MASTODON

[Skaut]

Leviathan i ostatniej

[lucass]

Leviathan i ostatniej

Zupełnie inne płyty, ale postawiłbym je na równi w całym dorobku Mastodon. Genialne. Dobra rekomendacja.

[ramonoth]

Leviathan i ostatniej

Również zgadzam się z tą rekomendacją, moja byłaby identyczna. Płyty na zupełnie przeciwnych biegunach.

[Heretyk]

tak właściwie, to warto posłuchać wszystkiego co nagrali

[ramonoth]

To oczywiste, ale Kolega chyba prosił o to, żeby mu pomóc zacząć z Mastodonem.

[Heretyk]

no to, moim zdaniem, niemal zawsze warto od początku jechać i sobie śledzić ścieżkę rozwojową

[Duban]

Podziękował. Po urlopie się rozejrzę :)

[Xapapote]

Od czego mam zacząć jako laik w tym temacie?

Od początku. Żeby zobaczyć jak ewoluowała ich muzyka.

[ramonoth]

Moja znajomość z Mastodon zaczęła się od "Blood Mountain", potem mnie z nóg zwaliła "Crack the Skye", a dopiero potem dotarłem do starszych płyt. Moim zdaniem chronologia wcale nie jest potrzebna.

[Bambi]

zobaczymy gdzie będzie ten zespolik za 5 lat

No i minęło 5 lat, a oni nadal se radzą bardzo dobrze. :)

[Nerwowy]

Już ktoś się polewał z tej wypowiedzi jakiś czas temu. ;)

[Bambi]

Ja tak temat czytałem sobie od początku i dopiero to zauważyłem. :) Forum to jednak fajna rzecz. ;)

[Xapapote]

Moja znajomość z Mastodon zaczęła się od "Blood Mountain", potem mnie z nóg zwaliła "Crack the Skye", a dopiero potem dotarłem do starszych płyt. Moim zdaniem chronologia wcale nie jest potrzebna.

Nie jest, ale jak ma się możliwość to dlaczego tego tak nie zrobić? :)

[kampeki]

Curl Of The Burl Preview

[Rambo8wTelewizji]

Wygląda na to, że coś zrobili z wokalami. Nie wiem jak to się sprawdzi na dłuższą metę, ale może być ciekawie. Szkoda, że fragment taki krótki bo gitarki i bębenki też niczego sobie.

[megawat]

Akurat poznałem ten zespół jeszcze kiedy cały świat miał ich w dupie i do dziś uważam ich pierwszy album za najlepszy i w ogóle genialny, choć nie tak dobry jak "In the Eyes of God" Today is the Day. ;) Później też było OK. Na "Crack the Skye" jak dla mnie spierdolili, spedalili i wyczerpali całą swoją formułę.
Nawet nie posłucham tej płyty, bo po chuj. Poza tym piszą o nich artykuły w "Telemagazynie", heheheeee...

[Xapapote]

Na "Crack the Skye" jak dla mnie spierdolili, spedalili

Nie pierdol tylko weź przykład z Leppera.

[ramonoth]

Na dziwki ma iść? ;)

[ramonoth]

Akurat poznałem ten zespół jeszcze kiedy cały świat miał ich w dupie i do dziś uważam ich pierwszy album za najlepszy i w ogóle genialny, choć nie tak dobry jak "In the Eyes of God" Today is the Day. ;) Później też było OK. Na "Crack the Skye" jak dla mnie spierdolili, spedalili i wyczerpali całą swoją formułę.

A oni w ogóle mają jakąś swoją formułę? Moim zdaniem na tym polega wielkość tej kapeli, że takiej formuły świadomie nie wypracowali. Dlaczego? Żeby tacy jak ty mieli powód do nerwów.

Nawet nie posłucham tej płyty, bo po chuj. Poza tym piszą o nich artykuły w "Telemagazynie", heheheeee...

I co z tego?

[Rambo8wTelewizji]

A oni w ogóle mają jakąś swoją formułę? Moim zdaniem na tym polega wielkość tej kapeli, że takiej formuły świadomie nie wypracowali. Dlaczego? Żeby tacy jak ty mieli powód do nerwów.

Nie wiem, czy nie mają czy mają jakąś swoją formułę, ale pomimo tego, że na każdej płycie grają zauważalnie inaczej słychać u nich ewidentnie, że mają styl, jakiś swoisty feeling, który zdecydowanie odróżnia ich od innych współczesnych zespołów. Co więcej, chociaż grają dość nowoczesną muzykę, to jednak paradoksalnie dzięki odważnym zapożyczeniom z lat 70' czy 80' nabiera ona unikalnego charakteru. Nikt tak nie gra. Myślę, że w połączeniu z perfekcyjną techniką wykonawczą właśnie to czyni ten zespół wyjątkowym.