CANNIBAL CORPSE

[Rattlehead]

on ma tylko szyję

[Arisowicz]

bo jest szyitą.

[Gore_Obsessed]

Poważnie rzecz biorąc to kiedyś trzeba skończyć. Cały skład jest obecnie w wieku 43-45 lat. Jak długo można pruć taką rzeźnię?

[Block69]

Od jakiegoś czasu wznoszę modły by swoją ostatnią płytę nagrali z Barnesem. Fisher w trosce o zdrowie powinien po trasie promującej nową płytę zrobić sobie wolne.

[Mort]

Poważnie rzecz biorąc to kiedyś trzeba skończyć. Cały skład jest obecnie w wieku 43-45 lat. Jak długo można pruć taką rzeźnię?

Oni jeszcze mogą. O formę studyjną nie ma sie co martwić a na koncertach ciągle muszą być mocni. Nie oszczedzają siebie ani publiki i grają sety złożone z 20 kawałków.
W grudniu 2011 w Mexico City:

Szkoda, że marcowa trasa z Behemoth omija Polskę. Kannibale wracaja do Europy w czerwcu, terminarz koncertowy maja na razie dziurawy jak sito, może znajdzie się w nim miejsce na koncert w Polsce. Knock Out Promotions do dzieła!

[Alkoholokaust]

Knock Out Promotions do dzieła!

No na liveart nie ma co liczyć bo Vlad kiedys wspominał że na CC by nie poszedł nawet za dopłatą :(

[empir]

Bo vlad to pozer.
Czekam na płytę i koncert w PL

[Góral]

Przydałby się jakiś występ w Poznaniu albo Warszawie. W klubie z pełnym setem pewnie wypadają dużo bardziej niszcząco niż na Festiwalu.

[Alkoholokaust]

Potwierdzam.Pierdolona maszyna, nie widziałem chyba lepszej kapeli na deskach.

[empir]

No, jeśli chodzi o death metal to chyba najlepsza kapela koncertowa. Przynajmniej z tych co ja widziałem.

[Góral]

Obym się o tym sam przekonał. Na Brutal Assault 2010 fajnie wypadli, ale jednak krótka setlista i chujowe warunki m.in pogodowe, pozostawiły niedosyt.

[empir]

Nie no, taka kapela tylko w klubie i to jako headliner.
Oby w tym roku w PL, czego Tobie i sobie życzę.

[Nasum]

Zdecydowanie tylko klub - miałem okazję sprawdzić ich na festiwalu i w klubie, i pomimo iż bardzo dobrze wypadli w obydwu miejscach, to w mniejszej sali jest większy rozpierdol. A co do ich koncertów w Polsce, to chciałbym aby zagrali co najmniej dwa, trzy, o frekwencję raczej nie ma się co martwić.

[Góral]

Nie no, taka kapela tylko w klubie i to jako headliner.
Oby w tym roku w PL, czego Tobie i sobie życzę.

Amen.

A co do ich koncertów w Polsce, to chciałbym aby zagrali co najmniej dwa, trzy, o frekwencję raczej nie ma się co martwić.

Pewnie. Jeden np. w Katowicach, drugi w Warszawie. Mniej będzie jęków, że za daleko. Każdy kto będzie chciał to zobaczy. Niektórzy pewnie obie daty.

[Gore_Obsessed]

Również chcę przeżyć (dosłownie i w przenośni) ich kolejny koncert. Byłoby to starcie numer trzy. Znokautowali mnie już dwa razy (za pierwszym razem dołożył swoje trzy grosze jeszcze SINISTER), bolało w trakcie i jakiś czas później, ale czekam na kolejną porcję łomotu.
Co do możliwości nagrania jeszcze jednej płyty z Barnesem - fajnie by było. Mogliby jeszcze odszukać Rusay'a i wyłupać jakiś staromodny wykurw, w stylu jaskiniowym, coś jak SODOM ostatnio.

[Maria Konopnicka]

Ja planuję w lutym wybrać się na Cannibali do Wiednia, nie będę czekał następne kilka lat zanim do nas przyjadą. Mam nadzieję, że się uda - dojazd jest dobry - polskim busem z Wawy do Wiednia. Kilka godzin w klimatyzowanym, wygodnym autobusie - cena biletu 60-80 zł. Taniej niż intercity do Krakowa :)

[Nasum]

Tak po prawdzie to nie wiem czy w ogóle takie coś byłoby możliwe - Kanibale są szczęśliwi z Fisherem, natomiast Chris spełnia się w swoim SFU. Wszyscy zostawili przeszłość za sobą i chyba nie bardzo im się chce ten stan zmieniać, niechaj więc zostanie tak, jak jest. Swoją drogą, jako fan CC zarówno z jednym jak i drugim krzykaczem, nie wyobrażam sobie kolejnej zamiany wokalisty - tak już przyzwyczaiłem się do ryku Fishera, że chyba Chris już by się nie sprawdził. Słyszałem wokale Chrisa do kawałków z "Vile" i szczerze powiedziawszy, to już nie to samo. Na pierwszych czterech albumach jak najbardziej, ale późniejsze, kiedy CC nieco zmodyfikował swoją muzykę, Fisher sprawdza sie o wiele lepiej.

[535]

Knock Out Promotions do dzieła!

No na liveart nie ma co liczyć bo Vlad kiedys wspominał że na CC by nie poszedł nawet za dopłatą :(

Ja się Władziowi nie dziwię. Po tym wszystkim, mógłby ktoś pod sceną ręki nie podać. Wówczas numer I WILL KILL YOU nabrałby dosłownej oprawy.

Ja planuję w lutym wybrać się na Cannibali do Wiednia, nie będę czekał następne kilka lat zanim do nas przyjadą. Mam nadzieję, że się uda - dojazd jest dobry - polskim busem z Wawy do Wiednia. Kilka godzin w klimatyzowanym, wygodnym autobusie - cena biletu 60-80 zł. Taniej niż intercity do Krakowa :)

Uprzednio radzę jednak sprawdzić w "papierach" kto jest zatrudniony w agencji organizującej ten sympatyczny wyjazd.

[Maria Konopnicka]

Tak po prawdzie to nie wiem czy w ogóle takie coś byłoby możliwe - Kanibale są szczęśliwi z Fisherem, natomiast Chris spełnia się w swoim SFU. Wszyscy zostawili przeszłość za sobą i chyba nie bardzo im się chce ten stan zmieniać, niechaj więc zostanie tak, jak jest. Swoją drogą, jako fan CC zarówno z jednym jak i drugim krzykaczem, nie wyobrażam sobie kolejnej zamiany wokalisty - tak już przyzwyczaiłem się do ryku Fishera, że chyba Chris już by się nie sprawdził. Słyszałem wokale Chrisa do kawałków z "Vile" i szczerze powiedziawszy, to już nie to samo. Na pierwszych czterech albumach jak najbardziej, ale późniejsze, kiedy CC nieco zmodyfikował swoją muzykę, Fisher sprawdza sie o wiele lepiej.

Też tak uważam - przez wiele lat uważałem, że Krzyś był lepszym wokalistą i choć człowiek bez szyi się sprawdza, to mimo wszystko Cannibale w jakiś sposób ucierpieli na tej zmianie. Teraz jednak jak sobie porównam wokale na ostatniej płycie Cannibal Corpse i SFU to nie mam wątpliwości, że aktualnie George Fisher jest wokalistą lepszym niż Chris Barnes.

[Nasum]

Ucierpieli tylko do momentu kiedy wyszedł "Vile" i ruszyli w trasę. Do tego momentu Chris był kojarzony z zespołem, wielu sie wtedy pytało czy nowy frontman udźwignie ciężar bycia wokalistą CC, wielu powątpiewało a byli i tacy, którzy wieszczyli koniec kapeli. Mi tam zmiana przeszła jakoś gładko, kiedy zobaczyłem ich na żywo wiedziałem, że dokonali najlepszego z możliwych wyborów. Żałuje że nie dane mi było zobaczyć na żywo kanibali z Chrisem, miałbym jeszcze lepsze porównanie, ale nie wydaje mi się, aby Chris był lepszym frontmanem. Może kiedyś, teraz na pewno nie.