![Obrazek](http://2.bp.blogspot.com/_BT9TDbnTzk8/TO_XNaATdhI/AAAAAAAABrk/_RVZTH_uXnA/s200/cover.jpg)
Wstep
Jak juz wczesniej we wstepie wspomnialem, owa magiczna plyta pojawila sie na przelomie pazdziernika i listopada blyskawicznie kradnac moje serce i rozum ,wspinajac sie na sam szczyt 2010, ktory okupuje z innymi francuzami. Chcialoby sie zakrzyknac Vive la France! ale nie krzykne majac w pamieci tego nieszczesnego, koslawego parakletusa.
Tworczosc
Jezeli ktos nie mial wczesniej stycznosci z tworczoscia bretonskiego miultiinstrumentalisty i barda, poruszajacego sie glownie w rejonach folku, awangardy, kameralistyki, muzyki filmowej (m.in genialna Amelia) i piosenki chansonskiej, zainspirowanego silnie tworczoscia Erica Satie, to sluchajac tej plyty nie traci zbytnio kontekstu i odniesien do wczesniejszej tworczosci. Jest troche nalecialosci z poprzedniej plyty ale w sumie niezbyt wiele. Z wczesniejszych jeszcze mniej.
Muzyka
Na Dust Lane Tiersen (byc moze wraz z przejsciem do nowej wytworni, Mute) zmienil nieco zmienil kurs, w teoeretycznie nieco przystepniejsze rejony, teraz poruszajac sie w dosc wywazonych proporcjach na pograniczach folku, postrocka, alternatywy, awangardy i (o zgrozo dla ortodoksyjnych parakletusow) - popu.
Goscie
Goscie to nieodlaczny element plyt Tiersena, z reguly kazdy ceniony (w wypadku Tiersena mocno niedoceniony) songwriter od czasu do czasu zaprasza sobie innych, aby w tworczym tyglu sturm und drang odnalezc kolejna nowa sciezke i inspiracje a takze, po prostu zeby sobe pochlac i przy okazji cos nagrac. Pogrywali i spiewali u niego tacy jak Elisabeth Fraser z Cocteatu Twins, Jane Birkin czy Stuart Staples z Tinersticks. Nagral tez plyte z Shannon Wright czy z francuska legenda sceny no-wave
Bästard. Tym razem mamy tutaj jego rodaczke Gaëlle Kerrien oraz znanego z Third Eye Foundation jak i solowych plyt Matta Elliotta. Zaprosil tez w koncu do studia innych muzykow, chociaz jest multiintrumentalista.
Klimat
Co prawda ciagle w tej muzyce slychac ten sam co poprzednio skrzacy sie roznobarwna feeria dzwiekow kalejdoskop; od akoredeonu, skrzypiec i fortepianu po ksylofony, melotrony, tamburyny i inne instrumenty to jednak jest juz zywy zespol, z gitara, basem i perkusja, przypominajacy jego nagrania koncertowe. W odroznieniu od poprzednich, plyta zostala nagrana calkowicie w jezyku angielskim, utwory tez maja juz bardziej konwencjonalna strukture i dlugosc. Nie ma juz tego "poszatkowania" na
1-2 minutowe miniatury przetykane dluzszymi utworami.
Ja obiektywny
Powstala plyta naladowana emocjami, co z pewnoscia mialo zwiazek z niedawna smiercia matki i bliskiego przyjaciela. Cholernie smutna, melancholijna i przygnebiajaca. Przyznam szczerze, ze szukajac wstecz, takiej plyty, tak nacechowanej emocjami i tak wspaniale roznorodnej dzwiekowo, znajduje ja 25 lat wczesniej. To Colour Of Spring Talk Talk. Dust Lane jest rownie doskonala w tych kwestiach, wywazona i bez slabych punktow. Chlonie sie ja w calosci, zatem nie bede sie rozpisywal o emocjach, bo to nie moj blog, nie bede rozbieral na elementy, bo sie nie da tych opisac tych wspanialych chorow, tych ekstatycznych skrzypiec, tej smutnej mandoliny, tego oblednego gitarowego pedu w Palestine kiedy Matt Elliott powoli wymawia kazda litere slowa. Wspomniec zatem jeszcze wypada, ze brzmienie jest znakomite. Momentami zdaje sie cieple ale takie w rzeczywistosci nie jest. Jest na swoj sposob sterylnie przejrzyste i nieco odlegle odrealnione niczym brzmienie na plytach Swans z rejonu White Light From The Mouth Of Infinity. Za brzmienie zas jest odpowiedzialny Ken Thomas znany poniekad ze wspolpracy z takimi nazwami jak Moby, M83, Throbbing Gristle czy Sigur Rós.
Parakletusy
Przesiaduja na odchodach i bezproduktywnie bzycza. Chuj im w dupe
Palestine
Chapter 19
Dark Stuff
Dust Lane