Jak się ma basistę to trzeba go pchać do przodu.. Nie wyobrażam sobie death metalu bez dobrze rzężącego dozorcy fundamentu!
Żadnych nowomodnych wokalnych patentów nie serwuję, ma być charkot, który odtworzy jeden człowiek na koncertach bez większej napinki, a nie studyjne wygibasy, to jest death metal a nie tap madyl. Mnie leżą i to jest najważniejsze.
Mol, nie znasz się nic a nic na brudasowym punkowym death metalu
