METALLICA

[Riven]

kurwa, ten Creeping Death z Seattle jest po prostu _miazdzacy_

Ten kawałek urywa jaja!!!

Jak Newsted robi chorki ("DIE!!! DIE!!! FUCKIN DIE!!!") to pala mieknie po prostu. ;) Kurwa, mieli przeblyski, he he he...

[empir]

kurwa, ten Creeping Death z Seattle jest po prostu _miazdzacy_

a potem odpal sobie takie coś
jak dziady, bez polotu

[Riven]

jaka zjebana publika

[est]

kurwa, ten Creeping Death z Seattle jest po prostu _miazdzacy_

Ten kawałek urywa jaja!!!

Jak Newsted robi chorki ("DIE!!! DIE!!! FUCKIN DIE!!!") to pala mieknie po prostu. ;) Kurwa, mieli przeblyski, he he he...

Wiesz, tak szczerze to oglądałem nieraz o wiele lepsze wykonanie tego kawałka. Inna sprawa jest taka, że "Creeping Death" to jest utwór totalny, tego nie da się zjebać. ;) A jeżeli się da to nie chcę tego nawet słyszeć. :D

[twoja_stara_trotzky]

S & M i Death Magnetic mnie niezmiernie wkurwiają.

[shitfun]

tu tez Newsted daje radę

Ciekawe jakby brzmiała czarna płyta na przykład gdyby Jason tam śpiewał

[Riven]

Wiesz, tak szczerze to oglądałem nie raz o wiele lepsze wykonanie tego kawałka. Inna sprawa jest taka, że "Creeping Death" to jest utwór totalny, tego nie da się zjebać. ;) A jeżeli się da to nie chcę tego nawet słyszeć. :D

Eee, pokaz lepsze. ;) Mnie to rozjebalo. To jest swietnie zmontowane i nakrecone do tego.

[est]

:D

[Riven]

hehe, kvlt

[Blackult]

Ciekawe jakby brzmiała czarna płyta na przykład gdyby Jason tam śpiewał

Do tego wyjebali by pare numerów i może byłaby znośna. A taki "Enter Sandman" w wykonaniu Motorhead jest zajebisty, czyli wręcz przeciwnie do irytującego oryginału.

[Melepeta]

Koncert z Seatlle - apogeum , kwintesencja, siła.

[nightspiryt]

Na San Diego albo Seattle jest genialny moment kiedy przed Masterem chłopaki siedzą i grają fragment To Live Is To Die

[Duvelor]

Koncert z Seatlle - apogeum , kwintesencja, siła.

Prawda. To mój ulubiony koncert, który pamiętam z kaset VHS. Taśma z boxu "Live Shit: Bring and Purge" została zajechana. :)

[Kurt]

Czy jest jakiś album tego zespołu, który wybitnie działa wam na nerwy? Na mnie czarny album działa jak płachta na byka :)

Zdecydowanie St. Anger. Chociaż Death Magnetic jest tuż za ;), czarny album jeszcze jakoś przeżyję (chociaż jeżeli już wracam do tego zespołu to tylko do pierwszych czterech płyt).

[nightspiryt]

reload zdecydowanie

i przy okazji przyznam się bez bicia, że Death Magnetic przez jakiś czas lubiłem i słuchałem regularnie, mimo początkowego zniechęcenia

[Scaarph]

Czy jest jakiś album tego zespołu, który wybitnie działa wam na nerwy? Na mnie czarny album działa jak płachta na byka :)

Zdecydowanie St. Anger. Chociaż Death Magnetic jest tuż za ;), czarny album jeszcze jakoś przeżyję (chociaż jeżeli już wracam do tego zespołu to tylko do pierwszych czterech płyt).

Te dwa clipy z st anger sprawiły, że nie sięgnąłem po tę płytę, a z następnej nawet żadnego clipu już nie widziałem, co nie zmienia faktu, że drażnią mnie te płyty okrutnie. :) Generalnie ja się naprawdę dobrze czuję mając cztery pierwsze płyty na półce i lachę kładąc na całą resztę. Przekonywać nikogo do czegokolwiek nie mam tu zamiaru, bo i tak każdy swoje wie, ale o ile lubiłem kiedyś czarny album, ba - load i reload nawet lubiłem kiedyś przez chwilę, tak teraz 1-4 spokojnie mi wystarczają i nie czuję jakiejś wielkiej straty (w ogóle żadnej nie czuję, tak uściślając) nie posiadając późniejszych płyt.

[Pteroczłek]

Czy jest jakiś album tego zespołu, który wybitnie działa wam na nerwy? Na mnie czarny album działa jak płachta na byka :)

S & M i Death Magnetic mnie niezmiernie wkurwiają.

[Castor]

Ja tam żadnej nie nienawidzę, ale nie przekonam się już chyba do St. Anger. S & M też jest zupełnie niepotrzebna, dla mnie połączenie symfonii i metalu w tym konkretnym przypadku było kompletnie nie trafionym pomysłem. Lubię za to Death Magnetic jak i Czarny Album ;P

[Lykantrop]

Już połączenie symfonii (jakkolwiek debilne to brzmi, bo co ma symfonia jako utwór muzyczny do kawałka metalowej kapeli?!) o wiele lepiej wyszło Therion na "Secrets of the Runes" niż Metce.

W temacie Mety mam podobne podejście co Scaarph. Z tym zastrzeżeniem, że "Death Magnetic" zakupiłem na wyprzedaży w MM i dałem jej szansę. Niepotrzebnie.

[Olo]

Już połączenie symfonii (jakkolwiek debilne to brzmi, bo co ma symfonia jako utwór muzyczny do kawałka metalowej kapeli?!) o wiele lepiej wyszło Therion na "Secrets of the Runes" niż Metce.

bo jak już ktoś rzuca symfonią jak gównem w metal, to niech chociaż bierze mokre, a nie suche boby, które się nie lepią