DEICIDE

Zasada tworzenia tematu - NAZWA ZESPOŁU + ewentualnie tytuł płyty lub inna treść jeżeli coś chcemy dodać.

Moderatorzy: Nasum, Heretyk, Sybir, Gore_Obsessed

Regulamin forum
Tematy związane tylko z jednym zespołem lub jedną płytą. Wszelkie zbiorcze typu "América Latina Metal" lub "Najlepsza polska płyta thrash" itp. proszę zakładać w dziale "Dyskusje o muzyce metalowej"
ODPOWIEDZ
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15931
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: DEICIDE

23-04-2011, 21:32

Odswieżyło? "stench..." to materiał na pewno trochę inny od tego co nagrali w epoce braci Hoffman ale ciut przedobrzyli - to właśnie te kilometrowe sola, gdyby Santolla zdecydowałem się na szybkie, krótkie solówy byłoby o wiele lepiej.
Mort
rasowy masterfulowicz
Posty: 3049
Rejestracja: 08-08-2006, 12:48
Lokalizacja: mosh pit

Re: DEICIDE

23-04-2011, 22:12

Deathless King pisze:No ale Serpents to tez jakies arcydzielo nie jest.
To dobry, przebojowy krążek.

Co do Santolli - mnie jego solówki ani ziębią ani grzeją. Lubię płyty z nim.

Ostatniemu albumowi uroku dodają kompozycję Jacka Owena - po raz pierwszy napisał muzykę dla Deicide.
I AM MORBID
Awatar użytkownika
Deathless King
weteran forumowych bitew
Posty: 1477
Rejestracja: 30-12-2008, 23:51

Re: DEICIDE

23-04-2011, 22:21

Mort pisze:
Deathless King pisze:No ale Serpents to tez jakies arcydzielo nie jest.
To dobry, przebojowy krążek
Ale nic wiecej, gdzie mu do mocy debiutu.
Only duzo tremolo na nietlumionych strunach is true!
Awatar użytkownika
antek_cryst
postuje jak opętany!
Posty: 571
Rejestracja: 25-02-2011, 23:01
Lokalizacja: stolnica

Re: DEICIDE

24-04-2011, 19:37

Na okoliczność chrześcijańskiego święta wałkuję dziś dwa pierwsze longi i... no kurwa słów mi braknie. Abso-kurwa-lutnie genialne jest to. Niby znam te krążki prawie 20 lat a w ogóle mi się nudzą, nie starzeją, nie tracą nic ze swojej mocy.
Ani jednego słabszego momentu. Optimum.
uważam, że cudownie być pijanym. Nawet chyba lepiej niż oświeconym.
Awatar użytkownika
nicram
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 12660
Rejestracja: 13-04-2011, 18:53
Lokalizacja: Litzmannstadt

Re: DEICIDE

24-04-2011, 19:58

Deathless King pisze:
Mort pisze:
Deathless King pisze:No ale Serpents to tez jakies arcydzielo nie jest.
To dobry, przebojowy krążek
Ale nic wiecej, gdzie mu do mocy debiutu.
Wszystko jest kwestią gustu. Dla mnie ich numerem jeden jest zdecydowanie 'Legion', a zaraz po nim, 'Once upon the cross'.
all the monsters will break your heart
Raf
w mackach Zła
Posty: 975
Rejestracja: 13-04-2011, 08:26
Lokalizacja: z ID

Re: DEICIDE

24-04-2011, 20:10

Gore_Obsessed pisze:Mariana naprawdę nie rozumiem. Ma przecież do czynienia z tyloma płytami - głównie z kręgów szeroko pojętego heavy - gdzie gitarzyści walą melodyjne sola na lewo i prawo. Santolla robi to na poziomie. Myślę, że jego dojście bardzo odświeżyło ten zespół.
Ale do brutalnej muzyki, do której ma aspiracje Deicide, zbyt melodyjne heavy/powermetalowe sola nie pasują.
Awatar użytkownika
Set
postuje jak opętany!
Posty: 609
Rejestracja: 02-02-2006, 21:23

Re: DEICIDE

24-04-2011, 20:42

A może nam się tylko wydaje, że Deicide ma brutalne aspiracje? Mnie też nie podnieca specjalnie to co grają ostatnio. Nie pasuje mi to do nich, chociaż "stencz" jakoś tam w miare polubiłem i jest to ostatnia płyta Deicide, którą kupiłem.
Legion>Deicide>>Once Upon The Cross>>>Serpent>>>>>>>>>>>>>>.>>>>>.......gdzieś tam cała reszta.
NECRO SKINS SOCIETY
Awatar użytkownika
Gothmog
zaczyna szaleć
Posty: 244
Rejestracja: 28-12-2006, 20:59
Lokalizacja: Liegnitz/Breslau
Kontakt:

Re: DEICIDE

24-04-2011, 22:30

No akurat "Stench..." to była bardzo fajną płytą. Ja poznawałem twórczość DEICIDE tak w okolicy wydania koncertówki, więc powtórkę z pierwszych 4 płyt miałem w sumie zapewnioną - reszta wchodziła z grubsza na bieżąco. Ale chyba najbardziej lubię ich nagrania demówkowe, czyli "Amon: feasting the beast" - na żadnym z późniejszych nagrań nie ma AŻ TAKIEGO wkurwu i jadu. Zaraz za tym będą pewnie: "Deicide" i "Once Upon The Cross", a tuż za nimi "Legion" i "Serpents Of The Light", a dalej to całkiem niezłe "The Stench Of Redemption", potem "Scars Of The Crucifix". Reszta nieodróżnialna, choć prezentująca znośny poziom (no dobra, może "In Torment In Hell" było słabieńkie, ale zdarza się...). Nowa płyta daje radę całkiem nieźle - tak na poziomie SOR, więc całkiem spoko. A sola Santolli po paru przesłuchaniach przestają już tak boleć.
Tekst to tylko pretekst do podtekstu...

http://www.lastfm.pl/user/rybieudka - Last.fm
http://rybieudka.blogspot.com/ - RYBIEUDKA blog
Maria Konopnicka

Re: DEICIDE

25-04-2011, 22:18

Gore_Obsessed pisze:Mariana naprawdę nie rozumiem. Ma przecież do czynienia z tyloma płytami - głównie z kręgów szeroko pojętego heavy - gdzie gitarzyści walą melodyjne sola na lewo i prawo. Santolla robi to na poziomie. Myślę, że jego dojście bardzo odświeżyło ten zespół.
Ja nie kwestionuję tego, że to dobry gitarzysta - problem w tym, że jego sola nie tylko nie pasują do Deicide, ale rozbijają i niweczą ten demoniczny, destrukcyjny klimat. Dosłownie jakbym jadł karkówkę z grilla, którą ktoś oblał bitą śmietaną. Oddzielnie - dobra i karkówka i bita śmietana, ale razem to już zupełnie nie jest zjadliwe. Na szczęście na ostatnim albumie Deicide tej śmietany dużo mniej niż na przedostatnim. Zdecydowanie jednak wolałbym, żeby Santolli na tej płycie nie było.

Poza tym zawsze tolerowałem kapele łączące death z black metalem, thrash z death metalem, thrash z black metalem, thrash z heavy też jeszcze, ale już black z heavy mniej, a death z heavy to zwykle jest tragedia.
Gothmog pisze:A sola Santolli po paru przesłuchaniach przestają już tak boleć.
Na to bardzo liczę.
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15931
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: DEICIDE

26-04-2011, 15:04

0ms pisze:pierwsze dwie to klasyka, kolejne dwie sa dobre, a potem wiadomo :)
A "Scars of the crucifix"? Dla mnie to ostatni przyzwoity i naprawdę dobry album w oryginalnym składzie.
Awatar użytkownika
Xapapote
weteran forumowych bitew
Posty: 1427
Rejestracja: 20-01-2006, 16:53

Re: DEICIDE

26-04-2011, 15:23

Santolla to pierdziel i nudziarz. wystarczy porównać jego solo i Owena (w zasadzie to drugie by wystarczyło).
choćby w tym (imo bardzo dobrym) kawałku -
...:::jeśli mają jakąś czarną listę, chcę na niej być:::..
Awatar użytkownika
KAKAESIAK
rasowy masterfulowicz
Posty: 2458
Rejestracja: 19-01-2007, 17:32
Lokalizacja: KALISZ

Re: DEICIDE

26-04-2011, 15:59

Nasum pisze:A "Scars of the crucifix"? Dla mnie to ostatni przyzwoity i naprawdę dobry album w oryginalnym składzie.
i tego się trzymajmy

bez braci H. ta kapela nie ma racji bytu umówmy się
In a world of compromise...some don't
Awatar użytkownika
Gore_Obsessed
zahartowany metalizator
Posty: 5447
Rejestracja: 10-06-2003, 06:33

Re: DEICIDE

26-04-2011, 16:09

Nie znam dwóch ostatnich płyt w całości, ale już samo "The stench of redemption" pozwala mi się nie zgodzić z powyższym.
Only SŁUCHANIE płyt is real!
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15931
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: DEICIDE

26-04-2011, 16:32

KAKAESIAK pisze:
Nasum pisze:A "Scars of the crucifix"? Dla mnie to ostatni przyzwoity i naprawdę dobry album w oryginalnym składzie.
i tego się trzymajmy

Bez braci H. ta kapela nie ma racji bytu umówmy się
Można ich dokonania rozpatrywać w taki sposób, w jaki rozpatruje się dokonania Cannibal Corpse, tzn. CC z Chrisem i CC z Corpsegrinderem. Deicide z braćmi i Deicide bez braci. Deicide bez braci to już nie to samo, ale w oderwaniu od historii można się pokusić o jakieś równania, czy nowy album jest lepszy od takiego "Stench...''
Awatar użytkownika
Deathless King
weteran forumowych bitew
Posty: 1477
Rejestracja: 30-12-2008, 23:51

Re: DEICIDE

26-04-2011, 16:45

Tylko ze kanibale i z Fisherem i z Barnsem robili naprawde swietna muze, ba, powiem nawet ze dla mnie Fisher > Barnes. Tutaj z kolei mam wrazenie ze Benton ma na wszystko wyjebane i sprawia wrazenie jakby robienie muzyki bylo gdzies miedzy umawianiem sie ze striptizerkami, jazda na harleyu i piciem Jacka Danielsa, Nie ma juz tego ognia, tego wkurwienia - ale z drugiej strony tez trudno oczekiwac zeby chlop przez caly czas byl ta dzika bestia - i tutaj wchodzi kwestia skladu z lapanki. Zreszta, badzmy szczerzy - katolik w Deicide? to chyba wszystko na temat.
Only duzo tremolo na nietlumionych strunach is true!
Nasum
Biały Weteran Forume Tańczący na Kurhanach Wrogów
Posty: 15931
Rejestracja: 21-01-2011, 11:12

Re: DEICIDE

26-04-2011, 16:52

Zgadza się, Kanibale tworzyli i tworzą nadal świetną muzykę, ale jakby na to nie spojrzeć nieco inną, z Fisherem grają jakby nieco szybciej, brutalniej, wokale całkowicie odmieniły oblicze tego zespołu, jest w nich więcej różnorodności niż w jednostajnym ryku Barnesa. Ale jeśli rozpatruję ich dokonania to zawsze na takiej właśnie zasadzie - najlepszy album CC to ---> z Barnesem "Tomb of the mutilated", z Fisherem - "Vile". Tak samo można rozpatrywać dokonania Deicide, byłoby to chyba najbardziej optymalne rozwiązanie. Ich ostatnie albumy nie są aż tak strasznie złe, bracia też nagrali " Insineratehymn" który nie powalał, już o piekło lepsza jest ostatnia płyta. Ale to dwa różne okresy w ich twórczości, więc moim zdaniem takie rozgraniczenie ma sens.
Maria Konopnicka

Re: DEICIDE

26-04-2011, 23:19

Nasum pisze:Można ich dokonania rozpatrywać w taki sposób, w jaki rozpatruje się dokonania Cannibal Corpse, tzn. CC z Chrisem i CC z Corpsegrinderem. Deicide z braćmi i Deicide bez braci. Deicide bez braci to już nie to samo, ale w oderwaniu od historii można się pokusić o jakieś równania, czy nowy album jest lepszy od takiego "Stench...''
Porównanie mało trafne - bo Cannibal Corpse nagrali świetne płyty zarówno z jednym jak i z drugim wokalistą. Deicide nagrał świetne płyty z braćmi H. ale nagrał też z nimi słabe płyty. Bez nich nagrał płyty jeszcze gorsze, ale nagrał (ostatnia!) też płytę całkiem niezłą.
Deathless King pisze:Tylko ze kanibale i z Fisherem i z Barnsem robili naprawde swietna muze, ba, powiem nawet ze dla mnie Fisher > Barnes. Tutaj z kolei mam wrazenie ze Benton ma na wszystko wyjebane i sprawia wrazenie jakby robienie muzyki bylo gdzies miedzy umawianiem sie ze striptizerkami, jazda na harleyu i piciem Jacka Danielsa, Nie ma juz tego ognia, tego wkurwienia - ale z drugiej strony tez trudno oczekiwac zeby chlop przez caly czas byl ta dzika bestia - i tutaj wchodzi kwestia skladu z lapanki. Zreszta, badzmy szczerzy - katolik w Deicide? to chyba wszystko na temat.
No przecież przedostatnia płyta Deicide została nagrana zupełnie bez udziału Bentona, który dorobił tyko wokale. Jak można traktować poważnie zespół, któremu płytę nagrali muzycy sesyjni ? Cannibal Corpse to jednak wciąż ten sam duch, ta sama pierwotna siła. Nawet jeśli pierwsze dwie płyty Deicide znaczą dla mnie więcej niż jakiekolwiek płyty CC (choć nie jestem pewien czy tak jest) to porównując dorobek całościowy CC >>>> Deicide.
Nasum pisze:Zgadza się, Kanibale tworzyli i tworzą nadal świetną muzykę, ale jakby na to nie spojrzeć nieco inną, z Fisherem grają jakby nieco szybciej, brutalniej, wokale całkowicie odmieniły oblicze tego zespołu, jest w nich więcej różnorodności niż w jednostajnym ryku Barnesa. Ale jeśli rozpatruję ich dokonania to zawsze na takiej właśnie zasadzie - najlepszy album CC to ---> z Barnesem "Tomb of the mutilated", z Fisherem - "Vile".
Co do pierwszego się zgodzę - nie zgodzę się w drugiej kwestii - uważam, że ostatnia płyta CC jest absolutnie najlepszą płytą z Fisherem i najlepszą właśnie od czasów "Tomb.."
Nasum pisze:Tak samo można rozpatrywać dokonania Deicide, byłoby to chyba najbardziej optymalne rozwiązanie. Ich ostatnie albumy nie są aż tak strasznie złe, bracia też nagrali " Insineratehymn" który nie powalał, już o piekło lepsza jest ostatnia płyta. Ale to dwa różne okresy w ich twórczości, więc moim zdaniem takie rozgraniczenie ma sens.
Pierwsze dwie płyty Deicide są genialne, trzecia niewiele im ustępuje, czwarta wyraźnie słabsza - piąta i szósta bardzo przeciętne, spadek do drugiej ligi, blisko dna, siódma dużo lepsza - myślę, że delikatnie lepsza niż czwarta. Ósma i dziewiąta to nie jest Deicide - to upadek całkowity, te dwie płyty sprawiła, że nieszczęsna piąta i szósta nawet zyskały. Ostatnia płyta jest dobra - zdecydowanie lepsza niż dwie poprzednie, nie wiem nawet czy nie lepsza niż siódma - zdecydowanie lepsza niż piąta i szósta, a kto wie czy nawet nie lepsza niż czwarta :))) Mam nadzieję, że nikt się nie pogubił. :)))
Awatar użytkownika
Deathless King
weteran forumowych bitew
Posty: 1477
Rejestracja: 30-12-2008, 23:51

Re: DEICIDE

26-04-2011, 23:52

Pierwsze dwie płyty Deicide są genialne, trzecia niewiele im ustępuje, czwarta wyraźnie słabsza - piąta i szósta bardzo przeciętne, spadek do drugiej ligi, blisko dna, siódma dużo lepsza - myślę, że delikatnie lepsza niż czwarta. Ósma i dziewiąta to nie jest Deicide - to upadek całkowity, te dwie płyty sprawiła, że nieszczęsna piąta i szósta nawet zyskały. Ostatnia płyta jest dobra - zdecydowanie lepsza niż dwie poprzednie, nie wiem nawet czy nie lepsza niż siódma - zdecydowanie lepsza niż piąta i szósta, a kto wie czy nawet nie lepsza niż czwarta
Czy podsumowujac - 1=2>3>10>7>4>5=6>8=9 - nie prosciej bylo tak napisac? :)

edit. o kurcze, tak bardzo nie sledzilem co sie ostatnio dzialo z Deicide, ze nie wiedzialem ze gral tam w 2007 koles z Dissenter! :P
Ostatnio zmieniony 26-04-2011, 23:57 przez Deathless King, łącznie zmieniany 1 raz.
Only duzo tremolo na nietlumionych strunach is true!
Awatar użytkownika
morbid
rasowy masterfulowicz
Posty: 2189
Rejestracja: 21-08-2009, 00:07
Lokalizacja: R-G-Z

Re: DEICIDE

26-04-2011, 23:55

dla mnie liczą sie tylko 2 pierwsze i chuj :)
Awatar użytkownika
Gore_Obsessed
zahartowany metalizator
Posty: 5447
Rejestracja: 10-06-2003, 06:33

Re: DEICIDE

27-04-2011, 04:02

IRONMIL pisze:Pierwsze dwie płyty Deicide są genialne, trzecia niewiele im ustępuje, czwarta wyraźnie słabsza - piąta i szósta bardzo przeciętne, spadek do drugiej ligi, blisko dna, siódma dużo lepsza - myślę, że delikatnie lepsza niż czwarta. Ósma i dziewiąta to nie jest Deicide - to upadek całkowity, te dwie płyty sprawiła, że nieszczęsna piąta i szósta nawet zyskały. Ostatnia płyta jest dobra - zdecydowanie lepsza niż dwie poprzednie, nie wiem nawet czy nie lepsza niż siódma - zdecydowanie lepsza niż piąta i szósta, a kto wie czy nawet nie lepsza niż czwarta :))) Mam nadzieję, że nikt się nie pogubił. :)))
1. Nie zgadzam się, że czwarta jest wyraźnie słabsza. To jest ten sam, cholernie wysoki poziom co na wcześniejszej, tylko zamiast miażdżyć słuchacza ciężarem uderzają w niego z niesamowitym impetem. Na tym etapie DEICIDE cały czas było w ścisłej czołówce tabeli. Pokazali jedynie inną twarz.
2. Nie zgadzam się, że piąty i szósty album są bardzo przeciętne. Są bardzo dobre, a ich problemem jest to, że zostały nagrane przez tę właśnie kapelę, z tym właśnie dorobkiem. Mi się zwolnienie obrotów - po być może najszybszej w ich karierze czwórce - zdecydowanie podoba. Większość materiału z tych dwóch krążków doskonale sprawdziłaby się na żywo, ale niestety od zawsze traktowany jest on po macoszemu. Takie "Halls of Warship", "Lurking Among Us" czy "Worry in the House of Thieves" aż się proszą o wciśnięcie do setlisty między pozostałe petardy. Na tym etapie DEICIDE dali się dogonić i przegonić pewnej grupie załóg, ale nadal - niezagrożeni spadkiem - spokojnie utrzymywali się w ekstraklasie.
3. Co do pierwszej po zmianie składu: czy ty aby na pewno jej słuchałeś? To ma być "upadek całkowity"?!? Przecież tam są takie kawałki jak "Desecration" - z palcem gdziekolwiek, jeden z najgenialniejszych ostatniej dekady. Cała konkurencja wzięłaby takie coś w ciemno. Jak mam rozumieć, że "to nie jest DEICIDE"? Ten kawałek w 100% oddaje czym jest i jaką drogą winna wciąż podążać ta kapela. Najlepszy sezon od wielu lat.
Only SŁUCHANIE płyt is real!
ODPOWIEDZ