Zgadza się. Niestety przeczuwam, że cała płyta będzie znowu zagrana na jedno kopyto. O ile jeszcze "RM" słucha się w miarę nieźle, to liczyłem na to, że kolejna płyta będzie trochę bardziej odjechana i urozmaicona - tymczasem ten kawałek nie zapowiada nic ciekawego.Mol pisze:strasznie nijaki ten nowy numer
BTW, ktoś wspomniał coś o solówce... Jeśli tendencja z poprzedniej płyty ma być utrzymana (na to wygląda), to chyba wolałbym, żeby Mameli w ogóle darował sobie popisy tego typu. Mam wrażenie, że wpierdala tu i ówdzie te kilkusekundowe nijakie pierdy tylko dlatego, że tak wypada... Wkurwia mnie to strasznie, bo do dziś takich perełek jak sola w "Land of tears", czy "Twisted truth" potrafię słuchać po kilka razy i nie zapomnę jakie wrażenie robiły na mnie kiedy poznawałem tę muzykę... Niestety obecnie wcielenie Pestilence wydaje się być całkowicie pozbawione finezji i polotu. Smutne.