ATHEIST

[est]

a ja bez ogródek powiem, że Electric Wizard lepszy.

No tak, próżno zapewne szukać w Jupiterze tego zadymionego klimatu i zgalaretowaciałej konsystencji

[Deathless King]

a ja bez ogródek powiem, że Electric Wizard lepszy.

Ale to sa dwa rozne swiaty, gdzie to porownywac...

[twoja_stara_trotzky]

no oczywiście, że to dwa różne światy, ale porównywać zawsze można.

[Heretyk]

Po kilku wstępnych przesłuchaniach jestem więcej niż zadowolony.

[Baton]

Podpiłem się i ogólnie mam chujnię w głowie z przyczyn róznych, więc będzie bełkotliwie.

. kojarzy mi sie z jakims lajtowym sci-fi o eksploracji odleglych galaktyk

Coś w tym stylu. To bardzo słoneczny, porankowy album, mi się kojarzy z takim starym sf pełnym wiary w ludzkość i możliwość radosnej eksploracji kosmosu który tylko czeka aż go ludzie zdobędą, coś jak, nie wiem, Star Trek, albo niektóre powieści Clarke'a, w rodzaju "Fontann Raju" powiedzmy. To właśnie to. A że uwielbiam stare sf, to i "Jupiter" musiał mi przypaść do gustu

A bardziej po ludzku, to album jest zajebisty i mi bardzo, bardzo dobrze robi. Wartościowania na tle pozostałych się nie podejmuję, za wcześnie na to, ale sam w sobie jest znakomity. Ile tu się dzieje! A to raptem pól godziny muzyki. I z każdym odsłuchem coś nowego przykuwa uwagę, pięknie po prostu (jak to z każdą płytą Atheist bywa więc w sumie nie jest to nic nowego). Wokale niszczą. Z płyty powinno zamordować jeszcze bardziej, bo rip jest faktycznie trochę bezbasowny. A mimo tego jest pyknie. Och.

Podnieciłem się. Dla mnie płyta roku i chuj.

[Riven]

Coś w tym stylu. To bardzo słoneczny, porankowy album, mi się kojarzy z takim starym sf pełnym wiary w ludzkość i możliwość radosnej eksploracji kosmosu który tylko czeka aż go ludzie zdobędą, coś jak, nie wiem, Star Trek, albo niektóre powieści Clarke'a, w rodzaju "Fontann Raju" powiedzmy. To właśnie to. A że uwielbiam stare sf, to i "Jupiter" musiał mi przypaść do gustu .

nie lubie star trek, ale bardzo dobrze to opisales

[twoja_stara_trotzky]

szkoda, że im samym zabrakło odwagi do eksploracji kosmosu

[Arisowicz]

właśnie, fajna płyta, ale taka... bezpieczna.

[Maleficio]

nagrali bezpieczny album jak kombi, takie są fakty (no irony attached)

[Edinazzu]

ja se poczekam na cede oryginalne

[Maleficio]

dostałem wczoraj CD... wielkiej różnicy nie ma... tylko teraz słyszę riffy zapatrzone w pierwsze płyty King Diamond i nawet Megadeth

[twoja_stara_trotzky]

jak już mówiłem, nie jest to może najlepszy album Atheist, ale jest to za to najlepszy album z US thrashem od wielu lat

[simondebelem]

Płyta fajna i wyżej nie podskakuje, a chciałoby się czegoś więcej miałem nadzieję że będzie jakieś rozwinięcie Elements jakaś burza pomysłów a tu raczej skromnie ... już bardziej świeżo odbieram herbatke paracelsus
Tak czy siak słucha się tego miło.

[Melepeta]

Dobry album. Smaczny niczym kaszanka z cebulką, bo po tych napompowanych do granic mozliwosci wędlinach to mnie muli.....

[Heretyk]

W chuj dobry, mimo że właściwie niczego nowego nie odkrywają, to słucha się tego materiału wprost zajebiście. Mnie to wystarcza

[kampeki]

Płyta fajna i wyżej nie podskakuje, a chciałoby się czegoś więcej miałem nadzieję że będzie jakieś rozwinięcie Elements jakaś burza pomysłów a tu raczej skromnie ... już bardziej świeżo odbieram herbatke paracelsus
Tak czy siak słucha się tego miło.

Mam dokładnie takie samo zdanie, ale w kontekście tego zespołu to jest niestety rozczarowanie...

[simondebelem]

No jakoś nie chciałem tego tak ujmować ale rzeczywiście rozczarowanie zwłaszcza jeśli przyjąć że to była awangarda kiedyś...

[sveneld]

A ja się cieszę, że Jupiter bliżej do Piece of time niż do Elements. Świetny powrót do korzeni. Gdyby poszli dalej w tym kierunku co na trójce, to chyba byłoby to dla mnie niesłuchalne, przynajmniej nie bez wspomagania, a obiecałem żonie, ze nie bedę brał żadnych wynalazków.

[AroHien]

A ja się cieszę, że Jupiter bliżej do Piece of time niż do Elements.

Mam podobne odczucia. Podążanie drogą wytyczoną przez Elements wiązało by się z opuszczeniem rejonów death-thrashu. Co jest interesujące, chyba większość słuchaczy się na to przygotowywała. I teraz pojawiają sie głosy, że to taki wtórny album, że NIE TEGO SIĘ PO NICH SPODZIEWAŁEM. Czyli chłopaki nagrali to co powinni, coś czego większość nie oczekiwała. Ta płyta to kapitalna mikstura ich wcześniejszych dokonań plus 'udeathmetalowanie' patentów znanych z najlepszych płyt Voivod, to tak mało?
Ja rozczarowany nie jestem, wręcz przeciwnie

[simondebelem]

kiedy Atheist nagrywało pierwsze albumy byli o krok do przodu przed całą ówczesną resztą, robili muzykę która była świeża czasami odkrywcza, a teraz odsmażyli kotleta, owszem zrobili to bardzo dobrze po mistrzowsku ale to jest jednak danie z przed lat i tego trochę żal. Gdyby po mistrzowsku poskładali nam coś nowego kwiczelibyśmy liżąc glebe tak jak stało się to w przypadku powrotu celticfrostów, bo cuda się zdarzają ale widać nie co roku