NILE

Zasada tworzenia tematu - NAZWA ZESPOŁU + ewentualnie tytuł płyty lub inna treść jeżeli coś chcemy dodać.

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed

Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re: NILE

07-12-2011, 11:13

dlaczego? lubie pierwsze plyty Nile, rzadko do nich wracam ale to fajna muzyka. na pewno lepsza niz pseudoeksperymenty na ostatnim MA okraszone przecietnej jakosci napierdalaniem.
this is a land of wolves now
Awatar użytkownika
Castor
weteran forumowych bitew
Posty: 1919
Rejestracja: 08-10-2009, 20:26
Lokalizacja: z lasu

Re: NILE

07-12-2011, 11:19

Może dlatego, że nikt się nie spodziewał, że taką kichę nagra Morbid Angel.
Ostatnio zmieniony 07-12-2011, 11:21 przez Castor, łącznie zmieniany 1 raz.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Awatar użytkownika
longinus696
zahartowany metalizator
Posty: 3644
Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
Lokalizacja: Łódź

Re: NILE

07-12-2011, 11:20

Mort pisze:
longinus696 pisze:Moim zdaniem nie przekroczyli ani na "Gateways..." ani na "Heretic" (przecież to najzwyklejszy w świecie death metal z nalepką Morbid Angel). Myślę, że na "Formulas..." też niczego nowego nie wymyślili.
To gdzie indziej sa takie gitary jak w "Heaving Earth" i "Beneath the Hollow"?
Nie rozumiem pytania. Coś jakościowo nowego zrobili z tymi gitarami?
Mort pisze:
longinus696 pisze:No więc tak jak powiedziałem wcześniej, to jest odwaga "na pół gwizdka". Byli odważni by coś zmienić i byli gotowi przyjąć na klatę krytykę, ale nie odważyli się pociągnąć tego do końca.
Rownie dobrze moze byc tak, ze nie planowali ciagnac tego dalej i wyszlo dokladnie tak jak mieli na to ochote.
No OK, w takim razie ich intencje były z gruntu spaprane - tak ja to odbieram jako słuchacz.
ultravox pisze:Oj, tutaj się na pewno nie zgodzę. "Formulas.." jest dużym krokiem do przodu w stosunku do wcześniejszych płyt i podniesieniem poprzeczki nie tylko dla samego zespołu, ale i dla całego gatunku. Owszem, środki niby te same, ale cała ta ich "formuła" została podciągnięta o szczebelek wyżej (na takiej samej zasadzie, jak stało się to na "Altars of Madness" względem "Abominations of Desolation"). Niby ten sam death metal, ale zagrany lepiej, sprawniej i brnący jeszcze dalej w nieznane.

Ja tam nie widzę w "Formulas..." żadnego nowego rozwiązania, mimo, iż jest to jedna z moich ulubionych płyt MA. Podniesienie poprzeczki to coś zupełnie innego, chociaż to też kwestia sporna, czy zrobili coś ponad osiągnięcia z pierwszej połowy lat 90-tych. Wówczas, w 1998 r., poprzeczkę podnosiła chyba wyżej "Obscura" Gorguts, a Morbidzi nie byli już takim punktem odniesienia dla innych zespołów. Zresztą death metal nie radził sobie wtedy jakoś super, z tego, co pamiętam w ogóle panował marazm.
ultravox pisze:"Gateways..." to z kolei krok w nieco innym kierunku, w życiu bym tej płyty nie nazwał zachowawczą (sam zrozumiałem ją zresztą dopiero kilka lat po tym, jak ją usłyszałem). W kwestii formy właściwie niewiele się w ich muzyce zmieniło (choć w dużej mierze zrezygnowali na tym albumie z ultraszybkich temp, wprowadzili jeszcze więcej "przestrzeni" niż na "Formulas..."), ale w kwestii treści moim zdaniem całkiem sporo.

Dla mnie "Gateways..." to świetna płyta, ale pozbawiona jakiejkolwiek nowości. Doskonale wpisuje się w naprzemienny schemat szybko-wolno, polegający na tym, że płyty parzyste w ich dyskografii (B, D, G) były zawsze wolniejsze niż A, C, F (nie liczę E, wiadomo dlaczego).
ultravox pisze:Te nowe rozdziały to już raczej inne kapele otwierają/będą otwierać.

Czyli co, sami wysyłacie MA na artystyczną emeryturę? Bo ja uważam, że mogliby dalej przekraczać granice, tylko brakuje im erudycji muzycznej.
ultravox pisze:Nie przesadzajmy z tym 2011 rokiem, wyszło przecież kilka ciekawszych i bardziej oryginalnych płyt death metalowych niż "Illud...". Poza tym nowe ścieżki wytyczają dziś zespoły pokroju Portal, Ulcerate czy Mitochondrion, a nie Nile czy Morbid Angel, które robiły to w latach 90-tych.

Chodziło mi o to, że "Illud..." mógłby dołączyć do wymienionych przez Ciebie płyt z racji swojej odrębności. Niestety kładzie go wtórność zastosowanych rozwiązań.
ultravox pisze:W tym porównaniu chodziło mi wyłącznie o kwestię spójności, a nie o to, która płyta jest lepsza czy odważniejsza. Moim zdaniem przy odrobinie złej woli każdą z nich można uznać za niespójną.

Aha... no w takim razie śpieszę odpowiedzieć, że niespójność "Into the Pandemonium" ma zupełnie inny wymiar niż niespójność "Illud...". Jest bardziej totalna i jest, na swoje czasy, tak ekstrawaganckim zamysłem, że wychodzi zwycięsko z tej próby.
The imagination is a muscle. It has to be exercised. Luis Bunuel

http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
Mort
rasowy masterfulowicz
Posty: 3049
Rejestracja: 08-08-2006, 12:48
Lokalizacja: mosh pit

Re: NILE

07-12-2011, 11:24

Castor pisze:
mysticcum pisze:Co z tym wznowieniem demówki? Jest to już gdzieś do dostania?
Dobre pytanie. Coś dziwnie ta sprawa przycichła. Mam jednak nadzieję, że owe wznowienie ujrzy wreszcie światło dzienne.
Nic nie przycichlo, Worhsip the Animal mozna kupic juz od dawna:
http://www.ebay.com/sch/i.html?_nkw=wor ... mal&_rdc=1
Castor pisze:
Riven pisze:
Bloodcult pisze:wyższość ostatniego Morbid Angel nad całą dyskografią Nile jest oczywista, nad czym ta dyskusja ? :)
dobry death metal (pierwsze płyty Nile) >>>>>>>>>> gówniany death metal (ostatni MA)

;)
Naprawdę nie spodziewałem się że kiedykolwiek coś takiego napiszesz.
Ja tez nie, to niedorzeczne.
I AM MORBID
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re: NILE

07-12-2011, 11:29

na Formulas nie odkryli ameryki, ale zagrali dm jakiego nigdzie indziej nie slyszalem. doskonale rozwiniecie pomyslow z okresu AoD i AoM + cholernie interesujace solowki (jakies dziwne patenty przy nagrywaniu stosowali). dla mnie jedna z najciekawszych plyt z death metalem lat 90.
this is a land of wolves now
Awatar użytkownika
Castor
weteran forumowych bitew
Posty: 1919
Rejestracja: 08-10-2009, 20:26
Lokalizacja: z lasu

Re: NILE

07-12-2011, 11:37

Mort pisze:
Castor pisze:
mysticcum pisze:Co z tym wznowieniem demówki? Jest to już gdzieś do dostania?
Dobre pytanie. Coś dziwnie ta sprawa przycichła. Mam jednak nadzieję, że owe wznowienie ujrzy wreszcie światło dzienne.
Nic nie przycichlo, Worhsip the Animal mozna kupic juz od dawna:
http://www.ebay.com/sch/i.html?_nkw=wor ... mal&_rdc=1
Ale u nas jeszcze nikt tego nie ma w sprzedaży?
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Awatar użytkownika
ultravox
zahartowany metalizator
Posty: 5081
Rejestracja: 31-08-2006, 23:09

Re: NILE

07-12-2011, 12:03

longinus696 pisze:Ja tam nie widzę w "Formulas..." żadnego nowego rozwiązania, mimo, iż jest to jedna z moich ulubionych płyt MA. Podniesienie poprzeczki to coś zupełnie innego, chociaż to też kwestia sporna, czy zrobili coś ponad osiągnięcia z pierwszej połowy lat 90-tych.
Ja myślę, że jednak tak "szalonych" riffów wcześniej na ich płytach nie było, a przecież metal w dużej mierze bazuje właśnie na riffie. Właśnie to "podnoszenie poprzeczki" było według mnie głównym kierunkiem rozwoju w latach 90-tych, gdy większość kapel starała się zagrać jak najszybciej i na możliwie najwyższym poziomie technicznym. W przypadku Morbid Angel rozwój polegał jednak także na sposobie układania dźwięków - styl Treya jest trudny do podrobienia i moim zdaniem przeszedł on bardzo ciekawą ewolucję właśnie pomiędzy "Formulas...", a nieco słabszą "Heretic". Na ich tle "Illud..." jawi się jako rzecz dość archaiczna, bo mimo wplatania elementów innej stylistyki, struktury utworów czy nawet same riffy są dość zachowawcze (dlatego też odbieram ją jako cofnięcie się do czasu "Domination"), z paroma wyjątkami typu "Too Extreme!", gdzie w warstwie gitarowej dzieją się bardzo ciekawe rzeczy.
longinus696 pisze:Wówczas, w 1998 r., poprzeczkę podnosiła chyba wyżej "Obscura" Gorguts, a Morbidzi nie byli już takim punktem odniesienia dla innych zespołów. Zresztą death metal nie radził sobie wtedy jakoś super, z tego, co pamiętam w ogóle panował marazm.
Gorguts to dobry przykład, ale też chyba trochę inny kierunek. Nie sądzę jednak, żeby można ich było w tamtych czasach traktować jako punkt odniesienia, ta płyta nie odbiła się jakimś szerokim echem w momencie jej wydania. Już prędzej pałeczkę pierwszeństwa oddałbym Cryptopsy, którzy na "Whisper Supremacy" i "...And Then You'll Beg" nie tylko robili rzeczy nowatorskie, ale też przy okazji zdobyli jakąś tam popularność. Z drugiej strony pojawił się Nile, który pokazał, że jeszcze można trochę z tą stylistyką pokombinować i do tego postawił nie na szybkość i technikę, ale na atmosferę, co w jakimś sensie przygotowało grunt pod powrót do bardziej klasycznego grania i tego, co możemy obserwować obecnie.
longinus696 pisze:Czyli co, sami wysyłacie MA na artystyczną emeryturę? Bo ja uważam, że mogliby dalej przekraczać granice, tylko brakuje im erudycji muzycznej.
No chyba już na nich czas. ;) Tyle ciekawych rzeczy zrobili, że z czystym sumieniem mogą przekazać pałeczkę młodszym. Co oczywiście nie oznacza, że nie mogą dalej nagrywać dobrej i ciekawej muzyki - po prostu nie sądzę, aby byli w stanie nadal wyznaczać standardy. I tak robili to bardzo długo. A co do erudycji - skoro przez tyle lat nie stali się muzycznymi erudytami, to wątpię, aby nagle zachciało im się nadrabiać zaległości. Ja myślę, że oni żyją trochę w oderwaniu od rzeczywistości i być może paradoksalnie dzięki temu udawało im się tworzyć rzeczy wielkie. Ale taki stan nie może trwać wiecznie.
longinus696 pisze:Aha... no w takim razie śpieszę odpowiedzieć, że niespójność "Into the Pandemonium" ma zupełnie inny wymiar niż niespójność "Illud...". Jest bardziej totalna i jest, na swoje czasy, tak ekstrawaganckim zamysłem, że wychodzi zwycięsko z tej próby.
Być może masz rację. Ale część z nas poznała "Into the Pandemonium" już z nalepką "klasyk" na froncie, co na pewno w jakimś stopniu rzutuje na jej ocenę. A przecież ten status też został jej nadany dopiero po latach - nie wiem jak było w momencie jej wydania, ale podejrzewam, że przyjęto ją z dużo większą niechęcią niż dzisiaj "Illud..".
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re: NILE

07-12-2011, 12:14

ultravox pisze:
longinus696 pisze:Ja tam nie widzę w "Formulas..." żadnego nowego rozwiązania, mimo, iż jest to jedna z moich ulubionych płyt MA. Podniesienie poprzeczki to coś zupełnie innego, chociaż to też kwestia sporna, czy zrobili coś ponad osiągnięcia z pierwszej połowy lat 90-tych.
Ja myślę, że jednak tak "szalonych" riffów wcześniej na ich płytach nie było, a przecież metal w dużej mierze bazuje właśnie na riffie. Właśnie to "podnoszenie poprzeczki" było według mnie głównym kierunkiem rozwoju w latach 90-tych, gdy większość kapel starała się zagrać jak najszybciej i na możliwie najwyższym poziomie technicznym. W przypadku Morbid Angel rozwój polegał jednak także na sposobie układania dźwięków - styl Treya jest trudny do podrobienia i moim zdaniem przeszedł on bardzo ciekawą ewolucję właśnie pomiędzy "Formulas...", a nieco słabszą "Heretic". Na ich tle "Illud..." jawi się jako rzecz dość archaiczna, bo mimo wplatania elementów innej stylistyki, struktury utworów czy nawet same riffy są dość zachowawcze (dlatego też odbieram ją jako cofnięcie się do czasu "Domination"), z paroma wyjątkami typu "Too Extreme!", gdzie w warstwie gitarowej dzieją się bardzo ciekawe rzeczy.
Zgadzam sie z kazdym slowem. :) Takze z tym co do "Too Extreme!". Wlasnie w tym numerze slychac jeden z niewielu riffow na poziomie do jakiego przyzwyczail nas Trey. Reszta to w duzej mierze nudne nawiazywanie do starych czasow w malo wyszukanej formie ("Existo Vulgore"). "Nevermore" to moim zdaniem najgorszy utwor Morbid Angel jesli chodzi o gitare - te riffy sa po prostu tragiczne. Nie spodziewalem sie, ze kiedys napisze cos takiego o numerze napisanym przez Treya. O ironie zakrawa fakt, ze sposrod utworow stricte DM to numery tego typa ze Skandynawii sprawdzaja sie znacznie lepiej.
this is a land of wolves now
Mort
rasowy masterfulowicz
Posty: 3049
Rejestracja: 08-08-2006, 12:48
Lokalizacja: mosh pit

Re: NILE

07-12-2011, 14:45

Riven pisze:Zagrali dm jakiego nigdzie indziej nie slyszalem. Doskonale rozwiniecie pomyslow z okresu AoD i AoM + cholernie interesujace solowki (jakies dziwne patenty przy nagrywaniu stosowali). Dla mnie jedna z najciekawszych plyt z death metalem lat 90.
Racja, gitary rozdupczaja.
Castor pisze:
Ale u nas jeszcze nikt tego nie ma w sprzedaży?
Co stoi na przeszkodzie zeby zalozyc konto na ebayu i paypala? Razem z przesylka z USA zaplacisz mniej niz gdziekolwiek w Polsce (o ile Karol z SMG tego nie sciagnie). ;)
I AM MORBID
Awatar użytkownika
empir
zahartowany metalizator
Posty: 5320
Rejestracja: 31-08-2008, 23:17
Lokalizacja: silesia

Re: NILE

10-12-2011, 14:03

Castor pisze:Jasne. Jakie by niewyobrażalne gówno nagrali to i tak, są lepsi od Nile. Sentyment przez Was przemawia nic więcej.
Riven pisze:dobry death metal (pierwsze płyty Nile) >>>>>>>>>> gówniany death metal (ostatni MA) ;)
Jak dorośniecie to docenicie. ;)
Maria Konopnicka pisze:Nie przyszłoby mi nigdy do głowy, żeby ich zestawiać z Morbid Angel. Lubię niektóre płyty Nile (ostatnia należy do tych lepszych), ale porównanie ich do morbidów jest dla mnie równie sensowne co porównanie TANKARD (który też lubię) do SLAYER.
Maria Konopnicka pisze:Podobnie jak w przypadku ostatniego BURZUM śmieszą mnie utyskiwania na ostatni MORBID ANGEL - dorzucili tylko trochę bitów do kilku kawałków i to już wystarczyło, żeby określić ich jako "wiejskich i niepoważnych". Dla mnie to wciąż MORBID ANGEL - nawet nie uważam, żeby ta płyta była jakoś specjalnie eksperymentalna czy kontrowersyjna. Co z tego, że słyszę bity, jak wciąż nie brakuje genialnych solówek, zajebistych wokali i rewelacyjnej perkusji. Dla mnie oczywiście żadna płyta NILE nie umywa się do ostatniego albumu MORBID ANGEL. NILE to rzemieślnicy z chwilami przebłysku, które raczej mają już za sobą - MORBID ANGEL to wizjonerzy, zespół, który nigdy nie nagrał nie tylko takich samych płyt, ale i płyt podobnych. Nigdy nie stali się niewolnikami własnego stylu, zawsze szli do przodu, nie zważając na oczekiwania słuchaczy. MORBID ANGEL to zespół wybitny, NILE to zespół, który nagrał kilka niezłych płyt, wprowadził trochę świeżości w gatunek. Jeśli MORBID ANGEL to architekci i murarze, to NILE najwyżej kładzie tynki i czyści elewację.
Wszystko na temat.
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re: NILE

10-12-2011, 14:07

jesli uwazasz, ze tradycyjne numery na I sa choc troche zblizone do czegokolwiek z plyt A do G, to wspolczuje.
this is a land of wolves now
Mort
rasowy masterfulowicz
Posty: 3049
Rejestracja: 08-08-2006, 12:48
Lokalizacja: mosh pit

Re: NILE

10-12-2011, 15:00

Alez oczywiscie, ze sa niektore klimatem inne poziomem albo jednym i drugim. Numerow, ktore mozna nazwac tradycyjnymi jest 5, wezmy je teraz pod lupę.
"Existo Vulgore". Perkusyjna nawalnica, wysmienity, piejacy wokal Vincenta i riff ze "Smooth Criminal". Czy może być lepiej? Może, ale i tak jest zajebiście. Zarówno z płyty jak i na żywo urwa łeb. Bawiłem sie przy nim tak samo dobrze jak przy kazdym innym numerze ktory zagrali.
"Blades for Baal". Chwytliwy jak sam skurwysyn hit pierwszej wody. Ten, kto nie macha przy tym bania i razem z Vincentem nie krzyczy: "Once fallen angel spreads his wings" musi byc zajebiscie uprzedzony do tej plyty.
"10 More Dead". Kolejny hit piora Norwega. Co tu duzo mowic, jak ktos lubi "Enshrined by Grace" to i do tego zatanczy.
"Nevermore". Tutaj powrot do przeszlosci jest najbardziej slyszalny. Zreczny miks "Domination" i "Formulas...". Niesamowite, ze kiedy w 2008 ukazal sie w wersji live, nikt zlego slowa o nim nie powiedzial. Byly same pochwaly, a teraz takie numery robicie.
"Beauty Meets Beast". Pomimo "oooo oooo" Vincenta to najlepszy jak dla mnie numer z tych "tradycyjnych". Slychac nieco "Domination", ale kiedy Trey zaczyna grac te genialna solowke to odplywam. Nie jest to absolut na miare "God of Emptiness", "Day of Suffering" czy "Invocation to the Continual One", ale stoi szereg dalej, razem z "Beneath the Hollow" i "Secured Limitations".
Wlasnie slucham "Illud...", konczy sie "Radikult" i z jednej strony jest mi smutno, ze jeszcze tylko "Mae Culpa" i to juz koniec plyty :(, a z drugiej sie ciesze, ze juz za chwile znowu wcisne play. :)
I AM MORBID
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16040
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: NILE

10-12-2011, 15:08

Z wymienionych powyżej kawałków najbardziej podoba mi się Blades for Baal - czyli nie jestem aż tak uprzedzony mimo że te bardziej eksperymentalne kawałki dalej jakoś drażnią ucho:) Dobry pomysł Mort, zaraz włączę Illud i a nóż, Radicult mnie przekona.
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re: NILE

10-12-2011, 15:16

Existo Vuglore jest nudny i ma slaby wokal
Nevermore rowniez slabizna, nadete, nudne riffy w stylu Domination, ale do Domination startu nie maja. o zenujacych OO-OOO nie wspomne

numery Norwega sa fajne i wlasnie zdecydowanie lepsze - to jest smutne.

Najbardziej bawi mnie gadanie, ze oni na tej plycie robia jakies wielkie eksperymenty, kroki naprzod itp... Podczas gdy oni ZAWSZE pchali ten wozek do przodu, zawsze grali innowacyjnie. takie plyty jak Formulas czy Gateways sa znacznie odwazniejsze i zdecydowanie bardziej "progresywne" niz Illud, ktorego rzekoma innowacyjnosc jest tak naprawde calkowicie powierzchowna, bo ogranicza sie do wplecenia niezbyt wyszukanych patentow znanych z innych gatunkow. a rdzen tej muzyki pozostal dokladnie ten sam -tyle, ze zamiast rozpierdalajacych aranzacji mamy jakies nostalgiczne wycieczki do polowy lat 90.
this is a land of wolves now
Mort
rasowy masterfulowicz
Posty: 3049
Rejestracja: 08-08-2006, 12:48
Lokalizacja: mosh pit

Re: NILE

10-12-2011, 15:21

Co Ty mówisz, aż mnie gardło boli kiedy Vincent pieje VULGOR!!!!!!!!!!!! Wokal to wielki plus Illud, gdyby David darowal sobie "oooo", to bylby poziom z 4 pierwszych krazkow.
Formulas odwazniejsza? Bez zartow, to ciagle przeciez death metal. Illud to zamach na prawie caly fanbase MA. Jak widac, wielu nie wytrzymalo ;) Nie twierdze, ze to rewolucyjna muzyka, bo tak oczywiscie nie jest ;) ale jak na standardy death metalu jest to powiew swiezosci i mi sie tego wysmienicie slucha.
I AM MORBID
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re: NILE

10-12-2011, 15:26

a niech sobie bedzie zamach, co mnie fanbase obchodzi;) Na Formulas masz przesuwanie granic w ramach death metalu, niespotykane nigdzie indziej w tej muzyce skale i aranzacje, do tego calosc zagrana zupelnie inaczej niz wczesniej. a tutaj? numery dm to w duzym skrocie jedno wielkie nawiazanie do Domination i Covenant, a ta cala elektronika i bity - chociaz momentami sie bronia - brzmia mi raczej jako cos co ma ukryc brak prawdziwych pomyslow. To jest wlasnie taka "progresja na sile" - nie wiemy jak zagrac cos nowego jak na Gateways czy Heretic (cokolwiek by nie mowic o tej plycie), to dojebiemy bit, bedzie kontrowersyjnie. Pusc sobie lepiej Pain Divine albo Vengenace is Mine, przeciez to cale Existo przy tym nie istnieje:)
this is a land of wolves now
Mort
rasowy masterfulowicz
Posty: 3049
Rejestracja: 08-08-2006, 12:48
Lokalizacja: mosh pit

Re: NILE

10-12-2011, 15:38

Riven pisze:a niech sobie bedzie zamach, co mnie fanbase obchodzi;) Na Formulas masz przesuwanie granic w ramach death metalu, niespotykane nigdzie indziej w tej muzyce skale i aranzacje, do tego calosc zagrana zupelnie inaczej niz wczesniej.
Ja tego przesuwania granic az tak bardzo nie slysze, nie da sie ukryc, ze Pete napierdalal szybko jak nigdy wczesniej a gitary brzmia rewelacyjnie, kosmicznie ale jednak cos podobnego slysze w Rapture. Pamietam wywiad z Treyem w ktorym mowil, ze solowki nagrywal inaczej, z wiatrakiem, czy chuj wie czym ;) To był udany eksperyment.
a ta cala elektronika i bity - chociaz momentami sie bronia - brzmia mi raczej jako cos co ma ukryc brak prawdziwych pomyslow.
To o czym piszesz "elektronika i bity" nagrali na gitarach i perkusji, pewnie Ty o tym wiesz, ale sadze, ze to warte odnotowania ;)
To jest wlasnie taka "progresja na sile" - nie wiemy jak zgrac cos nowego jak na Gateways czy Heretic (cokolwiek by nie mowic o tej plycie), to dojebiemy bit, bedzie kontrowersyjnie.
Ludzie sie zmieniaja, 8 lat to kawal czasu, ta plyta odzwierciedla zainteresowania "kompozytorow". Jest wiec Manson w Radikult, sa, no powiedzmy, "bity" w Destructos i Too Extreme!
Nie da sie ukryc, ze Illud to nie plyta, ktorej slucha sie z nabozna czcia jak Covenant i Blessed, nie jest to soundtrack do lotu w kosmos jak Formulas, to po prostu, jak dla mnie plyta do dobrej zabawy, to pomachania dynia i cieszenia sie chwila. ;)
I AM MORBID
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re: NILE

10-12-2011, 15:40

tego w ogole nie neguje, jakby bardziej trafila w moj gust to jestem pewien ze mialbym te same zastrzezenia, ale cieszylbym sie tak samo jak Ty hehe

i tak, wiem, ze te "bity" sa nagrane na zywo, spoko, wiadomo przeciez o co chodzi. tym bardziej wielka szkoda, ze nie graja Too Extreme na zywo.

co do solowek na Formulas, czy on przypadkiem nie uzywal tez do nagrywania zarowek? ;d pojebane rzeczy robil, pieknie to wyszlo.
this is a land of wolves now
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16040
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: NILE

10-12-2011, 15:45

Z wiatrakiem to chyba dopiero eksperymentował na G, o żarówkach nic mi nie wiadomo. w każdym razie jeśli chodzi o gitary na "Formulas..." to strasznie pokręcone riffy wtedy wymyślił - mało kto wtedy nagrywał tak wykręcone rzeczy, jak widać opłaciło się, skoro dalej o niej dyskutujemy.
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re: NILE

10-12-2011, 15:48

masz racje, to na G robil jakies pojebane eksperymenty, co do F to wydaje mi sie ze czytalem kiedys o tym wywiad, ale teraz nie moge znalezc. tak czy siak - kosmos na grzybach, nikt tak nie gra.
this is a land of wolves now
ODPOWIEDZ