów te egipsko-babilońskie introdukcje które wprowadzają odpowiedni klimat, same utwory są ciekawsze, bardziej rwa do przodu. Ale zgadzam się też ze stwierdzeniem, że od Annihilation... wszystkie płyty są mniej więcej na tym samym poziomie, raz wyżej, raz niżej, nie ma wśród nich płyty wyjątkowo wybijającej się ponad pozostałe, solidna napierdalanka w typowym dla Nile stylu. Miałem kupę radochy przesłuchując niemal całą ich dyskografię, a o to przecież chodzi, co nie? Czekam na nowy materiał.
- Castor
- weteran forumowych bitew
- Posty: 1919
- Rejestracja: 08-10-2009, 20:26
- Lokalizacja: z lasu
Re: NILE
Mnie spośród trzech ostatnich albumów najbardziej podoba się jednak "Annihilation..." i potwierdza to liczba przesłuchań tego albumu. Moje pierwsze wrażenie, tuż po premierze było negatywne, głównie przez kopiowanie patentów znanych z wcześniejszych płyt, przynajmniej tak mi się wydawało. Z upływem czasu przekonałem się do tego albumu i zacząłem go nawet namiętnie słuchać, mając przy tym dość dużą satysfakcję. Choć nigdy nie mogłem przeboleć zmiany na stanowisku perkusisty, no i to brzmienie perkusji też mi nigdy nie leżało. Ithyphallic dużo traci na produkcji. Pierwszy kontakt to szok, a potem śmiech <to nie brzmi jak death metal, a bardziej jak jakieś radiowe pląsy:D>. Jest jednak na tym albumie klika świetnych numerów, ale są też i kiepskie. I w tych dwóch kwestiach Ithyphallic różni się od ostatniej. Tam produkcja jest zajebista, ale nie ma super zajebistych utworów, nie ma też tzw słabeuszy. Dlatego "Those Whom the Gods Detest" zdecydowanie lepiej wypada w ogólnym rozrachunku z Ithyphallic, bo to równy album, którego dość przyjemnie się słucha.



