MORBID ANGEL

Zasada tworzenia tematu - NAZWA ZESPOŁU + ewentualnie tytuł płyty lub inna treść jeżeli coś chcemy dodać.

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed

Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
Awatar użytkownika
longinus696
zahartowany metalizator
Posty: 3644
Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
Lokalizacja: Łódź

05-06-2011, 10:45

Bardzo dobrze, że ta płyta wywołała takie reakcje. Jak sądzę kolesie z MA mogli się tego spodziewać i chyba nawet na to liczyli. Zresztą, moim zdaniem, przy trzeźwej ocenie sytuacji innej płyty nagrać nie mogli. Bo co niby miało powstać – kolejny „klasyczny” album MA, sklejony z najlepszych fragmentów „Covenant”, „Domination” czy „Formulas…”? No przecież to by się nie sprawdziło, bo dwa razy do tej samej wody wejść się nie da i próba powtarzania na siłę czegoś co się udało kilkanaście lat temu to fałsz i wołanie o ratunek, a także zdrada siebie samego. Zostaliby własną karykaturą, jak Deicide.

Kierunek generalnie obrali dobry. Przynajmniej wyszła z tego płyta, która jest „jakaś” – tzn. ma własną tożsamość. Z całą pewnością jest o niebo lepsza od „Heretic”, lepsza też od tego całego Nader Sadek, który jest przy niej boleśnie nijaki i utonie w morzu corocznie wydawanych deathmetalowych płyt (wbrew temu, co tam ktoś pisał byłoby fatalnie gdyby MA wydali taka płytę jak „In the Flesh”).

Oczywiście o jakiejś wyjątkowej transgresji nie może być mowy, bo wszystko to już w muzyce rockowej i elektronicznej było. Co najwyżej można by powiedzieć, że jest to przekroczenie w ramach własnego stylu MA, no i tutaj ciężko byłoby się spierać. Skoro już o tym mówimy, to zespół wykonał ważny krok i wszelkie nowinki należy rozpatrywać właśnie w odniesieniu do ich stylu, do tego jak grali dotąd i jaką pozycję zajmują w świecie death metalu. Dziwi mnie gadanie o tym, że LAIBACH jest lepszy, że inni już mieli te mechaniczne rytmy i elektroniczne beaty w muzyce, skoro nie chodzi o to żeby MA był drugim Laibach, ale żeby zachować tożsamość i jednocześnie otworzyć sobie drogę do realizacji nowych pomysłów – i, tak naprawdę, dowolnych pomysłów, jakie przyjdą do głowy muzykom tego zespołu.

Ta płyta nie poddaje się jednoznacznej ocenie. Jest trudna do ugryzienia, z uwagi na dotychczasowy status zespołu, świadomość jego wcześniejszych dokonań, również przez to, że jest odważna, choć na przekór oczekiwaniom miłośników nowatorstwa nie odkrywa w muzyce nowych lądów. Moim zdaniem jebanie jej jest wynikiem złej woli i jakichś niespełnionych oczekiwań, choć wynoszenie jej pod niebiosa, również zakrawa na kpinę. Nie wystawię oceny liczbowej, bo nie lubię, ale to na swój sposób dobra płyta – z charakterem, zrobiona po swojemu.
The imagination is a muscle. It has to be exercised. Luis Bunuel

http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
Mort
rasowy masterfulowicz
Posty: 3049
Rejestracja: 08-08-2006, 12:48
Lokalizacja: mosh pit

Re: MORBID ANGEL

05-06-2011, 10:48

rozsądna opinia
I AM MORBID
Awatar użytkownika
Skaut
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 7410
Rejestracja: 27-03-2004, 13:19

05-06-2011, 10:49

aryman pisze:No nareszcie Morbid Angel nagrał dobry, interesujący album, którego można słuchać z przyjemnością i bez uczucia dojmującej nudy. Mam nieodparte skojarzenia z GDoW (choć IDI jest słabszy).
no szkoda, że ludzie się na IDI nie poznali. Na rateyourmusic nowy Morbid Angel ma gorszy start niż GDoW w czasie premiery.
Coś tam było! Człowiek!
Awatar użytkownika
YNKE
w mackach Zła
Posty: 865
Rejestracja: 08-03-2009, 22:13
Lokalizacja: Kłodzko

Re: MORBID ANGEL

05-06-2011, 10:50

ultravox pisze:
Pacjent pisze: Ludziom, którzy uważają, że wszystko co najlepsze w metalu już dawno nagrano, a metal, zwłaszcza współczesny, jest gatunkiem dla plebsu. Muzyczna arystokracja, za którą się mają słucha zaś innych gatunków muzyki, które to w ich mniemaniu rozwijają się i oferują coś nowego, wartościowego. Jedynym ratunkiem dla metalu jest zatem - wg pokolenia JM - inkorporowanie obszarów z tych "lepszych" gatunków. I takie właśnie płyty są promowane przez przedstawicieli JM na forum.
Osobników z pokolenia JM charakteryzuje także agresywna promocja na forum Masterfula muzyki spoza metalu w tematach zastrzeżonych dla muzyki metalowej.
Litości...
Obrazek
„Z delikatną ostrożnością pierdzę, żebym się nie zesrał”
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re:

05-06-2011, 10:50

longinus696 pisze:Bardzo dobrze, że ta płyta wywołała takie reakcje. Jak sądzę kolesie z MA mogli się teg spodziewać i chyba nawet na to liczyli. Zresztą, moim zdaniem, przy trzeźwej ocenie sytuacji innej płyty nagrać nie mogli. Bo co niby miało powstać – kolejny „klasyczny” album MA, sklejony z najlepszych fragmentów „Covenant”, „Domination” czy „Formulas…”? No przecież to by się nie sprawdziło, bo dwa razy do tej samej wody wejść się nie da i próba powtarzania na siłę czegoś co się udało kilkanaście lat temu to fałsz i wołanie o ratunek, a także zdrada siebie samego. Zostaliby własną karykaturą, jak Deicide.

Kierunek generalnie obrali dobry. Przynajmniej wyszła z tego płyta, która jest „jakaś” – tzn. ma własną tożsamość. Z całą pewnością jest o niebo lepsza od „Heretic”, lepsza też od tego całego Nader Sadek, który jest przy niej boleśnie nijaki i utonie w morzu corocznie wydawanych deathmetalowych płyt (wbrew temu, co tam ktoś pisał byłoby fatalnie gdyby MA wydali taka płytę jak „In the Flesh”).

Oczywiście o jakiejś wyjątkowej transgresji nie może być mowy, bo wszystko to już w muzyce rockowej i elektronicznej było. Co najwyżej można by powiedzieć, że jest to przekroczenie w ramach własnego stylu MA, no i tutaj ciężko byłoby się spierać. Skoro już o tym mówimy, to zespół wykonał ważny krok i wszelkie nowinki należy rozpatrywać właśnie w odniesieniu do ich stylu, do tego jak grali dotąd i jaką pozycję zajmują w świecie death metalu. Dziwi mnie gadanie o tym, że LAIBACH jest lepszy, że inni już mieli te mechaniczne rytmy i elektroniczne beaty w muzyce, skoro nie chodzi o to żeby MA był drugim Laibach, ale żeby zachować tożsamość i jednocześnie otworzyć sobie drogę do realizacji nowych pomysłów – i, tak naprawdę, dowolnych pomysłów, jakie przyjdą do głowy muzykom tego zespołu.

Ta płyta nie poddaje się jednoznacznej ocenie. Jest trudna do ugryzienia, z uwagi na dotychczasowy status zespołu, świadomość jego wcześniejszych dokonań, również przez to, że jest odważna, choć na przekór oczekiwaniom miłośników nowatorstwa nie odkrywa w muzyce nowych lądów. Moim zdaniem jebanie jej jest wynikiem złej woli i jakichś niespełnionych oczekiwań, choć wynoszenie jej pod niebiosa, również zakrawa na kpinę. Nie wystawię oceny liczbowej, bo nie lubię, ale to na swój sposób dobra płyta – z charakterem, zrobiona po swojemu.
mimo mojego negatywnego stosunku do tego albumu - bardzo sensowna i konkretna opinia.
this is a land of wolves now
Awatar użytkownika
longinus696
zahartowany metalizator
Posty: 3644
Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
Lokalizacja: Łódź

Re: MORBID ANGEL

05-06-2011, 10:57

Nie będę ukrywał, że podzielam część Twoich zarzutów. Lirycznie rzeczywiście jest do bani, choć wybitnymi poetami nigdy nie byli - nawet satanistyczne liryki były do bólu standardowe i często naiwne. Najlepiej wypadały chyba hymny do Przedwiecznych i tu przydała się odrobina religijnej pasji rozgrzewającej od środka Azagtotha.
The imagination is a muscle. It has to be exercised. Luis Bunuel

http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
Pacjent
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16546
Rejestracja: 12-12-2006, 09:30

Re:

05-06-2011, 10:59

longinus696 pisze:Bardzo dobrze, że ta płyta wywołała takie reakcje. Jak sądzę kolesie z MA mogli się teg spodziewać i chyba nawet na to liczyli. Zresztą, moim zdaniem, przy trzeźwej ocenie sytuacji innej płyty nagrać nie mogli. Bo co niby miało powstać – kolejny „klasyczny” album MA, sklejony z najlepszych fragmentów „Covenant”, „Domination” czy „Formulas…”? No przecież to by się nie sprawdziło, bo dwa razy do tej samej wody wejść się nie da i próba powtarzania na siłę czegoś co się udało kilkanaście lat temu to fałsz i wołanie o ratunek, a także zdrada siebie samego. Zostaliby własną karykaturą, jak Deicide.
Asphyx, Immolation, Autopsy czy Deceased potrafiły ostatnio nagrać swoje kolejne klasyczne krążki, a głupi Mam git Pędzel nie i dlatego, że niby bali się zostać własną karykaturą (jak Deicide, który nagrał płytę lepszą od nich) woleli zostać karykaturą gówna.
Jeśli prawdę można wypowiedzieć tylko szeptem, oznacza to, że kraj został opanowany przez wrogów.
Awatar użytkownika
hcpig
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 10281
Rejestracja: 06-07-2008, 13:23

Re: MORBID ANGEL

05-06-2011, 11:02

Pal licho wałki techno, nie zauważasz Pacjent w takim 'Existo...' czy 'Blades...' zajebistego death metalu?
Yare Yare Daze
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re: MORBID ANGEL

05-06-2011, 11:04

Longinus>

moim zdaniem daloby rade polaczyc industrialny charakter tej plyty z jakimis kosmicznymi, czy tez nawet wlasnie ezoterycznymi klimatami obecnymi na wczesniejszych plytach, to by byla ciekawa mieszanka (nie mowie o bezposrednim kopiowaniu motywow lovecraftowskich itp., to juz bylby przedmiot inwencji aniolkow). przynajmniej mi bardziej odpowiadaloby cos takiego niz ograniczanie sie do peanow na wlasna czesc.

plus jeszcze bardziej ekstremalnie podejsc do sprawy i przypierdolic techno z grubej rury - dostalibysmy plyte,ktora spelnilaby zalozenia teoretyczne, ktore nakresliles + bylaby zwyczajnie zajebista ;)
this is a land of wolves now
Awatar użytkownika
Alsvartr
rasowy masterfulowicz
Posty: 2900
Rejestracja: 06-05-2005, 13:17
Lokalizacja: Sosnowiec

Re: Re:

05-06-2011, 11:06

Pacjent pisze:
Asphyx, Immolation, Autopsy czy Deceased potrafiły ostatnio nagrać swoje kolejne klasyczne krążki.
O to, to własnie! Kurwa, Immolation nagrywa cały czas takie płyty, że nikomu nawet do głowy nie przyjdzie żeby stwierdzić: "o kurwa, znowu ten death metal, ile mozna odgrzewać kotlety." I co?I finał jest taki, że Majesty and Decay to chyba ich najlepszy album od czasów Unholy Cult. Da się nagrać 'klasyczny' album i 'dwa razy wejść do tej samej rzeki' tylko że z podniesiona głową i na pełnej kurwie? Da się. Szkoda że panowie z MA tego nie zrobili.
“I cannot begin to describe how much I don’t care." - Dylan Moran
Pacjent
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16546
Rejestracja: 12-12-2006, 09:30

Re: MORBID ANGEL

05-06-2011, 11:07

hcpig pisze:Pal licho wałki techno, nie zauważasz Pacjent w takim 'Existo...' czy 'Blades...' zajebistego death metalu?
Zauważam, ale to są momenty, a płyta trwa prawie godzinę.
Jeśli prawdę można wypowiedzieć tylko szeptem, oznacza to, że kraj został opanowany przez wrogów.
Awatar użytkownika
twoja_stara_trotzky
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 9857
Rejestracja: 14-03-2006, 20:37
Lokalizacja: 3city

Re:

05-06-2011, 11:07

longinus696 pisze:Bardzo dobrze, że ta płyta wywołała takie reakcje. Jak sądzę kolesie z MA mogli się teg spodziewać i chyba nawet na to liczyli. Zresztą, moim zdaniem, przy trzeźwej ocenie sytuacji innej płyty nagrać nie mogli. Bo co niby miało powstać – kolejny „klasyczny” album MA, sklejony z najlepszych fragmentów „Covenant”, „Domination” czy „Formulas…”? No przecież to by się nie sprawdziło, bo dwa razy do tej samej wody wejść się nie da i próba powtarzania na siłę czegoś co się udało kilkanaście lat temu to fałsz i wołanie o ratunek, a także zdrada siebie samego. Zostaliby własną karykaturą, jak Deicide.

Kierunek generalnie obrali dobry. Przynajmniej wyszła z tego płyta, która jest „jakaś” – tzn. ma własną tożsamość. Z całą pewnością jest o niebo lepsza od „Heretic”, lepsza też od tego całego Nader Sadek, który jest przy niej boleśnie nijaki i utonie w morzu corocznie wydawanych deathmetalowych płyt (wbrew temu, co tam ktoś pisał byłoby fatalnie gdyby MA wydali taka płytę jak „In the Flesh”).

Oczywiście o jakiejś wyjątkowej transgresji nie może być mowy, bo wszystko to już w muzyce rockowej i elektronicznej było. Co najwyżej można by powiedzieć, że jest to przekroczenie w ramach własnego stylu MA, no i tutaj ciężko byłoby się spierać. Skoro już o tym mówimy, to zespół wykonał ważny krok i wszelkie nowinki należy rozpatrywać właśnie w odniesieniu do ich stylu, do tego jak grali dotąd i jaką pozycję zajmują w świecie death metalu. Dziwi mnie gadanie o tym, że LAIBACH jest lepszy, że inni już mieli te mechaniczne rytmy i elektroniczne beaty w muzyce, skoro nie chodzi o to żeby MA był drugim Laibach, ale żeby zachować tożsamość i jednocześnie otworzyć sobie drogę do realizacji nowych pomysłów – i, tak naprawdę, dowolnych pomysłów, jakie przyjdą do głowy muzykom tego zespołu.

Ta płyta nie poddaje się jednoznacznej ocenie. Jest trudna do ugryzienia, z uwagi na dotychczasowy status zespołu, świadomość jego wcześniejszych dokonań, również przez to, że jest odważna, choć na przekór oczekiwaniom miłośników nowatorstwa nie odkrywa w muzyce nowych lądów. Moim zdaniem jebanie jej jest wynikiem złej woli i jakichś niespełnionych oczekiwań, choć wynoszenie jej pod niebiosa, również zakrawa na kpinę. Nie wystawię oceny liczbowej, bo nie lubię, ale to na swój sposób dobra płyta – z charakterem, zrobiona po swojemu.
no coś w ten deseń, chociaż ja bym się jednak przyczepił do pewnego rodzaju "profesjonalnej amatorki", której duch unosi się nad tym krążkiem i mocno przeszkadza w jego odbiorze.
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re: MORBID ANGEL

05-06-2011, 11:09

no szczerze mowiac Immolation drepcze w miejscu. nie mowie, ze mi to nie odpowiada, bo zajebiscie lubie ich sluchac, ale drugiego Close i tak juz nie nagraja. Gdyby nowa plyta Morbid Angel byla w takiej relacji do ich wczesniejszego klasyka jak ostatni Immolation do Close, to tez krecilbym nosem , chociaz chyba troche mniej ;)
this is a land of wolves now
Awatar użytkownika
Skaut
mistrz forumowej ceremonii
Posty: 7410
Rejestracja: 27-03-2004, 13:19

05-06-2011, 11:11

Alsvartr pisze:
Pacjent pisze:
Asphyx, Immolation, Autopsy czy Deceased potrafiły ostatnio nagrać swoje kolejne klasyczne krążki.
O to, to własnie! Kurwa, Immolation nagrywa cały czas takie płyty, że nikomu nawet do głowy nie przyjdzie żeby stwierdzić: "o kurwa, znowu ten death metal, ile mozna odgrzewać kotlety." I co?I finał jest taki, że Majesty and Decay to chyba ich najlepszy album od czasów Unholy Cult. Da się nagrać 'klasyczny' album i 'dwa razy wejść do tej samej rzeki' tylko że z podniesiona głową i na pełnej kurwie? Da się. Szkoda że panowie z MA tego nie zrobili.
z całym szacunkiem dla nowego Immolation, bo to świetna płyta, ale jakoś częściej chce się teraz wracać do IDI.
Ja tam czekam aż teraz większość death metalowych gigantów jak Immolation czy Asphyx podłapie patenty Morbid Angel i zagra je po swojemu na nowych płytach ;)
Ostatnio zmieniony 05-06-2011, 11:11 przez Skaut, łącznie zmieniany 1 raz.
Coś tam było! Człowiek!
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re: Re:

05-06-2011, 11:11

twoja_stara_trotzky pisze: (..)pewnego rodzaju "profesjonalnej amatorki", której duch unosi się nad tym krążkiem i mocno przeszkadza w jego odbiorze.
no ten to jednak czesto ma racje.
this is a land of wolves now
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re: MORBID ANGEL

05-06-2011, 11:14

Pacjent pisze:
hcpig pisze:Pal licho wałki techno, nie zauważasz Pacjent w takim 'Existo...' czy 'Blades...' zajebistego death metalu?
Zauważam, ale to są momenty, a płyta trwa prawie godzinę.
Blades jest akurat OK, ale nic chuja tam nie pasuje. Zreszta bylby zajebisty gdyby nie kompletnie zachowawcze riffy w dalszej czesci utworu no i to koszmarne brzmienie perkusji. Existo Vulgore to jakis kiepski zart (glownie przez wokal, bo jeden riff tam jest do przyjecia).
this is a land of wolves now
Pacjent
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16546
Rejestracja: 12-12-2006, 09:30

Re: Re:

05-06-2011, 11:15

Alsvartr pisze:
Pacjent pisze:
Asphyx, Immolation, Autopsy czy Deceased potrafiły ostatnio nagrać swoje kolejne klasyczne krążki.
O to, to własnie! Kurwa, Immolation nagrywa cały czas takie płyty, że nikomu nawet do głowy nie przyjdzie żeby stwierdzić: "o kurwa, znowu ten death metal, ile mozna odgrzewać kotlety." I co?I finał jest taki, że Majesty and Decay to chyba ich najlepszy album od czasów Unholy Cult. Da się nagrać 'klasyczny' album i 'dwa razy wejść do tej samej rzeki' tylko że z podniesiona głową i na pełnej kurwie? Da się. Szkoda że panowie z MA tego nie zrobili.
Niestety, ale pod wpływem DJ Vincenta Morbid Angel robią teraz death metalowi genitorture jakby nie zauważając, że nie jest to już ten sam zmęczony impotent z połowy lat 90-tych lecz dojrzały facet z twardymi jajami wzmocnionymi przez ww. i wiele innych zespołów. Dlatego death metal bez Morbid Angel sobie poradzi.
Jeśli prawdę można wypowiedzieć tylko szeptem, oznacza to, że kraj został opanowany przez wrogów.
Mort
rasowy masterfulowicz
Posty: 3049
Rejestracja: 08-08-2006, 12:48
Lokalizacja: mosh pit

Re: MORBID ANGEL

05-06-2011, 11:19

Riven pisze:plus jeszcze bardziej ekstremalnie podejsc do sprawy i przypierdolic techno z grubej rury - dostalibysmy plyte,ktora spelnilaby zalozenia teoretyczne, ktore nakresliles + bylaby zwyczajnie zajebista ;)
tu nie chodzi o napierdalanie techno z grubej rury, bo wtedy zamiast Morbid Angel, mialbys po prostu techno z grubej rury
I AM MORBID
Awatar użytkownika
longinus696
zahartowany metalizator
Posty: 3644
Rejestracja: 20-02-2005, 01:19
Lokalizacja: Łódź

Re: Re:

05-06-2011, 11:20

Pacjent pisze: Asphyx, Immolation, Autopsy czy Deceased potrafiły ostatnio nagrać swoje kolejne klasyczne krążki, a głupi Mam git Pędzel nie i dlatego, że niby bali się zostać własną karykaturą (jak Deicide, który nagrał płytę lepszą od nich) woleli zostać karykaturą gówna.
Zupełnie nie kumasz umiejscowienia tych zespołów na scenie metalowej. Asphyx i Autopsy to dinozaury, które czerpią swoją tożsamość właśnie z ciągłego odwoływania się do kanonu - to archetypy. Nie oczekuję od nich zmian, bo to tak, jakby bluesman pracujący codziennie na roli i grający w nocy w klubie przerzucił się z tradycyjnego instrumentarium na obce mu z gruntu techno. Deceased są w innej sytuacji, bo tworzą zlepek z różnych gatunków heavy, thrash, death - mają szeroką paletę do wykorzystania (choć też umocowaną w przeszłości).
Immolation mnie tak znudził następcami świetnego "Unholy Cult", że przestałem śledzić ich dokonania, więc się nie wypowiem.
Deicide jest natomiast śmieszna kreskówką dla niegrzecznych dzieci - żałosnym patatajcem. w ogóle nie wiem, jak można ten zespół traktować na serio.

Co do MA, to są to zdobywcy w pełnym tego słowa znaczeniu i byłoby najgorzej gdyby wyskoczyli z jakimś zachowawczym gównem.
W ogóle mam wrażenie, że dla Morbid Angel „Ilud Divinum Insanus” jest trochą jak „Renewal” dla Kreatora, tylko trochę po niewczasie. Ostatecznie zostanie doceniona, choć nie jest jakimś wybitnym dziełem w historii rocka.
The imagination is a muscle. It has to be exercised. Luis Bunuel

http://musicamok.pl/" onclick="window.open(this.href);return false;
Awatar użytkownika
Riven
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 16717
Rejestracja: 27-05-2004, 11:15
Lokalizacja: behind the crooked cross
Kontakt:

Re: MORBID ANGEL

05-06-2011, 11:21

Mort>
nie, mi sie marzy MORBID ANGEL ktory dopierdala z grubej rury, co sobie zapragnie.
na tej plycie ani techno ani tym bardziej death metal nie jest z grubej rury :) od takiego zespolu oczekuje przede wszystkim, ze nie poprzestanie na polsrodkach, moim zdaniem na tej plycie zatrzymali sie w pol drogi i, poza prymitywna trescia, to jest wlasnie najwiekszy jej problem.

natomiast ludzie, ktorzy kreca nosem z powodu tej naglej zmiany stylistyki sa dla mnie najdziwniejszym zjawiskiem. przeciez kazda dotychczasowa plyta Morbid Angel byla w wiekszym lub mniejszym stopniu odcieciem sie od wczesniejszych - w wiekszym na Gateways czy Heretic, w mniejszym na Formulas badz Covenant, nie mniej oni nigdy nie nagrali dwoch podobnych plyt. teraz zrobili wyjatkowo duzy skok - nie wyladowali tam gdzie bym chcial (albo moze raczej: wyladowali tam gdzie bym nie chcial ;)), ale
nie jest to krok wbrew ich dotychczasowej filozofii.

slowem: czy wy w ogole kurwa znacie ich starsze plyty? :DDD
this is a land of wolves now
ODPOWIEDZ