Czy "metalowcy" to tylko chopy? (odrzucając te inne "pcie")

[MinT]

Metal nie jest dla kobiet. Dla pedałów też nie.

[0ms]

Metal nie jest dla kobiet. Dla pedałów też nie.

[panthyme]

[Pteroczłek]

[ultravox]

...większość "chopów" nie ma startu do tej pani.

[Bonny]

[MinT]

Odnośnie kobiet generalizowałem.
W sprawie pedałów podtrzymuję.
Nigdy nie słuchałem Dżudas Prajst. ;)

[koreaniec]

...większość "chopów" nie ma startu do tej pani.

[0ms]

Ja tez nigdy przed JP nie kleczalem, no ale kurwa - troche by sie jednak zmienilo, gdyby akurat ten pedal uznal, ze metal nie dla niego ;)

[MinT]

Nie twierdzę, że nie masz racji. :)
Po prostu nie słucham jego piosenek.
Gorgoroth też wolę starszy.

[Pteroczłek]

No nie można także pominąć tej niewiasty:

[MinT]

I takie trzy sympatyczne.

[MinT]

Dobra, a poza RH i maestro Espedałem są jeszcze jakieś inne gejuchy, które odcisnęły poważnie cień swojego prącia na scenie heavy metal?

[Gore_Obsessed]

Może nigdy się nie dowiemy.

[ultravox]

Po co jeszcze szukać wśród szeregowych księży, jeśli przyznaje się sam papież?

[martyrdoom]

Dana Duffey, ta pośrodku, nawet niczego se.

[Husar]

jak już któraś z nich to ta po prawej.

[Havoc]

i nawet wykorkowała godną metalowca śmiercią ;) Az se zara załącze Detente.

[535]

Metal nie jest dla kobiet. Dla pedałów też nie.

Pozwolę sobie na rozwinięcie tego co zaproponował Kolega Koreaniec; przykład LAURY BRAVO i jej NUCLEAR DEATH daje powód do stwierdzenia, że całkiem sporej części męskiego grona "uprawiającego" ten gatunek muzyczny, po prostu najzwyczajniej brakuje jaj , o talencie nie wspominając.
I dowód nie jest zbyt trudny do przeprowadzenia, wystarczy przesłuchać po kawałku i wszystko jasne:)

Wrócę , także do stwierdzenia Longinusa 696, który rzucił charakterystyczną , moim zdaniem typowo męską cechą . Napisał o "maniakalnych fanach". My "chopy" jesteśmy maniakami. Niebezpiecznymi maniakami.
Panie pod tym względem są zdecydowanie bardziej rozsądne. Choć oczywiście przykłady: niekończące się zakupy, czy "kosmetyczne szaleństwa" mogą przeczyć tej teorii. Oczywiście zaznaczam, że nie jest moim celem uogólnianie, oraz szufladkowanie żadnej z płci.

Myślę ,że nasze "maniactwo" może być namiastką macierzyństwa, które z racji oczywistych przeżywamy zupełnie (fizycznie)odmiennie niż kobiety, a może się mylę?

Co do tzw "pedałów" w muzyce, nie obchodzi mnie kto z kim i jak, byle nie proponował mi swojej wizji świata.

[Blackult]

Myślę ,że nasze "maniactwo" może być namiastką macierzyństwa, które z racji oczywistych przeżywamy zupełnie (fizycznie)odmiennie niż kobiety, a może się mylę?

Niezbyt rozumiem jak instynkt rodzicielski ma się przekładać na zamiłowanie do muzyki. Rozkład cech jest u kobiet bliższy "rozkładowi normalnemu", faceci są statystycznie częściej zarówno niedorobieni/jebnięci jak i wręcz przeciwnie - genialni/chorobliwie uporządkowani. Panie tymczasem o wiele częściej odrzucają skrajności.